"Virtual Skipper 2": Mokre chwile lądowego szczura

Podczas pływania wirtualnymi jachtami miałem wrażenie, że największym akwenem w okolicy jest kubek z zieloną herbatą stojący niebezpieczne blisko klawiatury. Fakt ten był dla mnie także źródłem największych emocji, bo kilka klawiatur już umoczyłem. Niestety, "Virtual Skipper 2" to frajda tylko dla maniaków - amatorzy będą przy nim ziewać

"Virtual Skipper 2" to symulator, czyli zabawka dla fanatyków możliwie jak najwierniejszego oddania realiów. To oczywiście nie jest powód do narzekań i jako amator nie miałbym prawa pisnąć, że mnie coś takiego nie bawi, gdyby nie jeden drobiazg. Gra jest anonsowana jako świetna zabawa także dla tych, którzy żaglówki oglądają tylko na pocztówkach.

Taki dualizm czasami się sprawdza, ale nie w tym przypadku. Dlaczego? Ano dlatego, że grze rozpaczliwie brakuje dynamiki. Nie jestem żeglarzem, ale zdarzało mi się pływać na łódce jako balast, więc wiem, że wrażenie bycia w ruchu to jeden z największych wabików tego sportu. Wiatr rozwiewający włosy, mokra mgiełka, łopot żagli i mnóstwo innych detali sprawiają, że czujemy, jak mkniemy wraz z łódką po falach. To w dużej mierze stąd bierze się to poczucie wolności, za którym potem na lądzie się tęskni. W grze tego nie ma. Sprawia wrażenie bardziej statycznej niż szachy. Bez względu na to, czy zbliżamy kamerę, czy oddalamy, "Virtual Skipper 2" jawi się niczym film na zwolnionych obrotach. To defekt, którego nie mają symulatory samochodów i samolotów. Dlatego mogą się nimi bawić przypadkowe osoby, a niniejszym symulatorem żaglówek - już niestety nie.

To w jakiejś mierze wina takiej sobie oprawy graficznej. Mimo zmieniających się warunków pogodowych gra jest niesłychanie monotonna pod względem wizualnym. I nikt mnie nie przekona, że na morzu po prostu tak jest - nie ma na czym zawiesić oka. Grałem bowiem m.in. w "Sea Dogs" i wiem, że można morze pokazać inaczej. Znacznie ciekawiej.

Niewyszukana grafika ma jedną zaletę. Grze sprosta nawet słabszy komputer. Inna sprawa, że jest to produkt niedopracowany pod względem technicznym. Obraz na moim monitorze był często wyświetlany z rażącymi błędami (zanikające tekstury, czarno-białe pasy itp.).

Jeśli kogoś to wszystko nie zraża i liczy na to, że "Virtual Skipper 2" przypomni mu piękne chwile na łódce, ma szansę na sporo frajdy. Skoro ja, szczur lądowy, miałem problemy z utrzymaniem żaglówki w ruchu, zawodowiec ucieszy się, że bez prawidłowych komend ani rusz. Jeśli nie wiedzą państwo, co to znaczy postawić genuę czy fok, kiedy trzeba wybrać, a kiedy wyluzować żagle, "Virtual Skipper 2" może być dla was zbyt dużym wyzwaniem. Zwłaszcza że od razu wpuszcza się nas w tej grze na głębokie wody.

"Virtual Skipper 2" pozwala brać udział w pojedynczych wyścigach i mistrzostwach. Dostęp do kolejnych zawodów i akwenów dają nam sukcesy w poprzednich. Nie od razu także możemy dostać każdą łódkę. A w porcie czekają na nas łódki przeróżne, od jednokadłubowych po trimarany. Możemy wybrać ulubione warunki pogodowe lub zdać się nas przypadek. Fanatyk żeglarstwa ma więc czym się bawić. A jak znudzą go pojedynki z komputerem, może się ścigać z kolegami w internecie.

Warto wiedzieć, co o grze sądzą fachowcy. Robert Janecki, uczestnik wokółziemskich regat The Race na katamaranie "Warta-Polpharma", bardzo chwali "VS 2" za "niewiarygodny wręcz realizm zachowań jachtów". Jeśli to jest państwa priorytetem - posłuchałbym rady eksperta.

"Virtual Skipper 2"

Producent: Duran

Dystrybutor: LEM

Wymagania: Pentium II 450 MHz, 64 MB RAM, akcelerator 3D

Cena 99 zł

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.