Piotruś Pan: Wielki powrót

Przygody Piotrusia Pana to klasyka dziecięcych bajek. Swoją popularność zawdzięczają w znacznej mierze doskonałej disnejowskiej ekranizacji. Wraz z pojawieniem się na ekranach kolejnej części przygód Piotrusia firma Disney Interactive postanowiła przypuścić szturm na kieszenie rodziców, wydając grę

Piotruś Pan: Wielki powrót

Przygody Piotrusia Pana to klasyka dziecięcych bajek. Swoją popularność zawdzięczają w znacznej mierze doskonałej disnejowskiej ekranizacji. Wraz z pojawieniem się na ekranach kolejnej części przygód Piotrusia firma Disney Interactive postanowiła przypuścić szturm na kieszenie rodziców, wydając grę

Tym razem Piotruś Pan ma za zadanie odnaleźć ukryty w Nibylandii skarb. Oczywiście, sprawa nie jest prosta - jego położenie zaznaczone jest na mapie, którą ma nie kto inny jak wredny i wiecznie niedogolony Kapitan Hak! Tak naprawdę to już jej nie ma, bo nauczył się jej na pamięć (przynajmniej tak sądził), a oryginał pociął i wyrzucił. Piotruś Pan ma więc problem - nie dość, że musi dotrzeć do ukrytego skarbu przed Hakiem, to wcześniej czeka go odnalezienie rozrzuconych po całej Nibylandii kawałków mapy. Jakby nie dosyć tego, Hak porwał przyjaciół Piotrusia - Zagubionych Chłopców. Jak widać, mamy sporo spraw do załatwienia.

Mimo że scenariusz nadawałby się na solidną grę przygodową, "wielki powrót" to klasyczna platformówka. Nietrudno to zrozumieć - zabawa przeznaczona jest dla dzieci od piątego roku życia, które nie mają jeszcze wystarczająco cierpliwości, by przedzierać się przez zawiłości przygodówek. Tu liczy się dynamiczna akcja i utrzymanie uwagi młodego gracza w stałym zapięciu. Tylko wtedy zabawa ma szansę spełnić rolę cybernetycznej niańki - posadziwszy latorośl przez monitorem, mamy rzadką możliwość obejrzenia trwającego dwie godziny filmu bez przerw.

Kolejne poziomy mimo zmian tła są do siebie bardzo podobne. Ograniczona liczba przeciwników powoduje, że stale napotykamy te same postacie, a pokonywanie ich szybko się nudzi. Sytuację ratują dodatkowe poziomy, na których czekają specjalne misje. Obawiam się jednak, że to nie wystarczy, by nie znudzić ośmioletniego gracza.

Dodatkowo zniecierpliwienie wywołać mogą niejasności, na które napotyka się w trakcie gry - aby przejść dalej, trzeba odnaleźć tajne przejście. Po dziesięciu minutach poszukiwań załamałem się - cóż, umysł z wiekiem tępieje... Myślę jednak, że mniej cierpliwi młodzi gracze również mogą nie wytrzymać, tym bardziej że wskazówki pojawiające się podczas gry potrafią często skutecznie zdezorientować.

Jak zwykle oklaski należą się firmie CD Projekt za spolszczenie gry - głosy dubbingujących aktorów są dobrze dobrane, a wskazówki napisane w prosty i przejrzysty sposób. Napotkałem wszakże na dziwne zjawisko: gra w rozdzielczości wyższej niż 640 x 480 pikseli ślimaczyła się niemożliwie, praktycznie uniemożliwiając zabawę. Konfiguracja mojego komputera znacznie przekraczała zalecane wymagania sprzętowe, a pomoc z CD Projektu nie był w stanie pomóc w żaden sposób.

Kupując "Piotrusia Pana: Wielki powrót", możemy być pewni, że gra jest całkowicie bezpieczna - poziom przemocy nie przekracza standardów obowiązujących w imperium Disneya.

Producent: Disney Interactive

Dystrybutor: CD Projekt

Wymagania: Pentium II 300 MHz, 64 MB RAM, karta graficzna 3D 8 MB

Cena: 79 zł

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.