Nowoczesne place zabaw - ładne, ale wciąż ich za mało

Jaki powinien być plac zabaw? Nie tylko bezpieczny, choć to podstawa, ale i ciekawy, zróżnicowany, zachęcający do zabawy i odkrywania świata. A jak to wygląda w Polsce?

- Najbardziej lubię takie place zabaw, gdzie jest dużo różnych rzeczy, a nie tylko huśtawka i piaskownica - mówi 7-letnia Zofia z Warszawy. Ma szczęście, bo w jej mieście atrakcyjnych miejsc dla dzieci jest sporo, ale i tutaj zdarzają się wpadki w postaci uszkodzonych zjeżdżalni, starych sprzętów, na których można w najlepszym wypadku nabawić się drzazgi.

Mimo że w Polsce przybywa bezpiecznych i nowoczesnych placów zabaw, sytuacja wciąż wymaga poprawy. Nadal jest wiele osiedli i całych gmin, gdzie brakuje miejsc, w których najmłodsi mogliby beztrosko się bawić, a jeśli nawet uda się tam znaleźć plac zabaw, jego stan często woła o pomstę do nieba: stare, odrapane sprzęty, niedopałki papierosów, potłuczone szkło, kapsle po piwie, psie kupy... Takie miejsce nie zachęca do odwiedzin, nic więc dziwnego, że zwykle świeci pustkami i niszczeje coraz bardziej.

A to właśnie m.in. na świeżym powietrzu dzieci lubią bawić się najbardziej - wynika z badania przeprowadzonego przez Millward Brown. Także ich rodzice marzą o tym, by więcej czasu spędzać z dziećmi na placach zabaw - taką potrzebę wyraziło 26 proc. ankietowanych dorosłych.

Smutny krajobraz

W dużych miastach jest lepiej, jeśli chodzi o nowe interesujące place zabaw, jednak i to zależy od dzielnicy. W tych starych, bez nowych inwestycji mieszkaniowych trudno jest znaleźć porządne miejsce tego typu. - Do 2011 roku mieszkałam w Krakowie, najpierw na Starym Mieście, a potem na Kazimierzu - opowiada Magda. - Stare Miasto, wiadomo: ciasne, zatłoczone, więcej reklam, ulotek i meleksów niż udogodnień dla mieszkańców. Jakaś marna piaskownica na Plantach, poza tym prawie nic. Oczywiście jest genialny Park Jordana ze wspaniałymi miejscami zabaw dla dzieci, ale gdy ktoś mieszka po drugiej stronie Rynku codzienna wizyta tam to już cała wyprawa - mówi.

Na Kazimierzu było jeszcze gorzej: - To dopiero był koszmar! Jeden plac zabaw ze starymi metalowymi sprzętami, miejsce spotkań miejscowej recydywy, butelki po piwie i wódce, strach otworzyć zardzewiałą furtkę... - mówi. Chodziła nad Wisłę, w okolice Skałki. Trochę jej dzieci się tam nudziły, bo oprócz piaskownicy, dwóch huśtawek i dwóch koników czy motorów na sprężynach, nie było innych atrakcji. - Ale przynajmniej sprzęty były nowe, piasek wymieniano co jakiś czas po interwencji rodziców, no i okolica ładna - tłumaczy Magda.

Dominik Berliński, dyrektor techniczny Centrum Kontroli Placów Zabaw, twierdzi, że stan placów zabaw w Polsce sukcesywnie się poprawia, nadal jednak pozostaje bardzo dużo do poprawienia: - Ciągle wiele placów zabaw nie ma odpowiedniej nawierzchni amortyzującej upadek dziecka - mówi Berliński. - Na polskich placach zabaw spotkamy jeszcze wiele starych, metalowych huśtawek zawieszonych na sztywnych prętach, a nie nowoczesnych, zawieszonych na łańcuchach, z gumowym siedziskiem. To powoduje, że na placach zabaw zbyt często dochodzi do poważnych urazów - wyjaśnia.

Zmiany na lepsze

Sytuacja w Krakowie poprawiła się od czasu, kiedy mieszkała tam Magda, w ostatnich latach przybyły, także na Kazimierzu, m.in. Smocze Skwery - place zabaw zaprojektowane wg. najnowszych trendów. Sytuacja w innych miastach też ulega poprawie, choć placów zabaw wciąż mogłoby być więcej. Smutny widok to także podniszczone palce zabaw przy przedszkolach państwowych, wiele z nich od lat nie dostało pieniędzy na modernizację sprzętów w swoich ogródkach. Jednak podróżując po Polsce także w małych miejscowościach można już zauważyć ładne, nowe place zabaw. Często są współfinansowane ze środków Unii Europejskiej albo mają logo komercyjnego sponsora.

- Do Centrum Kontroli Placów Zabaw zgłasza się coraz więcej urzędników i administratorów, którzy chcą kompleksowo zająć się zarządzanym placem zabaw - mówi Dominik Berliński. - A dbanie o bezpieczeństwo na placu zabaw zaczyna się na etapie projektu. Urządzenia powinny być odpowiednio dobrane i rozmieszczone. Poza urządzeniami koniecznie trzeba zadbać o wspomnianą nawierzchnię. Przed oddaniem placu zabaw do użytku powinien on być sprawdzony - czy założenia projektowe zostały zrealizowane w rzeczywistości i czy plac zabaw jest zgodny z normami. Odpowiedzialność za bezpieczeństwo przechodzi w tym momencie na zarządcę, który powinien zapewnić odpowiednie przeglądy i naprawy. Sami rodzice mogą pomóc w poprawie bezpieczeństwa odwiedzanego placu zabaw. Widząc zagrożenie warto poinformować o nim zarządcę, telefon do niego powinien być umieszczony na regulaminie - podpowiada.

Dzieci mają coraz więcej miejsc, gdzie mogą bawić się bezpiecznie i beztrosko, ale o tym, że jeszcze jest dużo pracy do wykonania łatwo się przekonać, chociażby po liczbie zgłoszeń na rozmaite akcje mające na celu wyłonienie lokalizacji nowych placów zabaw.

Czego brakuje, a co jest ok?

Ośrodek Ewaluacji przeprowadził badanie społeczne, dzięki któremu wiemy, czego najbardziej brakuje na polskich placach zabaw. Rodzice najczęściej wskazywali na brak ochrony przed słońcem i deszczem, brakowało im też w pobliżu placu zabaw kawiarni i sklepów. Zwracali też uwagę na to, że place zabaw są do siebie podobne, brakuje urozmaicenia, większość nastawiona jest na podobny typ aktywności.

Atrakcje na placach zabaw nie zachęcają dorosłych do zabaw z dzieckiem, większość ankietowanych przyznawała, że nie bawi się tam ze swoimi dziećmi, a tylko je pilnuje. Ponad połowa rodziców odpoczywa podczas wizyty w takim miejscu. Zarówno dzieci, jak i dorośli w większości twierdzili, że place zabaw spełniają ich oczekiwania. W odpowiedziach badanych pobrzmiewała jednak nostalgia za własnym dzieciństwem, a opisy idealnych placów zabaw odzwierciedlały tę tęsknotę. Rodzice chcieliby, żeby place zabaw były bezpieczne, atrakcyjne, wspierające rozwój dzieci, a jednocześnie, żeby były usytuowane wśród zieleni i z dala od zgiełku. Powinny być ważnym miejscem dla wspólnego odpoczynku i zabawy.

- Nowe place zabaw są świetne, coraz ciekawsze i coraz bardziej zróżnicowane. Bardzo oblegane... - opowiada Wojtek, tata dziesięciolatki. - Ale ja najlepiej wspominam metalową rakietę, na którą wspinałem się w dzieciństwie. Z samej góry można było zjechać po zjeżdżalni... - wspomina z rozrzewnieniem, potwierdzając tym samym tezę, że dorośli nostalgicznie wspominają czas spędzony na placach zabaw. Współczesne dzieci też będą to robić za kilkanaście-kilkadziesiąt lat, dobrze, żeby każde z nich miało taką "rakietę" w swoich wspomnieniach.

Copyright © Agora SA