"Przyjaciele" Adama Mickiewicza to utwór, który mimo upływu lat nie traci na popularności. Wydaje nam się, że możemy na kogoś liczyć, że poda nam pomocną dłoń w trudnej sytuacji - na etapie deklaracji właśnie tak to wszystko wygląda, jednak gdy przychodzi co do czego, sprawy mają się inaczej. Często pomagają ci, po których nie spodziewamy się tego typu odruchów, a zawodzą ci nam najbliżsi. Tu sprawdza się kolejne powiedzenie "umiesz liczyć, licz na siebie". A przyjaciele... niestety, bywa tak, że przychodzą i odchodzą - najczęściej w najmniej spodziewanym momencie.
Nie masz teraz prawdziwej przyjaźni na świecie;
Ostatni znam jej przykład w oszmiańskim powiecie.
Tam żył Mieszek, kum Leszka, i kum Mieszka, Leszek, -
Z tych, co to: gdzie ty, tam ja, co moje, to twoje.
Mówiono o nich, że gdy znaleźli orzeszek,
Ziarnko dzielili na dwoje;
Słowem tacy przyjaciele,
Jakich i wtenczas liczono nie wiele,
Rzekłbyś dwójduch w jednem ciele.
O tej swojej przyjaźni raz w cieniu dąbrowy
Kiedy gadali, łącząc swoje czułe mowy
Do kukań zozul i krakań gawronich, -
Alić ryknęło raptem coś koło nich.
Leszek na dąb; nuż po pniu skakać jak dzięciołek.
Mieszek tej sztuki nie umie,
Tylko wyciąga z dołu ręce: „Kumie!"
Kum już wylazł na wierzchołek.
Ledwie Mieszkowi był czas zmrużyć oczy,
Zbladnąć, paść na twarz, a już niedźwiedź kroczy,
Trafia na czoło, maca, jak trup leży...
Wnosi, że to nieboszczyk i że już nie świeży.
Więc, mruknąwszy ze wzgardą, odwraca się w knieje.
Bo niedźwiedź Litwin mięs nieświeżych nie je.
Dopieroż Mieszek odżył. - „Było z tobą krucho!
Woła kum - szczęście, Mieszku, że cię nie zadrapał!
Ale co on tak długo tam nad tobą sapał,
Jak gdyby coś miał powiadać na ucho?"
„Powiedział mi, rzekł Mieszek, przysłowie niedźwiedzie
Że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie."