Więcej ciekawych artykułów o dzieciach i dla dzieci znajdziecie na naszej stronie głównej Gazeta.pl.
W sobotę, 4 marca na Reddicie pojawił się post użytkowniczki @WateryKoala422. 32-latka podzieliła się historią swojego porodu, który okazał się bardzo kosztowny, a ojciec malucha nie dołożył się w żaden sposób. Świeżo upieczona mama pierwotnie miała rodzić naturalnie, we własnym domu, ale gdy po 24 godzinach poród wciąż trwał, sama zgłosiła się do szpitala, za który niebawem przyszedł rachunek. To nie spodobało się jej mężowi, który wypomina jej wszystkie koszty, których jego zdaniem mogła uniknąć.
Jak pisze w swoim poście 32-latka, jej pobytu w szpitalu podczas porodu kosztował 8000 dolarów (czyli około 35212,40 zł). Świeżo upieczona mama wraz z mężem rozliczała się zawsze po połowie i myślała, że tym razem będzie podobnie. Niestety jej mąż ani myślał się dołożyć i kazał jej zapłacić rachunek w całości z jej własnych oszczędności. Co więcej, wypomina kobiecie "luksusy" i nazwał ją "księżniczką", ponieważ potrzebowała w szpitalu następujących usług:
Mąż wypomina też 32-latce koszt całego zaopatrzenia poporodowego, a nawet szpitalne wyżywienie i specjalne badanie pod kątem choroby, która jest w rodzinie kobiety od pokoleń.
Świeżo upieczona mama poprzez swój post w grupie "Czy jestem dupkiem?", jako ostatnią deskę ratunku dla jej małżeństwa. Chciała w ten sposób poznać zdanie innych na temat pokrycia kosztów szpitala. Internauci są jednak po jej stronie:
Na sto procent powinien zapłacić. W ten sposób jedynie rozwali w końcu swoją rodzinę. Przecież to w końcu normalne koszty rodzinnego życia. I o co chodzi z tym 50 - 50? To przecież jego żona, a nie młodszy brat. On się w ogóle nie angażuje.
Przepraszam bardzo, ale ta mama powinna wziąć dziecko i jak najszybciej odejść. Będzie im obojgu o wiele lepiej bez niego.
On najwyraźniej stosuje wobec niej gaslightning, skoro ona ma takie wątpliwości.
Mam nadzieję, że go rzuci. On się nigdy nie zmieni, a z czasem będzie jeszcze gorszy.
To zachowanie z jego strony jest podejrzane. Bierz dziecko i jak najszybciej uciekaj.