Miłością do książek trzeba zarażać od małego. "Córka kocha Pippi, bo jest odważna, niezależna, czupurna, pomysłowa i silna. Tak właśnie widzi siebie"

2 kwietnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci. To doskonała okazja, aby przypomnieć sobie, jakie książki my czytaliśmy, gdy byliśmy młodsi. I pomyśleć, co zrobić, aby za kilkanaście lat nasze dzieci mogły z łezką w oku opowiadać o swoich ukochanych lekturach.
Zobacz wideo

Klasyka nigdy się nie starzeje

Z którymi książkami kojarzy nam się dzieciństwo? Chociaż często bardzo różnimy się wiekiem, na naszych listach znajdują się zwykle te same pozycje.To "Dzieci z Bullerbyn", "Pippi", "Ania z Zielonego Wzgórza" czy "Muminki". Wśród wymienianych książek są też i mniej popularne, którym wciąż bliżej do kategorii "klasyka" - "Sposób na Alcybiadesa", "Szatan z siódmej klasy", "Tajemnica zielonej pieczęci". A także nowsze pozycje, na których młodsza część z nas rozwijała swoje czytelnicze umiejętności. Mowa tu przede wszystkim o "Harrym Potterze", który niektórym z nas w ogóle z dzieciństwem się nie kojarzy (co najwyżej z dzieciństwem własnych dzieci).

Pomimo ciekawych nowości - to klasyka pierwsza przychodzi nam na myśl i to te książki najlepiej pamiętamy. Jedna z koleżanek założyła nawet fanklub "Muminków".

- Najpierw uwielbiałam tę dobranockę. A potem, gdy dowiedziałam się od taty, że istnieje taka książka, wypożyczyłam ją następnego dnia w bibliotece szkolnej. Początkowo zdziwiłam się, że egzemplarz jest taki stary - bo dobranocka była w czasach mojego dzieciństwa jedną z tych "nowocześniejszych" - mówi Majka.

Od pierwszych stron książki "W Dolinie Muminków" wciągnęłam się w ten świat. W ciągu jednego roku szkolnego (byłam w czwartej klasie podstawówki) przeczytałam wszystkie części dostępne w bibliotece. A te, których nie było, kupiłam za własne, zaoszczędzone pieniądze

- dodaje. - Potem tak mi brakowało Muminków, że zaczęłam pisać coś podobnego, aby jakoś zagłuszyć tę tęsknotę. To był zbiór opowiadań o Glomburkach, które mieszkały pod ziemią i miały tam swój podziemny świat - wspomina.

Czytaliśmy też książki, które nie kojarzą się z literaturą dziecięcą. - Będąc dzieciakiem najbardziej kochałam "Godzinę pąsowej róży" Marii Krüger, do której wracałam wielokrotnie - zdradza Sylwia. - Bardzo lubiłam również Mary Poppins (którą udało mi się zarazić córkę) i... kryminały Agathy Christie, której pokaźną kolekcję miała moja babcia.

A jaki - pomijając szkolne lektury - był klucz doboru książek, po które sięgaliśmy? - Jeśli pierwsza książka mnie wciągnęła, chciałam wiedzieć, co będzie dalej, jak to się rozwinie - mówi Kasia. - Wiele z nich miało jakieś wątki, powiedzmy, kryminalne, czy po prostu była jakaś tajemnica lub zagadka do rozwiązania. Duże znaczenie mieli też bohaterowie, do których czytelnik się po prostu przywiązywał i z zapartym tchem śledził ich losy.

Ukochani bohaterowie...

Wśród książek, po które sięgaliśmy, było wiele serii wydawniczych. Dlaczego? Wszystko ze względu na bohaterów, z którymi nie mogliśmy się rozstać. - Po pewnym czasie czułam się częścią rodziny Borejków - śmieje się Patrycja, fanka "Jeżycjady". Uwielbialiśmy także książki Astrid Lindgren, a chociaż występowały w nich różne postacie, bardzo wiele je łączyło. I wciąż podbijają serca dzieci.

... i ci, do których sympatii dziś nie rozumiemy

Są też takie książki, w których kiedyś się zaczytywaliśmy, a dziś właściwie nie wiemy, dlaczego. - Totalnie nie umiem wyjaśnić, czemu podobała mi się "Ania z Zielonego Wzgórza". Tak z perspektywy czasu patrząc, to była strasznie irytująca postać, zupełnie nie mój typ osoby, nigdy nawet nie chciałam taka być - zastanawia się Agnieszka.

Dziś sami jesteśmy rodzicami. Jakie książki czytają nasze dzieci?

Najczęściej podsuwamy im to, co sami kochaliśmy. - Literatura dla dzieci - ta najpiękniejsza, klasyczna - nie starzeje się, a z czasem zyskuje na wartości. Szczególnie dzisiaj, w czasach internetu, tej szalonej pogodni za wszystkim, powrót do literatury, która pięknym słowem i ilustracją wnosi dobro, ciepło, porusza  ważne sprawy naszego bycia na tym świecie, jest czymś ważnym i bardzo potrzebnym dla dzieci - mówi Basia. - Na rynku mamy mnóstwo pięknych książek dla dzieci. Większość z nich to małe dzieła sztuki. Wśród nich, te, które mają kilkadziesiąt lat, które były i moim światem, kiedy byłam dzieckiem. 

Wracam z moimi dziećmi do książek, które zmieniły mój świat, kiedy ja byłam mała. Moje dzieci je kochają

- dodaje.


Jakie to książki? - Zawsze spędzamy wspaniały czas, poznając kolejne przygody Pippi. Córka kocha Pippi, bo jest odważna, niezależna, czupurna, pomysłowa i silna. Również ona tak właśnie widzi siebie - zdradza Basia. - Kochamy "Dzieci z Bullerbyn". Kiedy czytamy tę książkę, dzieci wyglądają przez okno i dyskutują, z którymi sąsiadami możemy puścić linkę, żeby wysyłać listy. Ostatnio nasza absolutną miłością jest literatura Tove Jansson. Książka "Kto pocieszy Maciupka" to piękna opowieść o samotności, nieśmiałości i poszukiwaniu przyjaźni. Ilustracje zawładną wyobraźnią każdego dziecka - zachęca Basia. - Lubimy też "Co było potem. Książka o Mimbli, Muminku i Małej Mi".

Wiadomo, postać Małej Mi - tu chyba nie trzeba za wiele pisać

- podsumowuje. - Brzechwa i Tuwim są obecni w naszym domu, odkąd urodziły się dzieci. Wspaniale, że wydawnictwa odkopały dawne wydania i puściły do druku serie vintage. Znajome ilustracje sprawiły, że przypomniałam sobie, jak pachniały książki, kiedy sama miałam kilka lat. I o dziwo, dzieci nie czują, że to jakieś wykopaliska. Lubią i rozumieją. 

Pod słowami Basi podpisałby się niejeden rodzic. Oczywiście, poszukujemy nowości, ale wciąż wracamy do tych książek, które my kochaliśmy. Z sentymentu? Bo przyjemnie jest znów je czytać i przenosić się do beztroskich czasów? Bo po prostu są pod ręką? Motywacja jest różna, najważniejsze, że książki są obecne w życiu naszym i naszych dzieci.

- Mój syn poszedł w fantastykę, z którą mi nie po drodze, czyli Harry Potter, powieści Tolkiena, wcześniej opowieści z Narnii - wymienia Sylwia. - Nie czyta bardzo chętnie, ale jeśli mu coś "podejdzie" to pochłonie do ostatniej strony. Córkę bardzo ciekawi świat, zwłaszcza zwierzaki, dlatego lubi opowieści Neli małej reporterki, ma już kilka pozycji w swojej biblioteczce. Lubi też Mary Poppins i polubiła Opowieści z Narnii. Jakiś czas temu pochłaniała też wszystkie przygody Lassego i Mai. Ona czyta chętnie, o ile nie rozprasza jej telefon i słońce za oknem - dodaje.

Jak zachęcić dziecko do czytania? Podsuwaj, nie zmuszaj

Najmłodszym czytajmy codziennie, niech będzie to dla nich coś naturalnego. Jeśli w naszym domu będą książki, dziecko będzie miało je na wyciągnięcie ręki, będzie po nie sięgało w podobny sposób, jak po zabawki. Starszaka zachęcajmy do tego, aby sam wybierał lektury - najpierw te, które wy mu będziecie czytać, później te, które będzie czytał sam. I nie dziwcie się, jeśli nie pokocha od razu "wielkiej literatury". - Moja córka kartkowała książki, które jej podsuwałam, ale jakoś nie paliła się do tego, aby je czytać. Myślałam, że już nic z tego, że nie pokocha książek tak, jak ja - wspomina Anka. - Któregoś dnia przyniosłam do domu jakiś komiks, był w promocji za jeden grosz, czy coś w tym stylu. I się zaczęło. Córka pochłonęła go błyskawicznie, poprosiła o kolejne. Przeczytała kilka komiksów (niektóre o - cóż, niezbyt górnolotnej tematyce), a teraz czyta wszystko. Widocznie potrzebowała czegoś, aby się "odblokować".

Podobne doświadczenia ma Julka, której córka złościła się, że czytanie wolno jej idzie, gubiła się w tekście. - Dymki i mało tekstu sprawiły, że zaczęła płynniej czytać, utrwaliła sobie litery. Wcześniej nie chciała czytać, teraz sama ciągnie mnie do biblioteki - mówi.

Wnioski? Jeśli twoje dziecko, zamiast twojego ukochanego "Mikołajka" czy "Misia Paddingtona", wybiera historyjki obrazkowe, nie przejmuj się, bo być może właśnie zaczyna się wielka, książkowa przygoda. A może przypomnij sobie komiksy, które ty czytałeś (na pewno to robiłeś) i podsuń je dziecku? W końcu "Tytus, Romek i A'Tomek" to także pozycja kultowa, a to przecież komiks. Nie wspominamy już o tomach z komiksami o Kaczorze Donaldzie, które zbierało większość urodzonych w latach 90. dzieci. Je także wspominamy z sentymentem, prawda?

A jakie są wasze ukochane książki z dzieciństwa? Podzielcie się w komentarzach, napiszcie w mailu na adres edziecko@agora.pl

Więcej o: