Zajęcia plastyczne dla małych dzieci

Czy warto zapisywać dziecko na zajęcia plastyczne, gdy dopiero co nauczyło się trzymać w dłoni kredkę? Ależ tak! Wszak nie chodzi tu o tworzenie dzieł sztuki, tylko o fajną zabawę w towarzystwie mamy lub taty.

Wypychanie trocinami pończochy, rysowanie palcami w rozsypanej kaszy, malowanie nogami, lepienie z ciasta, robienie naszyjnika z makaronu Nie macie pojęcia, czym jeszcze prowadzący zajęcia plastyczne dla maluchów mogą zaskoczyć dzieci i rodziców. Oprócz tradycyjnych kredek, farb i plasteliny, często sięgają po tak nietypowe materiały plastyczne jak ryż, kasza, mąka czy wata. Wszystko po to, by mali artyści mogli poznawać nowe materiały, faktury, zapachy, by mogli rozwijać się twórczo i usprawniać manualnie. Zabawy mają być proste, bezpieczne i na tyle urozmaicone, żeby dzieci się nie nudziły. Maluchy kochają warsztaty plastyczne jeszcze z jednego powodu: mogą się podczas nich bezkarnie pobrudzić!

Zajęcia plastyczne dla maluchów organizują kluby osiedlowe, kawiarnie dla dzieci, ośrodki działań twórczych. Zwykle uczestniczy w nich niewielka grupka dzieci (do 10 osób). Rodzice są obecni podczas warsztatów. W zależności od organizatora mogą to być spotkania cykliczne lub pojedyncze. Przeciętny koszt jednego to od kilkunastu do 20-30 złotych. Materiały najczęściej zapewnia organizator. Ponieważ prowadzący zajęcia wiedzą, że maluch nie wysiedzi godziny przy stoliku, przeplatają warsztaty plastyczne zabawami muzycznymi, ruchowymi, literackimi, a nawet kulinarnymi.

AGNIESZKA PRZYCHODZIEŃ, Emilka (19 miesięcy)

Od kilku miesięcy dwa razy w tygodniu przychodzimy z Emilką na zajęcia plastyczne dla maluchów. Dzięki temu czas płynie nam szybciej. Emilka bawi się i rozwija. A ja mam możliwość wyjścia z domu, pogadania z innymi mamami. Poznałam tu fajne dziewczyny, spotykamy się razem w domach, na placach zabaw.

Emilka bardzo lubi te zajęcia. Cieszy się, że idziemy do Gugu (tak się nazywa nasza klubokawiarnia), a nawet pokazuje mi drogę. To, jaki jest efekt twórczych działań małej, nie ma większego znaczenia. Liczy się to, że próbuje coś robić, poznaje kształty, kolory, różne materiały. Obserwuje przy tym starsze dzieci, które radzą sobie lepiej. Wydaje mi się, że to dobry start. Kiedy pójdzie do przedszkola, będzie jej łatwiej.

Jestem pod wrażeniem zaangażowania i pomysłowości prowadzącej zajęcia. Jej praca to duże wyzwanie: żeby utrzymywać uwagę dzieci, musi się ciągle starać i wprowadzać kolejne urozmaicenia. Jedynym minusem zajęć plastycznych jest ich koszt. Gdy się pod koniec miesiąca podsumuje wydatki, wychodzi niemała kwota.

JOANNA VOLL, Gabrysia (2 lata)

Wybrałam się z Gabrysią na zajęcia plastyczne, bo chciałam jej zapewnić kontakt z innymi dziećmi. Chodziło mi o to, żeby się uspołeczniła, nauczyła pracy w grupie, słuchania poleceń prowadzących. Od kiedy regularnie tu przychodzimy, córka ma lepsze relacje z rówieśnikami. Nauczyła się bawić w grupie, dzielić zabawkami. Z każdym spotkaniem lepiej się tu czuje. Dbam o to, żeby pamiętała imiona kolegów i koleżanek - przypominamy sobie zawsze, kto koło niej siedział i co robili danego dnia. Mała szybko opanowała schemat zajęć: wie, że na początku trzeba się przywitać, a na koniec posprzątać. Zawsze pilnuje, żeby przed wyjściem zasunąć krzesełko. To świetne przygotowanie do przedszkola.

Mogłoby się wydawać, że niektóre zadania są dla niej za trudne. Gabrysia czasem potrzebuje zachęty, żeby wziąć do raczki coś, czego nie zna, przełamać się. Ale próbuje i zwykle jej się udaje. Poza tym wiele się uczy przez obserwację i chętnie odtwarza w domu zdobyte umiejętności. Gdy wspólnie robimy prace plastyczne, staramy się bazować na tym, czego się nauczyłyśmy na zajęciach.

Ja na tych zajęciach mam okazję zobaczyć córkę w otoczeniu innych dzieci. Na ich tle widzę, jak się rozwija, mogę ocenić jej postępy, ale też zauważyć, w jakich dziedzinach potrzebuje wsparcia.

Rodzicom, którzy wybieraliby się na tego typu zajęcia, radzę zwrócić uwagę na atmosferę miejsca - powinno być kolorowe i przyjazne maluchom. Dziecko ma się w nim poczuć dobrze i swobodnie. Ważna jest też osoba prowadząca - najlepiej, jeśli emanuje ciepłem, zapamiętuje imiona dzieci, potrafi łagodnie, ale też skutecznie zachęcić je do pracy. Zajęcia plastyczne, na które chodzimy, są przeplatane tańcem i muzyką. To dobry pomysł na urozmaicenie, bo małe dziecko nie potrafi skupić się na jednym zadaniu dłużej niż przez kilkanaście minut.

JOANNA JAROSZUK, prowadzi zajęcia plastyczne dla dzieci w białostockim Klubie Twórczego Rozwoju Bebe

Warta zapisać dziecko na zajęcia plastyczne, bo zmysł artystyczny rozwija się od małego. Na początku trudno to może dostrzec, ale z czasem kontakt ze sztuką zaprocentuje. Obserwując dzieci, widzę, że warsztaty plastyczne z jednej strony rozwijają zdolności manualne i koordynację wzrokowo-ruchową, z drugiej - pobudzają wyobraźnię i uczą wrażliwości na piękno. Poza tym poprzez wspólną pracę zacieśnia się więź między dzieckiem a mamą czy tatą. Zawsze zachęcam rodziców, żeby naśladowali w domu poznane tu zabawy. W czasie zajęć rodzice często są bardziej ambitni niż dzieci. Choć podkreślam, że to maluch ma coś przykleić czy uformować, mama lub tata go wyręcza. Niepotrzebnie. Praca dziecka nie musi być zgodna z naszymi standardami piękna, ważne, by była wykonana własnoręcznie. Rodzice powinni jedynie asystować maluchowi i wspierać go w rzeczach, które tego wymagają.

Małe dzieci uwielbiają pracować rękami. Chętnie też eksperymentują z nieznanymi materiałami, chcą je dotykać, wąchać, gnieść. Pozwólmy im na to. Starajmy się też, o ile to możliwe, dawać dziecku wybór - niech samo zdecyduje, gdzie przyklei kropkę i jakiego koloru farby użyje.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.