Zły sen

Kaczka Katastrofa uciekała przed olbrzymem. Olbrzym trochę przypominał listonosza, który tak groźnie marszczył brwi, gdy wrzucał listy do ich skrzynki. A trochę był podobny do Pana Pinezki - sąsiada, który nigdy się nie uśmiechał. Biegł za nią. Słyszała jego głośne TUP-TUP. Zaraz ją dogoni! A gdzie Pan Kuleczka? Gdzie pies Pypeć? Nawet mucha Bzyk-Bzyk mogłaby pomóc - na przykład ugryźć olbrzyma w ucho. Ale Bzyk-Bzyk też nie było, a tupanie olbrzyma stało się jeszcze głośniejsze.

Nieeeee! - zawołała z całych sił Katastrofa i usiadła.

Było ciemno. Olbrzym tupał TUP-TUP, ale nigdzie nie było go widać. Obok siedzieli Pypeć i Pan Kuleczka.

Co ci się stało? - pytał Pypeć.

A Pan Kuleczka głaskał ją i mówił:

Nic się nie bój. To był tylko sen.

Zły, zły, zły sen - wyjąkała Katastrofa. - Ale on jeszcze TUPIE!

Kto? - zapytali równocześnie Pypeć i Pan Kuleczka

Olbrzym - wydyszała Katastrofa.

Pan Kuleczka mocno ją przytulił.

To twoje serce tak głośno bije - powiedział, głaszcząc ją po głowie.

Katastrofa przez chwilę wsłuchiwała się w to przeraźliwe TUP-TUP. Rzeczywiście, najgłośniej tupało w niej w środku.

Schował się we mnie - powiedziała. I zaraz pomyślała, że to niemożliwe. Taki wielki olbrzym nie zmieściłby się w jej środku. Zaczęła się rozglądać, a Pan Kuleczka zapalił światło. Wszystko było znajome: kolorowa kołdra, zegar na ścianie i nawet kilka klocków na podłodze, których nie zdążyli sprzątnąć wieczorem. Z sąsiedniego pokoju dolatywało delikatne pochrapywanie: "bzyyyyk-bzyk, bzyyyyk-bzyk". Katastrofa trochę się uspokoiła, ale zapytała:

To gdzie on jest?

Pan Kuleczka zastanowił się chwilę i powiedział:

Myślę, że w jakimś innym śnie. Olbrzymom jest bardzo trudno, bo wszyscy się ich boją i nikt nie chce się z nimi bawić. Dlatego wędrują przez różne sny i ciągle mają nadzieję, że wreszcie uda im się znaleźć kogoś, kto się ich nie przestraszy. To musiał być jeden z tych olbrzymów.

Ojej, nie wiedziałam! - zmartwiła się Katastrofa.

Rety! - zachwycił się Pypeć. - Wyobrażam sobie, jakby mnie taki olbrzym pobujał na kolanie. A ja bym go nauczył grać w ambasadora! Wiecie, co? To ja już śpię. Może jeszcze uda mi się go złapać - i wskoczył do łóżka.

Jak to? - oburzyła się Katastrofa, okrywając się kołdrą. - Przecież to mój olbrzym!

Pan Kuleczka pocałował ich oboje i też poszedł spać. Rano okazało się, że śniła mu się matura (ale nie chciał powiedzieć, co to ani jak wyglądała). Pypciowi - bezludna wyspa, a Katastrofie samochód w kształcie hamburgera. Olbrzyma nigdzie nie było. Ale to nic, spróbują jeszcze następnej nocy!

Copyright © Agora SA