- Na pewno Pypeć je zjadł - zażartowała Katastrofa.
Nikt się nie roześmiał i Katastrofa się obraziła. Potem Bzyk-Bzyk szukała kostek wśród jakichś pudełek pod szafą i zaplątała się w zapomnianą pajęczynę. A gdy Pypeć starał się ją wyplątać, zakurzył sobie nos. Zaczął kichać i nie mógł przestać. Katastrofę to bardzo rozbawiło, a Pypcia wcale, i teraz on się obraził.
- Wiecie co? - powiedział nagle Pan Kuleczka - W tych pudełkach są chyba stare zdjęcia!
- No to co? - wymamrotał Pypeć.
- Nie chcecie zobaczyć, jak wyglądałem, kiedy byłem mały? - zapytał niezrażony Pan Kuleczka i usiadł z jednym z pudełek na kanapie. A całe towarzystwo razem z nim. Zaraz na wierzchu było zdjęcie uśmiechniętej buzi jakiegoś bobasa.
- To ja - powiedział Pan Kuleczka.
- Naprawdę już wtedy nie miał pan włosów? - spytała Katastrofa.
Pan Kuleczka wytłumaczył, że najpierw nie miał, potem miał, a teraz znowu nie ma.
- Aha - ucieszyła się Katastrofa - to może znów panu wyrosną?
- Kto wie? - zamyślił się Pan Kuleczka i wyjął drugie zdjęcie. Jakiś chłopiec budował coś z klocków.
- A to kto? - zapytał Pypeć.
- To też ja - rzekł Pan Kuleczka.
- Ale pan szybko urósł! - zdziwiła się Katastrofa.
Pan Kuleczka powiedział, że kiedyś robiło się mniej zdjęć niż teraz.
- To jak się komuś robi mało zdjęć, to on szybciej rośnie? - zdziwiła się jeszcze bardziej Katastrofa.
Pan Kuleczka nie zdążył odpowiedzieć, bo Pypeć zawołał:
- O, a tu całe przedszkole!
- To był bal - wyjaśnił Pan Kuleczka. - Spróbujcie mnie znaleźć!
Zanim Katastrofa i Pypeć zdążyli kogoś pokazać, Bzyk-Bzyk usiadła na jednym z przedszkolaków.
- Brawo! - zawołał Pan Kuleczka - Ciekawe, jak mnie poznałaś?
- Pewnie po nosie - powiedziała Katastrofa, trochę zazdrosna, że Bzyk-Bzyk była szybsza.
Rzeczywiście, chłopiec na zdjęciu miał nos dość hmm... okrągły.
- A wiecie, kto to? - zapytał nagle Pan Kuleczka, wskazując innego chłopca, który stał trochę z tyłu.
Nikt nie wiedział. Bo skąd mogli znać kolegów Pana Kuleczki z przedszkola?
- To nasz sąsiad, Pan Pinezka - wyjaśnił Pan Kuleczka.
- Jejku - zdumieli się wszyscy.
Chłopiec na zdjęciu wcale nie przypominał Pana Pinezki: wyglądał na bardzo wesołego.
- To Pan Pinezka też był kiedyś mały? - upewniła się Katastrofa.
- Tak - potwierdził Pan Kuleczka.
- I wesoły... - dodała Katastrofa.
- To dlaczego teraz nie jest? - zapytał Pypeć i zaraz sam sobie odpowiedział: - Może zapomniał...
- Przypomnijmy mu! - zawołała Katastrofa i pobiegła do drzwi.
Pan Pinezka najpierw się zdziwił, a potem chyba ucieszył. Siedzieli z Panem Kuleczką, oglądali zdjęcia, uśmiechali się i opowiadali o swoim przedszkolu, a potem o szkole - aż do kolacji, którą zjedli wszyscy razem.
A kiedy leżeli już w łóżkach, Pypeć powiedział do Katastrofy:
- Dobrze, że mieliśmy to zdjęcie, bo teraz Pan Pinezka już nigdy nie zapomni, że może być wesoły.