Icewind Dale: Heart of Winter

Pokusa 30. stopnia

Icewind Dale: Heart of Winter

Pokusa 30. stopnia

Umieszczona w tym samym świecie co "Baldur's Gate" gra "Icewind Dale" odniosła duży rynkowy sukces. "Heart of Winter" to nieuniknione w takim przypadku odcinanie kuponów. Tyle że z trochę większą marchewką na kijku - niestety, kijku nieco przykrótkim.

Wydawcy "ID: Heart of Winter" już wkrótce wygasa licencja na tworzenie gier komputerowych opartych na fabularnym systemie Dungeons & Dragons. Stąd ten wysyp tytułów i dodatków. "Icewind Dale", tak jak i "Baldur's Gate", zapraszała do Zapomnianych Krain (Forgotten Realms), jednak kładła jeszcze silniejszy akcent na walkę, do której dochodziło niemal w każdym miejscu. Miłośnicy "rasowych" gier fabularnych (RPG), jak "Fallout" i "Planescape: Torment", byli co prawda zniesmaczeni brakiem wielowątkowości, dramatycznych wyborów moralnych i tym podobnych atrakcji, jednak statystyczny gracz był innego zdania. "ID" sprzedała się nadspodziewanie dobrze. Stąd decyzja o szybkim wydaniu rozszerzenia.

Przygotowane było chyba w niesłychanym tempie, o czym świadczy przede wszystkim rozmiar "Serca zimy". Gracze z całego świata narzekają, że kończy się, zanim na dobre się zacznie. Black Isle w rewanżu zapowiada obszerny bezpłatny dodatek... do dodatku. Można się domyślać, że tylko z powodu braku czasu nie jest on integralną częścią "Heart of Winter". Cóż, lepiej późno niż wcale.

Żółtodziobie, zostań w domu...

Fabuła jest wątłym pretekstem, by raz za razem rzucać dowodzoną przez nas kompanię (liczącą do sześciu osób) w wir walki. Miastom północnych rubieży Zapomnianych Krain grozi inwazja barbarzyńców z okolicznych puszczy. Zmęczeni arogancją osadników, którzy wypierają ich z coraz to dalszych terenów, łatwo ulegli podszeptom, by przepędzić nieproszonych posłańców "cywilizacji". Naszym zadaniem jest niedopuszczenie do wojny, która przyniosłaby zagładę mieszkańcom miast. Czy to się uda?

Trudne zadanie, tylko dla największych śmiałków. Czyli dla kogo? "ID: Heart of Winter" to gra przede wszystkim dla weteranów "Icewind Dale". Po zainstalowaniu dodatku można - i należy - przenieść doń swoją drużynę z "ID", bo nowicjuszami nie ma sensu zaczynać, choć rzekomo gra dostosowuje elastycznie stopień trudności do poziomu gracza. Z ciekawości spróbowałem, ale skończyłem marnie. Co prawda zanim jeszcze wyciągnąłem miecz z pochwy, dostałem olbrzymią liczbę punktów doświadczenia za przeprowadzone rozmowy, co jednocześnie awansowało wszystkie postacie z drużyny o kilka poziomów. Nawet to jednak nie uczyniło mnie na tyle silnym, bym mógł przetrwać w tych jakże niebezpiecznych i nieprzyjaznych okolicach. Już w pierwszej potyczce okazało się, że jestem bez jakichkolwiek szans.

...to zadanie dla fachowców

Na szczęście można skorzystać z postaci przygotowanych z myślą o tych, którzy w "Icewind Dale" nie grali, padł im po drodze twardy dysk z zapisanymi misjami lub po prostu chcą spróbować gry postaciami innych specjalności. Na przykład bard w "Sercu zimy" potrafi rzucać przydatne zaklęcia i generalnie jest bardziej niż dotąd pomocnym kompanem. Gotowe postacie są na 11. poziomie doświadczenia i mają naprawdę imponującą broń, zbroje i inny przydatny ekwipunek...

Największym wabikiem gry jest - poza wolą kontynuowania przygody - możliwość awansowania prowadzonych postaci na niebotycznie wysoki, 30. poziom doświadczenia. Daje to oczywiście dostęp magom i kapłanom do niezwykle potężnych zaklęć. Nowych czarów jest tu aż 59. Są też nowe monstra i przedmioty specjalne.

Dla wielu to zapewne wystarczająco wiele, by uznać, iż dodatek "Icewind Dale: Heart of Winter" jest godny zakupu. Poza tym można go nabyć także w zestawie z "Icewind Dale". Za te pieniądze można by jednak spodziewać się nieco większego nakładu pracy ze strony autorów programu.

Olaf Szewczyk

Heart of Winter

Wydawca: Interplay

Dystrybutor: CD Projekt

Wymagania sprzętowe: PC Pentium 233 MHz, 32 MB RAM.

Cena: 39,90 zł

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.