Wybór imienia dla dziecka jest dla rodziców bardzo ważną decyzją. Chociaż większość chce je wybrać jeszcze przed narodzinami malca, ale w praktyce nie zawsze się to udaje. Bywa, że w ostatniej chwili rodziców nachodzą wątpliwości. Zdarzają się jednak także i inne losowe sytuacje, które wpływają na to, że ich pierwotny pomysł nie dochodzi do skutku.
Narodziny dziecka należy zgłosić do Urzędu Stanu Cywilnego. Wówczas pracownicy nadają mu PESEL i wpisują w akt urodzenia wskazane przez rodziców imię. Czasem ten proces przebiega jednak z pewnymi komplikacjami. W poprzednim artykule pisaliśmy już o przypadkach świeżo upieczonych tatusiów, których przed wizytą w placówce zjadła trema i zapomnieli o poprzednich ustaleniach. Okazuje się jednak, że to
wcale nie były odosobnione przypadki.
Obecnie na TikToku króluje nowy trend. Polega na tym, że poszczególne osoby zdradzają historie swojego imienia. Największym zainteresowaniem internautów cieszą się sytuacje, w których nie wszystko poszło zgodnie z planem. W internetowej zabawie wzięła udział m.in. influencerka Daria Henkie (materiał możesz obejrzeć tu). Opublikowała na TikToku dwa zdjęcia - jedno z dzieciństwa i drugie aktualne oraz wyjaśniła skąd wziął się pomysł na jej imię.
Nazwali mnie Daria, ponieważ mój tata (Darek) podał swoje imię ze stresu. Rodziłam się ponad 14 godzin, chłop zemdlał
- wyjaśniła.
Zapytała także obserwatorów o historię ich imion. Pod wyznaniem tiktokerki pojawiła się masa komentarzy. Niektóre internautki przyznały, że znalazły się w podobnej sytuacji. "Mam wrażenie, że każda Daria ma ojca Darka. Pozdrawiam ja, Daria i ojciec Darek", "Jestem Daria, ponieważ mama w ostatniej chwili zmieniła zdanie. Nie chciała, żebym była Sylwią (była dziewczyna taty miała tak na imię) i ludzie się śmieją, ponieważ mój tata to właśnie też Darek" - pisały.
Inni również chętnie dzielili się takimi anegdotkami. "Ojciec chciał mnie nazwać Olga, ale chyba się zestresował i powiedział Ola", "Moja mama stwierdziła, że nie może być gorsza i nazwała mnie Maja, bo każda dziewczynka na sali miała imię na 'M'", "Miałam być Weroniką, ale mój chrzestny Emil stwierdził, że jak po nim nie będę Emilką, to nim nie zostanie", "Jestem 'Michalina', bo rodzice naoglądali się 'tylko mnie kochaj i za bardzo im się spodobało", "Moja mama jechała z tatą samochodem i nagle pomyślała, że skoro córka prezydenta miasta ma na imię Aleksandra to ja też tak będę się nazywać" - pisali inni.
A Ty czym się inspirowałeś wybierając imiona dla dzieci? Napisz w komentarzu lub na maja.kolodziejczyk@grupagazeta.pl. Wasze historie są dla mnie ważne.