Płaczące niemowlę bierzemy na ręce, głaszczemy, tulimy do snu. Starsze dzieci przytulamy, kiedy są smutne. Małe dziecko dotykiem poznaje ludzi i przedmioty. Można powiedzieć, że odczuwa świat na własnej skórze, która jest bardzo wrażliwa na dotyk.
Dorośli również przekazują sobie informacje i uczucia za pomocą dotyku. Wtulając się w kogoś całym ciałem, mówimy "obroń mnie", mocny uścisk dłoni dodaje siły w trudnych sytuacjach ("dasz sobie radę"), a delikatne muśnięcie palcami uspokaja ("nie ma powodu do obaw").
Nie bój się, że biorąc dziecko na ręce, głaszcząc i tuląc, rozpuścisz je i potem nie dasz sobie z nim rady. Kontakt z tobą jest mu po prostu niezbędny, ponieważ daje poczucie bezpieczeństwa, które jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka. Bezpieczne w twoich ramionach, maleństwo może bez lęku chłonąć wszystko, co dzieje się w jego otoczeniu.
Maluszki bardzo lubią łaskotanie i całowanie, dmuchanie na paluszki rąk i nóg, gimnastykę typu "jedzie rowerek na spacerek" itp. Starszym niemowlętom, które możemy już sobie posadzić na kolanach, radość sprawiają odwieczne zabawy w rodzaju "jedzie, jedzie chłop...". (Nie mniej cieszą się z nich ojcowie i dziadkowie!).
Kiedy dziecko nieco podrośnie, chętnie baraszkuje z rodzicami (podobnie jak młode innych ssaków), a później z rodzeństwem i rówieśnikami. Baraszkowanie przypomina często bijatykę. Moi dwaj synkowie (starszy ma cztery lata, a młodszy dwa i pół) z wielkim upodobaniem tarmoszą się, mocują i przewracają. Taka walka na niby odgrywa ważną rolę w dojrzewaniu społecznym dziecka, które uczy się, jak rozładować napięcie psychiczne, nie czyniąc krzywdy drugiemu.
Fizyczny kontakt z matką pozwala niemowlęciu poznać własne ciało i uświadomić sobie swoją odrębność. Pomagają w tym zabawy polegające na dotykaniu i nazywaniu różnych części ciała dziecka. Jak w wierszyku:
Pokaż Kasiu, gdzie masz oko,
gdzie masz ucho, a gdzie nos.
Gdzie masz rękę,
gdzie masz nogę,
gdzie na głowie rośnie włos.
Daj mi rękę,
tupnij nogą,
kiwnij głową "tak" i "nie".
Klaśnij w ręce,
hop do góry,
razem pobawimy się.
(Oczywiście na początku sami wykonujemy wszystkie ruchy za dziecko).
Dziecko w łonie matki nieustannie odczuwa kołysanie, związane z jej ruchami. Nic więc dziwnego, że po przyjściu na świat bardzo lubi te dobrze znajome bodźce, które odbiera za pomocą zmysłu równowagi. Opisane tu zabawy dostarczą mu przyjemnych wrażeń.
Hop na aeroplan
Kładziesz się na dywanie, unosisz nogi zgięte w kolanach i układasz malucha na swoich goleniach. Trzymasz go mocno za ręce i... start! - prostujesz nogi, a dziecko "leci w górę". Teraz opuszczasz nogi - "samolot" bezpiecznie ląduje.
Burza na morzu
Siadasz na podłodze w lekkim rozkroku, bierzesz dziecko między nogi (może siedzieć przodem lub tyłem do ciebie) i ... Uwaga! Zaczyna się burza - kołyszesz malucha najpierw delikatnie, potem coraz mocniej w takt słów: "Burza na morzu, wicher dmie, za chwilę statek przewróci się...".
Dziecko może też zjeżdżać z twoich kolan jak ze zjeżdżalni, przechodzić pod tobą jak pod mostem (oboje jesteście na czworakach) albo kołysać się na twoich plecach (ty dalej na czworakach). A może pamiętasz podobne zabawy z dzieciństwa?
Wcześniaki poddawane codziennemu dwudziestominutowemu masażowi szybciej przybierają na wadze i lepiej się rozwijają. Masaż pomaga też niemowlętom cierpiącym na kolkę.
Starsze dzieci lubią zabawę w masowanie. Kiedy pracowałam w przedszkolu integracyjnym, ustawiały się do mnie kolejki do "myjni" lub "rzeczki".
Myjnia samochodowa
Dziecko kładzie się na plecach z zamkniętymi oczami, a ty trzymasz je za rękę, która jest na niby samochodem przechodzącym przez myjnię. Najpierw "płukanie" - przebiegasz lekko palcami od ramienia do czubków palców dziecka. Potem "mycie szczotkami" - dłonią zwiniętą w pięść delikatnie pocierasz całą rękę. Teraz "mycie tekstylne" - przecierasz rękę dziecka miękką szmatką. Wreszcie "drugie płukanie" - przebiegasz palcami w górę i w dół. I na koniec "suszenie" - kilka razy dmuchasz.
Pobyt w myjni może trwać minutę, ale i pół godziny, zależnie od wieku i chęci dziecka.
Płynie, płynie rzeczka
Dziecko leży na brzuchu, z rękami wzdłuż tułowia. Masujemy mu plecy, dostosowując ruchy do kolejnych linijek wierszyka:
Środkiem płynie rzeczka - wodzimy po plecach palcem
Przeszła pani na szpileczkach - powoli przebieramy opuszkami palców
Potem przeszły słonie - oklepujemy całymi dłońmi
I przebiegły konie - oklepujemy pięściami
Przeleciała szczypaweczka - trzema palcami naśladujemy szczypanie Zaświeciły dwa słoneczka - wykonujemy koliste ruchy dłońmi
W końcu upadł deszczyk - szybko przebieramy opuszkami palców
Czy już czujesz dreszczyk? - przebiegamy palcami wzdłuż kręgosłupa aż do głowy
Można oczywiście układać własne teksty, niekoniecznie rymowane, bawiąc się na przykład w pieczenie ciasta na plecach dziecka albo w rolnika, który najpierw orze, potem ścina i zbiera zboże, młóci je, miele we młynie...
Masaż mogą robić oboje rodzice naraz, starając się, żeby ruchy były płynne i zsynchronizowane. A kto ma ochotę, niech sam da się pomasować dziecku.
Przy okazji możesz nauczyć dziecko, że nie każdy dotyk jest dobry i że zawsze może powiedzieć dorosłemu (także tobie), że nie ma ochoty na zabawy związane z dotykaniem jego ciała.