Drzewa w ogródku straszyły gołymi gałęziami, a na chodniku zamiast bielutkiego śniegu było zwykłe błoto i trochę zeschłych liści. Brrr!
Tata wczoraj powiedział, że to nie do pomyślenia i że jak on był mały, to latem zawsze było ciepło, a zimą zimno, a teraz wszystko się pomieszało. Siedział nad kubkiem herbaty i wyglądał tak smutno jak nasz ogródek.
- Tato - powiedziałem, żeby go pocieszyć - a może byśmy tak razem poszukali zimy?
Tacie bardzo się ten pomysł spodobał.
- Świetnie! - ucieszył się. - Może ona rzeczywiście się gdzieś ukryła? Zaczniemy poszukiwania od samego rana!
I od razu zaczął wyglądać weselej. Kiedy już wypił całą herbatę, zapytałem:
- A co zrobimy z tą zimą, jak ją już znajdziemy?
Tata zamachał ręką.- Poprosimy, żeby przyszła do nas! - odrzekł.
- I żeby przyniosła nam trochę śniegu
- Niech przyniesie dużo śniegu! - zawołałem.
- Dużo! Tak, żeby przykrył to błoto i zeschłe liście! I żeby było widać ślady ptaków i w ogóle!
I żeby można było wreszcie jeździć na sankach! Tata klasnął w dłonie.
- Właśnie! - powiedział. - Zaraz sobie to wszystko zapiszę, żeby nie zapomnieć.
I tata wyciągnął notes i długopis.
Dziś dowiedziałem się, że zima ukrywa się gdzieś bardzo blisko naszego domu! Musiała usłyszeć, jak rozmawialiśmy z tatą, i sama przyszła. Od rana wszędzie jest mnóstwo śniegu i tata narzeka, że czeka go mnóstwo pracy przy odśnieżaniu chodnika!