Zimowa przerwa bożonarodzeniowa w szkołach rozpoczęła się 20 grudnia 2024 r. To właśnie wtedy uczniowie po raz ostatni w ubiegłym roku poszli do placówek. W wielu szkołach dzieci wracają do szkół dopiero we wtorek 7 stycznia 2025 r., po święcie Trzech Króli, które wypada w poniedziałek 6 stycznia. To dlatego, że niektórzy dyrektorzy postanowili wykorzystać po Nowym Roku przysługujące im dni dyrektorskie. W przypadku podstawówek mają do rozdysponowania maksymalnie 8 dni, a w liceach ogólnokształcących i technikach jest to 10 dni. W szkołach branżowych I i II stopnia oraz policealnych, a także w placówkach kształcenia praktycznego jest to 6 dni.
Dla dzieci, rzecz jasna, to idealna okazja do odpoczynku, jednak inaczej jest w przypadku rodziców, którzy na tak długi urlop nie mogą sobie pozwolić. Ci, którzy nie pracują zdalnie i nie mają możliwości skorzystania z pomocy dziadków, stają w obliczu problemu zapewnienia najmłodszym opieki.
- Gdy dowiedziałam się o tak długiej przerwie świątecznej, aż zbladłam, cieszę się, że zaraz koniec. Nie miałam w ogóle wolnego, bo cały urlop wykorzystałam na święta. Wstyd się przyznać, ale nie miałam co z dzieckiem zrobić. Moi znajomi mieli podobnie, a przecież siedmioletnich czy dziewięcioletnich dzieci nie wolno samych zostawić w domu. Babcia też nie mogła nam pomóc w tym terminie, więc musiałam wziąć bezpłatne wolne. To się odbije na mniejszej wypłacie, ale inaczej nie dało rady - mówi nam pani Ania.
Nikt nie myśli o rodzicach i o dzieciach. Ważne, żeby dni wolne się zgadzały
- dodaje matka. Koleżanka pani Ani ma bardzo podobne zdanie. Kobieta również musiała wziąć urlop. Kiedy dowiedziała się, że tegoroczna przerwa świąteczna jest aż tak długa, chciało się jej płakać. - Moje dzieci spędzą w domu ponad dwa tygodnie. Uważam, że to trochę za dużo. Co gorsza, nie chce im się uczyć, bo nauczyciele kazali im odpoczywać, a jak wiadomo, to, co powie pedagog, rzecz święta. Łączę się z wami w bólu, drodzy rodzice, ja już ledwo żyję, a dopiero początek stycznia. Na szczęście za kilka dni dzieci wracają do swojej szarej rzeczywistości - dodała pani Kamila.
W polskich szkołach chociaż zajęć nie ma, dyrektor podczas dni dyrektorskich musi zapewnić opiekę dla tych uczniów, którzy np. z uwagi na pracę rodziców, nie mogą zostać w domu. Zgodnie z par. 6 Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 11.08.2017 r. w sprawie organizacji roku szkolnego - w dni wolne od zajęć dydaktyczno-wychowawczych - szkoła ma obowiązek zorganizowania zajęć wychowawczo-opiekuńczych i ponadto - ma obowiązek poinformować rodziców o możliwości udziału uczniów w takich zajęciach. Jak wynika z relacji rodziców, nie każda szkoła zapewnia dzieciom opiekę, co wynikać może chociażby z braku zainteresowania.
Stawka godzinowa dla opiekunki do dziecka jest zależna przede wszystkim od miejscowości. Im większe miasto, tym jest drożej - i odwrotnie. W małym miasteczku albo na wsi ceny będą zdecydowanie niższe. Jak podaje serwis MamoToJa.pl, w 2024 roku w Polsce średnie wynagrodzenie opiekunki do dziecka wynosi około 3870 zł brutto (2968 zł netto). A jakie są stawki godzinowe dla poszczególnych województw?
Co więcej, na ostateczną cenę usług niani wpływa też liczba i wiek dzieci, którymi ma się zajmować, a także wszystkie inne obowiązki, które nakładają na opiekunkę sami rodzice, np. gotowanie posiłków, sprzątanie, pranie dziecięcych ubrań, nauczenie dziecka pewnych rzeczy albo odrobienie z nim lekcji, a niekiedy nawet podawanie szkrabowi leków.
A czy wy, drodzy rodzice, podzielacie zdanie matek? Czy długa przerwa świąteczna w szkołach również przysporzyła Wam kłopoty związane z opieką nad dziećmi? Dajcie znać w komentarzach lub napiszcie do mnie maila: magdalena.wrobel@grupagazeta.pl.