- Hau - zaszczekał Bryś - jak się masz?
A wesołe zwierzątko odpowiedziało:
- I-ja, dzień dobry.
- Jak się nazywasz? - zapytał Bryś.
- I-ja, zapomniałem - zawołało wesoło zwierzątko.
- To jest pewno mały konik - zagdakały kury. - Ma cztery nogi, ogon, biega i skacze, to na pewno jest mały konik.
- Nie, koń nie ma takich długich uszu - zapiał kogut. - Długie uszy mają zające - on na pewno jest zającem.
- Czy kto widział zająca z takimi kopytkami? Zając nie ma kopytek - powiedział poważnie Bryś. - Może on jest kozą?
- Ależ skąd, koza ma rogi, a on rogów nie ma, to nie jest koza.
Tymczasem zwierzątko podskakiwało wesoło i rozglądało się po podwórku. Zwierzęta naradzały się między sobą, ale nie mogły zgadnąć, co to za zwierzę - nie jest ani kozą, ani konikiem, ani zającem - kto to może być?
I właśnie wtedy usłyszały z daleka wołanie grubym głosem:
- I-ja, i-ja.
Wesołe zwierzątko też to usłyszało i pobiegło ile sił w nogach.
- No i nie dowiemy się, kto to był - zamruczał pies.
Ale właśnie wtedy zwierzątko wróciło i wesoło zawołało:
- Spytałem mamę i już wiem, jak się nazywam: jestem osiołkiem.
- Osiołek! - zawołały zwierzęta. - Więc tak wygląda osiołek: cztery nóżki z kopytkami, mały ogonek i wielkie uszy.
To jest właśnie osiołek!