U dzieci z cukrzycą dochodzi do zniszczenia komórek produkujących insulinę, czyli hormon trzustki, który bierze udział w przemianie cukrów. Krążąca we krwi glukoza nie może być spożytkowana. Nadmierne stężenie cukru we krwi jest niebezpieczne - organizm stara się go rozcieńczyć. I to właśnie jest pierwszy sygnał choroby - dziecko pije i siusia, pije i siusia. Jest osłabione, rozdrażnione, łatwo się męczy. Takich objawów nie wolno bagatelizować, trzeba skontaktować się z lekarzem.
Rozpoznanie cukrzycy jest łatwe - wystarczy zbadać poziom cukru we krwi na czczo i w ciągu dnia. Jeżeli podejrzenie się potwierdzi, dziecko trafi do szpitala, żeby można było ustalić, jakich dawek insuliny wymaga na co dzień. W tym samym czasie rodzice nauczą się, jak ją wstrzykiwać, jak mierzyć poziom cukru w kropli krwi pobranej z palca (służy do tego prosty w obsłudze glukometr) i jak obliczać dawki leku.
Insulinę wstrzykuje się najczęściej za pomocą tzw. penów - trzy, cztery razy dziennie, przed każdym posiłkiem. Zastrzyk jest prawie bezbolesny, cieniutką igłę wbija się tuż pod skórę, a dawkę ustawia pokrętłem. Ten sposób podawania insuliny, naśladujący naturalny rytm jej wydzielania, pozwala dziecku jeść niemal wszystko i żyć tak jak jego rówieśnicy. Jeszcze większy komfort zapewnia miniaturowa pompa insulinowa, która sama sączy pod skórę odpowiednie dawki insuliny, a dziecko, zamiast kilku ukłuć dziennie, ma jedno na trzy dni. W zakupie pomp dla najmłodszych pacjentów wydatnie pomaga Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.