Czas na zabawę

Rodzice to pierwsi i najważniejsi nauczyciele dziecka.

Jakie są najistotniejsze potrzeby małego dziecka?

Poza zaspokojeniem głodu to przede wszystkim potrzeba miłości i poczucia bezpieczeństwa. Jeśli te nie są zaspokojone, to trudno oczekiwać postępów nie tylko w fizycznym, ale i psychicznym rozwoju malucha. A zaspokojenie tych potrzeb wymaga poświęcenia dziecku czasu. Nie mam tu na myśli krzątania się w domu w jego obecności. Chodzi mi o czas wyłącznie dla dziecka, o te chwile, kiedy możemy robić coś razem z nim. Niestety, rodzice mają ich dziś coraz mniej. Ale jeśli nie pochylimy się nad dzieckiem, nie przyjrzymy mu się, to nie będziemy wiedzieć, czego ono potrzebuje. Żaden psycholog, żadne pedagog nam tego nie powie.

Jak najlepiej wykorzystać ten czas?

Rodzice często nie zdają sobie sprawy, że mogą wspierać dziecko w rozwoju od pierwszych tygodni życia. Niemowlę ma oczy i uszy otwarte. A najlepiej rozwinięty jest jego zmysł dotyku. Większość matek instynktownie głaszcze, tuli i pieści dziecko. To dobrze. Ale można to robić także w formie masażu (warto nawet zapisać się na specjalny kurs), który sprawia malcowi wielką przyjemność.

Pamiętajmy jednak, że zmysły niemowlęcia powoli budzą się do życia i lepiej nie zasypywać go masą wrażeń. Jeśli dajemy mu do zabawy pozytywkę, to wystarczy, że ona gra, ale niech się już nie rusza - tego by już było za wiele. Układ nerwowy dla prawidłowego rozwoju , potrzebuje odpowiedniej ilości bodźców - nie za mało, ale i nie za dużo.

Co jeszcze mogą zrobić rodzice dla rozwoju umysłowego dziecka?

Bardzo wiele, bo mózg rozwija się najszybciej do szóstego roku życia. Rodzice są więc pierwszymi i najważniejszymi nauczycielami. Poza tym w domu dziecko czuje się bezpiecznie, a w bezpiecznym środowisku dużo łatwiej zdobywać nowe doświadczenia i nową wiedzę. Dlatego bardzo ważne jest także wspieranie kompetencji wychowawczych rodziców. Tu pożyteczną rolę spełniają spotkania dla mam z małymi dziećmi. Mogą się tam sporo dowiedzieć o rozwoju dziecka, zadać ekspertowi nurtujące je pytanie... Takie zajęcia ważne są także dla ich samopoczucia. Przecież kobieta, która urodzi dziecko w zimie, praktycznie musi przesiedzieć z nim pół roku w domu. Dobrze, by choć raz czy dwa razy w tygodniu mogła wyjść, spotkać się z innymi mamami, wymienić doświadczenia.

Co Pani sądzi o rozmaitych modnych metodach wczesnej edukacji, np. o uczeniu niemowląt czytania?

Ich ocena jest niejednoznaczna. Jedni badacze twierdzą, że wpływają one na lepsze wyniki dziecka w nauce w późniejszym życiu, inni - że nie. Podobnie jest z językiem angielskim. W Edukado prowadzimy zajęcia dla malutkich dzieci w formule Musical Babies. Polega to po prostu na śpiewaniu piosenek w języku angielskim. Świetnie się przy tym bawią i mamy, i dzieci. I to jest moim zdaniem właściwa formuła. Wczesna edukacja musi uwzględniać indywidualne potrzeby dziecka. Jeśli maluch marudzi i nie ma ochoty na takie zajęcia, to taka edukacja nie ma najmniejszego sensu.

A jak mądrze wybierać zabawki?

Zamiast kupować kolejną lalkę czy samochodzik, warto się zastanowić, z czego można zrobić zabawkę w domu. Świetną zabawką jest np. folia aluminiowa (jeżeli tylko pilnujemy, żeby dziecko jej nie zjadło!). Możemy też wziąć groch, nasypać do plastikowego kubeczka, mocno zakręcić - i mamy grzechotkę. A jeśli trzylatek chce się bawić w teatrzyk, to nie musimy kupować od razu kompletu pacynek. Możemy kupić jedną, drugą zrobić ze skarpetki, a trzecią z własnego palca rysując na nim buzię i oczy.

Trzeba też zostawić dziecku przestrzeń do eksperymentowania. Taka swobodna zabawa jest niezwykle twórcza. Możemy ją trochę ukierunkowywać, podsuwając mu różne propozycje, ale jeżeli nasz malec nie ma ochoty bawić się klockami, tylko chce malować, pozwólmy mu na to. Oczywiście, co jakiś czas można mu te klocki podrzucić. a nuż się nimi zainteresuje?

Co poza tym sprzyja rozwojowi dziecka?

Cierpliwość opiekunów. Dziecko długo ćwiczy różne umiejętności. Jeżeli np. postanowi wkładać kubki jeden do drugiego, to może to robić przez cały tydzień. Dzięki temu zabawa kończy się sukcesem, ono samo zaś nabiera wiary w siebie. Jeżeli pomagamy w zabawie, to nasza pomoc musi ograniczać się do tego, co konieczne. Najgorzej, jeśli rodzice robią wszystko za dziecko: mamusia ci narysuje kwiatuszek, a teraz mamusia wytnie ten kwiatuszek, a klej to się inaczej otwiera... Lepiej poczekać dwie minuty, aż dziecko samo dojdzie do tego, jak się ten klej otwiera.

Dziecko lubi też, gdy coś się powtarza. Kiedy np. mama czyta kolejny raz tę samo bajkę, jest zadowolone, że wie, co będzie dalej. Bo świat bezpieczny to świat przewidywalny.

A jeśli chodzi o trochę starsze dzieci?

Kiedy obserwuję rodziców trzy-, czterolatków, często odnoszę wrażenie, że stawiają im zbyt duże wymagania. A jak powiedział Lew Wygotski, wybitny psycholog rosyjski, dziecku trzeba dawać takie zadania, które tylko trochę przewyższają jego aktualne umiejętności, bo inaczej się zniechęci. W pełni się z tym zgadzam.

Dzisiejsi rodzice bardzo wcześnie "wrzucają" dzieci w różne sytuacje społeczne, żeby się przyzwyczajało do bycia w grupie. Czy to ma sens?

Zależy, jak to się odbywa. Jestem zdania, że te dzieci, które przed przedszkolem biorą udział w jakichś zajęciach, ale w obecności swoich rodziców, szybciej uczą się funkcjonowania w grupie. Jest to szczególnie ważne, kiedy zamierzamy posłać do przedszkola malucha, który nie ma jeszcze trzech lat. Jeśli zajęcia nie wchodzą w grę, niech to będzie chociażby plac zabaw. Ale trzeba mu towarzyszyć w zabawie, pokazywać, co może zrobić, uczyć, jak ma się zachowywać wobec rówieśników.

Jak jeszcze można ułatwić dziecku debiut przedszkolny?

Zdarza się, że rodzice pierwszego września zostawiają dziecko w przedszkolu na osiem godzin i zastanawiają się, dlaczego na drugi dzień płacze. A czy potrafi samo włożyć buty? A czy potrafi samo jeść? Obsłużyć się w łazience? Dziecko, które idzie do przedszkola, musi już być w miarę samodzielne. Mieć za sobą doświadczenia z przebywaniem pod opieką innych dorosłych, nie tylko mamy. Warto, żeby dwulatek zostawał czasem z tatą, z babcią, z inną mamą... Dopiero jeśli dziecko w miarę dobrze znosi takie rozstania, można się zastanawiać nad przedszkolem. A jego wybór nie powinien być uzależniony od ilości zajęć dodatkowych, ale od jakości opieki. Bo dla dziecka liczą się najbardziej nie żadne zajęcia, nawet nie koledzy i nie piękne zabawki, tylko jego pani.

Ewa Ulrich-Załęska jest psychologiem i kierownikiem programowym warszawskiej Akademii Edukado. Ma dwie córeczki.

Edukado zaprasza

Warsztaty dla rodziców

2.10. Pożegnanie z pieluszką

16.10 i 23.10. Pierwsza pomoc u dzieci

30.10. Czas na rozstanie - powrót mamy do pracy.

Nowe propozycje warsztatów i spotkań dla rodziców niemowląt - więcej informacji nawww.edukado.pl

31.10. - Zapraszamy na magiczne spotkanie z duchami i duszkami.

Na wszystkie imprezy i warsztaty dla rodziców konieczne są zapisy:

pod nr. tel. 0-22 3310058 lub informacja@edukado.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA