Kilkadziesiąt lat temu urodziny kilkulatków wyglądały tak: domówka, kilka ulubionych koleżanek i kolegów z klasy, paluszki, domowej roboty torcik na biszkopcie, kolorowe galaretki w pucharkach. Żadnych animatorek. Dzieci bawiły się same, jak umiały.
Kilkanaście lat temu modne były imprezy w McDonaldzie. Papierowe czapeczki, kubeczki i serpentyny robiły na dzieciach wrażenie w połowie lat 90-tych.
- Wiolka, moja koleżanka z podstawówki, miała urodziny w jedynym wówczas w Kielcach McDonaldzie na Żytniej. Wspominam jej imprezę do dzisiaj. Takie urodziny były szczytem marzeń każdego dziecka z klasy. Moi rodzice nigdy nie chcieli mi takiej imprezy zafundować. Mama uważała, że to kicz. Urodziny organizowała mi w domu. Czy żałuję, że nie miałam urodzin w fastfoodowej restauracji? Nie, ale wtedy bardzo chciałam mieć taką imprezę jak inne dzieci - wspomina Magda, nasza rozmówczyni.
Wyścig niecodziennych pomysłów?
Od czasu urodzin w McDonaldach wiele się zmieniło. Organizowanie przyjęcia urodzinowego dla dziecka to coraz częściej skomplikowana sprawa. Od lat popularne są fun parki, kulkolandy, imprezy tematyczne w klimacie "Krainy Lodu", "Piratów z Karaibów", ale też imprezy dla młodych odkrywców, podczas których dzieci robią doświadczenia naukowe. Koszt takiej imprezy naukowej to ok. 700 zł za grupę, plus napoje, jedzenie i torcik.
Urodziny dziecka można zorganizować też w muzeum. Dzieci uczą się podstaw malarstwa, pod okiem animatorek malują obrazy. Popularne są sale gimnastyczne, parki trampolin, ostatnio escape roomy. Kursy gotowania to imprezy w stylu Little Chef. Dzieci gotują dwudaniowy obiad, za grupę ośmiorga dzieci należy zapłacić ok. 900 zł. Na imprezie laserowy paintball mali imprezowicze wcielają się na dwie-trzy godziny w komandosów. Za każde dziecko, które uczestniczy w wydarzeniu trzeba zapłacić ok. 100 zł, plus wyżywienie, torcik, ewentualnie kawa i herbata dla rodziców.
Dla nieco starszych dziewczynek niektóre hotele w Polsce organizują imprezy urodzinowe w stylu spa. W programie masaż, malowanie paznokci, maseczki na twarz i makijaż księżniczki. Ofert i pomysłów jest mnóstwo, jest z czego wybierać.
Pedagog, dr Marta Majorczyk*, przypomina rodzicom, że gwarantem udanej imprezy urodzinowej dziecka jest to, aby zaproponowany przez animatora program był dostosowany przede wszystkim do wieku, zainteresowań i temperamentu zaproszonych gości i solenizanta.
- mówi nam pedagog.
Zapytaliśmy rodziców z różnych zakątków Polski o to, jak w tym roku wyprawili bądź wyprawią urodziny dziecka. Czy podążają za urodzinowymi trendami, a może zapraszają gości na działkę?
*dr Marta Majorczyk jest pedagogiem, doradcę rodzinnego z USWPS, współautorkę innowacyjnego kierunku Edukacja Prorozwojowa w CDV w Poznaniu
Mama trzylatki z Wudzynka:
Mieszkamy w Wudzynku, to wioska oddalona 30 km od Bydgoszczy. Imprezy urodzinowe robimy w domu. Zarówno roczek, dwa latka, jak i trzecie urodziny, które będą właśnie w ten weekend.
Większość rzeczy przygotowuję razem z teściową. Z racji tego, że mamy dużą rodzinę, impreza trwa dwa dni. W sobotę przybywa rodzina, a w niedzielę przyjaciele z dziećmi. W tym roku na imprezie dla dzieci będzie animator. Zawsze jest też fotograf. Każda impreza - i ta dla rodziny, i przyjaciół - jest na około 20 osób. Czyli w domu mamy 40 osób w weekend. Na jedzenie wydajemy 500 zł. Dodatkowe przyjemności kosztują 200 zł, atrakcje 400 zł.
Mama z Warszawy, za imprezę na 9. urodziny córki zapłaciła 1300 zł:
- Jeśli dziecko jest zaproszone na imprezę do escape roomu, papugarni czy na trampoliny, głupio jest później zrobić urodziny w banalnych "kulkach". Chociaż właśnie w tych kulkach wyprawiliśmy ostatnie takie duże urodziny córce (9 lat). Sama uznała, że już jest za duża na taką zabawę, ale ten ostatni raz chciała się wyszaleć.
Impreza bardzo się udała, zaproszeni goście nie chcieli opuszczać klubu, wyszliśmy dopiero, kiedy obsługa zaczęła przemykać między nami z odkurzaczem. Takie urodziny nie należą do tanich. Za piętnaścioro gości, piniatę, tort, poczęstunek dla dzieci i rodziców zapłaciliśmy ok. 1300 zł. Impreza trwała 3 godziny.
Mama pięciolatka z Piły:
- "Problem" urodzin synka rozwiązał się praktycznie już na samym początku ciąży, kiedy lekarz obliczył termin porodu. Syn jest z końca lipca i praktycznie każde urodziny organizujemy na działce. Z grillem, basenem dmuchanym, małymi gośćmi, którzy latają po trawie w strojach kąpielowych i dorosłymi gośćmi, którzy siedzą beztrosko przy stole i obserwującymi swoje pociechy podczas zabawy.
Oczywiście im synek starszy, tym urodziny mają bardziej towarzyski charakter. Na początku (roczek, dwa latka, trzy) obecna była tylko rodzina. Moje dziecko nie ma parcia na urodziny w salach zabaw, McDonaldzie itp., ale pewnie, gdyby urodził się w innym terminie, to rozważalibyśmy taką opcję dla kolegów z przedszkola.
Mama dziewięciolatka z Warszawy:
- W naszym kręgu rodziców szkolnych urodziny to raczej masowe powielanie trendów. Czyli: najpierw był bum na urodziny w kulkach, potem na parki trampolin, później na pikniki w parku (chodzenie na linie). Teraz czuję, że zadebiutujemy z escape roomem.
Najfajniejsze urodziny to były coroczne pikniki w domu dziadków jednego chłopca z klasy. Naprawdę szli grubo: animatorzy, grill, balony, konkursy, tort. Było jak w amerykańskich filmach. I na tych urodzinach rodzice także byli gośćmi.
U nas nie ma napinki i pokazywania się. Dzieci to się cieszą po prostu na wspólną zabawę. My w zeszłym roku zrobiliśmy piknik w parku. Nie było żadnych animacji - dzieci się po prostu bawiły. Pod drzewem było jedzenie, a zamiast tortu lody. Część rodziców została - stali sobie i gadali, część sobie poszła. Z atrakcji była piniata, którą sami zrobiliśmy. Mieliśmy szczęście, bo pogoda dopisała. Myślę, że kosztowo zamknęliśmy się w 250 zł.
W tym roku robimy urodziny do spółki z rodzicami z klasy. Szukamy escape roomu. Nie będziemy przynosić jedzenia, tylko zamówimy pizze z dowozem. Zamiast tortu chyba też pójdziemy w lody. Nie wiem jeszcze, ile to będzie kosztowało, ale rozłoży się na dwie rodziny.
Mama pięciolatki z Poznania:
- Najczęściej urodziny dla kolegów i koleżanek organizowane są na placach zabaw z kulkami. Pracuję na basenie dla dzieci, stad pomysł, aby imprezę urodzinową dla córki zrobić w wodzie. Koszt takiej imprezy dla do 10 osób to 350zl/60 min zabawy w wodzie z dwoma instruktorami i 40 min zabawy w pokoju zabaw. Do tego tort, naleśniki, kawa, herbata, soki itp. Średnio wychodzi w sumie ok. 550 zł za 10 dzieci i rodziców za 3h.
Mama dziesięciolatki z Sosnowca:
- W Sosnowcu przyjęcia organizowane są w kulkolandiach, ale to dla mniejszych dzieci. Córka była też na urodzinach na ściance wspinaczkowej z instruktorem i z poczęstunkiem, we wrotkarni (z pizzą i przekąskami). Kina oferują również organizację przyjęć urodzinowych połączonych z oglądaniem filmu.
W tym roku bardzo popularne są parki trampolin. My co roku urodziny córki obchodzimy na działce, córka jest z sierpnia. Ale na 10-te urodziny obiecane ma, że dla koleżanek i kolegów gdzieś coś innego zorganizujemy.
Mama trójki dzieci, mieszkają w małej miejscowości w Niemczach:
- Dwoje dzieci ma urodziny w lutym, jedno w kwietniu. Kwietniowe urodziny zwykle da się zorganizować w ogrodzie. Lutowe - nie ma mowy. Ja nie ogarniam takiej sytuacji, że mam doprowadzić dom do porządku, wpuścić chmarę dzieci i potem zbierać to pobojowisko.
Do tego jest jeszcze pies, który obcych nie lubi, a jak dzieci widzą psa, to chcą głaskać i jak tu to utrzymać w ryzach? Dlatego urodziny w lutym organizujemy na placu zabaw 'indoor'. Każde dziecko kocha ten lokal. Jak pytamy dla formalności, gdzie chcą urodziny, to zawsze chcą tam.
Powinno cię również zainteresować: Rodzice ślęczą z dziećmi nad pracami domowymi. Mama 12-latki: 'Mogłabym się z nią nie uczyć, ale byłaby czwórkowa. A jestem ambitna'