Tę kontrowersyjną metodę określa się również jako rękoczyn Kristellera. Charakterystyczną nazwę zawdzięcza się niemieckiemu lekarzowi, Samuelowi Kristellerowi. Zdaniem uczonych, nie u każdej ciężarnej zastosowanie tego manewru przyniesie oczekiwany rezultat. Dużo mówi się przy tym temacie o skutkach ubocznych, jakie odczuć może nie tylko matka, ale i nowo narodzone dziecko. W związku z tym nie jest to metoda rekomendowana przez lekarzy, ale nadal legalna. Chwyt Kristellera nie jest zakazany, ale jego stosowanie nie jest rekomendowane. Zespół Ekspertów Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego w stanowisku z 2016 roku przyznał, że choć rękoczyn wiąże się z powikłaniami, wprowadzenie administracyjnego zakazu jego wykonywania nie jest właściwym rozwiązaniem. Zdaniem konsultanta krajowego w dziedzinie ginekologii i położnictwa prof. Stanisława Radowickiego nie ma okoliczności, w której jego stosowanie jest uzasadnione.
Położnicy stawiają na ten manewr podczas, gdy dochodzi do porodu główki oraz barków. W odpowiedni sposób uciska się dno macicy i wówczas ciśnienie w jamie macicy wzrasta, lecz nie w każdym przypadku. Personel medyczny stawia na tę metodę na przykład podczas bardzo długiego porodu - kobieta nie jest w stanie wydać dziecko na świat. Noworodek może się zakleszczyć i w takiej sytuacji można postawić na manewr Kristellera. Zdarzają się przypadki, kiedy ciężarna nie ma siły, aby samodzielnie urodzić i wówczas ta metoda pomaga. Jakie inne warunki muszą zostać spełnione, aby wykonać chwyt Kristellera?
Kobieta ciężarna powinna leżeć na plecach. Specjalista znajduje się z boku i układa dłonie na brzuchu rodzącej w miejscu, gdzie jest dno macicy. Małe palce należy skierować do miednicy, zaś kciuki na jej przedzie. Następnie dochodzi do ucisku, który jest zharmonizowany ze skurczami macicy. Taki ruch trwa kilka sekund lub dłużej. Można go powtórzyć po upływie kilku minut. Jeśli chwyt Kristellera nie przyniesie efektu, należy obrać inny sposób. Ta metoda pozwala na skrócenie porodu oraz uniknięcie operacji, choć jak wskazują lekarze, są inne sposoby po które można sięgnąć w takiej sytuacji. Budzi kontrowersje ze względu na możliwość wystąpienia skutków ubocznych, które mogą być przerażające.
Dlaczego tak wiele kobiet obawia się manewru Kristellera? Przyszłe mamy powinny mieć na uwadze ewentualne skutki uboczne:
O tej tragicznej w skutkach sytuacji na poznańskiej porodówce było głośno w całej Polsce. Historia Lucyny Kardasz dała do myślenia wielu matkom i lekarzom. Kobieta i jej córka zmarły w wyniku wykonania chwytu Kristellera przez lekarza w Poznaniu. Macica pękła, a noworodek zadławił się krwią. Gdyby nie ten manewr, do tragedii by nie doszło. Poród miał miejsce w 2009 roku. Lekarz usłyszał wyrok kilka lat po zdarzeniu - 10 miesięcy zakładu karnego w zawieszeniu na 2 lata oraz odebranie praw do wykonywania dotychczasowej pracy. Stwierdzono, że rodzinie Lucyny Kardasz należą się 2 miliony odszkodowania ze strony Klinicznego Szpitala Ginekologiczno-Położniczego w Poznaniu. Mimo wielu tragedii, jakie miały miejsce w wyniku zastosowania manewru Kristellera, ta metoda nie została wycofana przez towarzystwa ginekologiczne.
Jak podaje poznańska wyborcza.pl, lekarz skazany w tej sprawie wrócił już do wykonywania zawodu, a rodzina dalej nie otrzymała odszkodowania.
32-letnia kobieta, której historię opisał onet.pl, nie wspomina dobrze porodu w krakowskim Centrum Zdrowia Ujastek - między innymi przez zastosowanie omawianego manewru. W wyniku tej techniki stwierdzono u niej rozejście spojenia łonowego, przez co miała problemy z samodzielnym poruszaniem się. Co zaskakujące, w jej dokumentacji medycznej nie ma wzmianki o fatalnych skutkach porodu i zastosowaniu kontrowersyjnego chwytu. Dramatycznych wspomnień jednak nie da się wymazać. Według kobiety, zastosowanie manewru Kristellera nie było konieczne.
Mogli poczekać. Nie musieli mi się rzucać na brzuch, a to właśnie zrobił lekarz. Ujastek słynie z taśmowego podejścia do pacjentek. I faktycznie, odniosłam wrażenie, że oni chcieli, żebym to dziecko urodziła szybko - opowiada Iza. Zaznacza, że lekarze wiedzieli, że coś jest nie tak.
Powikłania były poważne. Kobieta nie mogła chodzić po porodzie. Zemdlała podczas próby skorzystania z toalety. Nikt nie traktował jej poważnie z personelu medycznego. Lekarze nie wiedzieli co dolega kobiecie. Finalnie chirurg stwierdził, że jest problem ze spojeniem łonowym. Nie poświęcił jednak dużo czasu pacjentce, mimo że problem był poważny. Płacz, niepewność i upokorzenie. Kobieta mogła liczyć tylko na wsparcie położnych. Przy wypisaniu pacjentki do domu, określono jej stan jako "ogólnie dobry", co dalece odbiegało od realiów. Kobieta miała świadomość, że zbagatelizowano jej dolegliwości. Progi szpitala w Krakowie opuściła na wózku inwalidzkim. Przez miesiąc po wypisie była w stanie jedynie karmić dziecko. W pozostałych zadaniach mogła na szczęście liczyć na swojego męża. Po tej sytuacji kobieta obawia się kolejnej ciąży:
Jestem osobą odporną psychicznie. Jakoś to sobie w głowie poukładałam - mówi mi Iza. - Myślę, że poradziłam sobie z tym, co się stało. Bałam się, że będę musiała to przepracowywać u psychologa. Ale jak myślę o tym, że miałabym znowu rodzić...
W wyniku błędu medycznego, który miał miejsce podczas stosowania chwytu Kristellera, można liczyć na odszkodowanie, rentę bądź zadośćuczynienie. Wszystko jest zależne oczywiście od okoliczności. Istotne, aby skierować sprawę w ręce specjalisty, który pomoże w ewentualnym postępowaniu sądowym.