Mobile Forces

Jak można urozmaicić kolejny klon gier "Quake: Arena" lub "Unreal Tournament"? Na przykład dodając możliwość korzystania z pojazdów. Czy to jednak aby oryginalny pomysł?

Schemat jest prosty i dobrze znany. Jest mapa, dość spora, ale nie na tyle duża, by trzeba się było szukać godzinami. Na mapie tej snuje się ostrożnie pod ścianami paru dżentelmenów uzbrojonych w broń palną. Chcą sprawdzić, który z nich jest szybszy, celniejszy, sprytniejszy. Który, krótko mówiąc, bo do tego się to sprowadza, ma cojones jak melony i jest po prostu "gr8 mastah of da universe", ujmując rzec w zgrzebnym slangu młodzieżówki międzynarodowej spotykającej się regularnie na serwerach z grami akcji dla wielu osób.

Kolejny "Quake". Nużące. Prawda, że chce się ziewać? Nie dlatego, by tego typu rozgrywka nie miała walorów - po prostu wspomniane wzorce sprawdzają się świetnie, w dodatku istnieje coś takiego jak "Counter-Strike", do którego bardzo trudno jest równać. Ostatnio jednak sypnęło się trochę programów, które próbują zdyskontować popularność wielkiego lidera. Czym takim chcą nas ująć twórcy gry "Mobile Forces", abyśmy chcieli poświęcić jej czas? Parkiem maszynowym.

Gdzie te czołgi?

Właściwe to też już było. Na korzystanie z pojazdów, i to nie tylko naziemnych, pozwalają "Tribes 2". No, ale "Mobile Forces" to nie science fiction tylko gra udająca symulację potyczek w realiach rzeczywistego świata. Oferuje więc zamiast karabinów plazmowych karabiny maszynowe (w tym ciężki), dwururkę, snajperkę, pistolet, nóż, wyrzutnię rakietową, granaty i miny. Jest też kamizelka kuloodporna i zastrzyki adrenaliny, poprawiające żywotność. "Mobile Forces" ewidentnie celuje w klientelę "C-S", licząc na to, że w każdym chłopcu fascynacja bronią i rywalizacją sąsiaduje z miłością do czterech kółek.

Można więc prowadzić i szybki, terenowy łazik buggy, i ciężarówkę, i transporter hummy, i transporter opancerzony. Rzecz w tym, że ich przydatność bojowa jest mocno ograniczona. Czołgów tu nie ma. Pojazdy nie mają broni pokładowej, służą tylko jako środek transportu, ewentualnie osłona dla ukrytego za pancerzem strzelca (przed dobrym snajperem i tak się nie schowa). Nie można nawet użyć wozu jako tarana. Wroga nie da się rozjechać.

Właściwie, gdy gra się z towarzyszeniem botów, czyli programów udających prawdziwych ludzi, korzystanie z pojazdów nie jest atrakcyjną alternatywą dla klasycznego stylu rozgrywki, polegającego na pieszym penetrowaniu mapy. Zwłaszcza że mapy to przede wszystkim tereny zabudowane, gdzie piechocie łatwiej znaleźć dobre przejście na tyły wroga.

Być może, gdy powstaną serwery dedykowane "Mobile Forces" i będzie można zagrać w grupie, okaże się, że taktyka oparta na wykorzystywaniu pojazdów ma jednak sens. W końcu jest to tytuł stworzony właśnie z myślą o grze w sieci. Przyznam szczerze, że jednak wątpię w sensowności koncepcji tego tytułu. Podejrzewam, że te pojazdy włożono do gry z myślą przede wszystkim o atrakcyjnym wyróżniku marketingowym, a nie finalnej satysfakcji klienta.

Solidnie, lecz bez fajerwerków

Poza tym gra to w miarę solidne rzemiosło. Wykorzystano sprawdzony kod "Unreala" i sprawdzonych projektantów z Rage. Zadbano o opracowanie kilku trybów rozgrywki. Oprócz klasycznego deathmatchu, kiedy każdy walczy z każdym, jest potyczka drużynowa, czyli nasz zespół - a właściwe "zespół", bo w wersji off-line ledwie dwuosobowy - walczy z "zespołem" wroga. Można się bawić m.in. w przechwytywanie przyczepy (i parkowanie na wyznaczonym miejscu), klasyczne "przechwytywanie flagi" lub polowanie na dowódcę drużyny przeciwnej, w którym inne trafienia się nie liczą.

Czy gra się przyjmie? Konkurencja w tym gatunku jest ostra. W dodatku już wkrótce ukaże się kolejny "Unreal Tournament". Ograniczone możliwości korzystania z pojazdów, zaledwie przyzwoita oprawa graficzna i brak dodatkowych atrakcji, np. rewolucyjnych rozwiązań w mechanice rozgrywki (bo te pojazdy to jednak tylko gadżet), nie dają "Mobile Forces" dużych szans na wywalczenie mocnej pozycji na tak trudnym rynku. To jednak z mojej strony tylko ostrożne spekulacje. Prawdziwą wartość "Mobile Forces" obnażą rozgrywki sieciowe - kto wie, a nuż się przyjmie?

"Mobile Forces"

Producent: Rage

Dystrybutor: Cenega

Wymagania: Pentium II 450 MHz, 128 MB RAM, akcelerator 3D 32 MB RAM

Copyright © Agora SA