Pokusa wyjazdu poza polskim sezonem wakacyjnym, gdy ceny wycieczek stają się naprawdę atrakcyjne, w kurortach nie ma tłoku i jest wreszcie możliwości odwiedzenia bardziej egzotycznych miejsc sprawia, że wielu rodziców chciałoby właśnie teraz wziąć urlop, odpocząć i spędzić niezapomniany czas z rodziną. Czy to wystarczające powody by nagiąć szkolne zasady?
Nie każdy rodzic na możliwość wygospodarowania wolnego czasu w lipcu lub w sierpniu. Wspólny odpoczynek i rozmaite aktywności razem z najbliższymi, a także możliwość poznania dalszych zakątków świata są przecież bezcenne. Wyjazd na wymarzone wakacje może być też alternatywnym pomysłem na prezent do dziecka, które ma aż nadto gadżetów a tęskni za czasem spędzanym beztrosko z rodzicami. W niektórych rodzinach wspólny wyjazd do ciepłych krajów jest wreszcie atrakcyjnym sposobem na spędzenie świąt. Jeśli rodzice mają obiekcje, że zgadzanie się na opuszczanie szkoły jest niepedagogiczne, oduczy dziecko systematyczności i obowiązkowości, mogą zastosować prosty wybieg: "zrobimy sobie wspaniałe wakacje jak podciągniesz się w nauce".
Egzotyczne wakacje fot. Istock/EPICSTOCKMEDIA
Najlepiej jest wcześniej uprzedzić nauczyciela o swoich planach i uzgodnić, w jaki sposób dziecko nadrobi materiał szkolny. Oczywiście trzeba pamiętać, że wyjazdy i drobne nieprzewidziane "zawirowania" to nie jedyne powody nieobecności uczniów w szkole. Jeśli do dni opuszczonych z powodu urlopu, który zaplanowali rodzice dojdą długie dni na zwolnieniach lekarskich, zaległości szkolne mogą okazać się dla dziecka przytłaczające. W skrajnych sytuacjach uczeń, który opuści więcej niż połowę zajęć nie będzie klasyfikowany. Warto o tym pamiętać rezerwując wakacje.
Wychowawca szkolny musi ustalić przyczynę dłuższej (od 2 tygodni) nieobecności dziecka. Zawsze najlepiej jest zagrać w otwarte karty - prawda zwykle i tak wychodzi na jaw, a cała sytuacja burzy zaufanie rodzic - nauczyciel, podkopuje autorytet szkoły i psuje uczniowi opinię u nauczyciela.
Niektóre szkoły podchodzą do sprawy bardzo pryncypialnie i np. wymagają od rodziców uzyskania zgody dyrektora. Jeśli szkoła nie chce aprobować wagarów z inicjatywy rodziców, wszyscy szybko orientują się jaka strategia jest lepiej widziana. Uczniowie przynoszą usprawiedliwienia nieobecności, w których mowa jest o "sprawach rodzinnych" a nauczyciele udają, że nie zauważają u dzieci opalenizny.
Ania - nauczycielka w gimnazjum przyznaje, że nie jest zachwycona takimi pomysłami rodziców:
- Tak naprawdę nie mogę nikomu zabronić wyjazdu w trakcie roku szkolnego, ale uważam, że to nie jest w porządku wobec innych uczniów w klasie. Oni mają w tym czasie sprawdziany, odrabiają prace domowe i rodzice nie napiszą im zwolnienia, tłumacząc, że według nich dziecku należy się właśnie teraz chwila relaksu. Materiału do przerobienia jest naprawdę sporo, a żaden uczeń nie nadrabia 1-2 tygodniowej nieobecności w weekend. Zaległości ciągną się jeszcze długo i dezorganizują nauczycielowi pracę z całą klasą – tłumaczy nauczycielka.
Gdy rozsądek i głos grona pedagogicznego podpowiadają, że dziecko nie poradzi sobie z zaległościami, lepiej nie forsować na siłę pomysłu rodzinnych wakacji poza sezonem.
Egzotyczne wakacje z małym dzieckiem fot. Istock/HAVESEEN
Większość rodziców nachodzi czasem myśl, aby uciec od domowych i rodzicielskich obowiązków, żeby wreszcie porządnie wypocząć, poszaleć, zając się sobą i swoim partnerem. Kariera szkolna dzieci przecież nie załamie się, jeśli przez jakiś czas rodzice nie będą pomagali im w lekcjach. Opieka nad starszymi dziećmi nie jest już tak bardzo absorbująca, więc może nadszedł moment by zostawić je na dłużej pod opieką kogoś zaufanego i chętnego do pomocy.
Według Agnieszki, mamy dwóch synów w wieku szkolnym, to bardzo dobry pomysł:
- Od wielu lat nasze wakacje wyglądały zawsze podobnie, jak nieustający kinderbal. Potrzeby naszych synów zawsze były na pierwszym miejscu. Wszystkie atrakcje dostosowywaliśmy do ich wieku i zainteresowań. W zeszłym roku oboje z mężem uznaliśmy, że już czas, abyśmy mogli znów poczuć się jak dorośli ludzie. Chłopcy mieli 10 i 13 lat. Zostali pod opieką mojej bratowej i brata, którzy mają dzieci w podobnym wieku. Synowie wcale nie dramatyzowali, że nie pojadą z nami, raczej cieszyli się, że trochę od nas odpoczną! Nikt nie był stratny. Tylko teraz nasza kolej, żeby się zrewanżować i zająć całą czwórką.