Poród francuski, nazywany porodem brzusznym i porodem FAUCS, to jedna z form cięcia cesarskiego. Nazwę FAUCS można rozwinąć jako French Ambulatory Cesarean Section. To cięcie cesarskie odbywa się pozaotrzewnowo, czyli bez otwierania jamy otrzewnowej. Lekarz nacina skórę brzucha poprzecznie, a powłoki brzuszne podłużnie. W ten sposób zmniejsza inwazyjność i dolegliwości bólowe. To metoda, podczas które to mama używa siły mięśni, żeby wydać dziecko na świat. Parcie przypomina to z porodu naturalnego.
Pierwszy poród francuski w Polsce odbył się 7 marca 2020 roku w Olsztynie, w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym. Na stronie Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego można przeczytać:
Lekarze z Collegium Medicum UWM jako pierwsi w Polsce wykonali zabieg cięcia cesarskiego tzw. metodą FAUCS, nazywaną porodem brzusznym. Metoda ta jest mniej bolesna i pozwala mamom szybciej wrócić do sprawności. I co najważniejsze: zmniejsza ryzyko późniejszych powikłań u noworodka.
Kilka dni później prof. Marcin Jóźwik wraz z zespołem medycznym z Kliniki Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa Miejskiego Szpitala w Olsztynie samodzielnie przeprowadził poród najnowszą metodą FAUCS. - 30-letnia pacjentka już 4 godziny po zabiegu czuła się bardzo dobrze spacerując po sali. Urodziła zdrowego chłopca. To pierwszy poród pacjentki.
Staramy się naśladować mechanizm naturalnego porodu. Wykonujemy bardzo niewielkie nacięcie macicy. Pacjentka jest wcześniej uczona obsługiwania specjalnego ustnika, nazywanego przez rodzące gwizdkiem, który zwiększa tłocznię brzuszną. Współpracując z operatorem w trakcie cięcia wypycha dziecko z macicy siłą mięśni brzucha. W ten sposób, główka niejako naśladuje mechanizm biologicznego przechodzenia przez kanał rodny, w związku z tym dzieci są bardziej rodzone niż wyciągane z macicy
– wyjaśnia dr hab. n. med. Tomasz Waśniewski.
Cesarskie cięcie ma powikłania dla mamy i dziecka. Są to późne powikłania, jak cukrzyca, choroby tarczycy, astma oskrzelowa, spektrum autyzmu czy ADHD. Poród francuski może być metodą, która liczbę powikłań zmniejszy
- powiedział specjalista w programie Dzień Dobry TVN.
Co ważne, we Francji młode mamy po 12 godzinach od porodu wychodzą do domu. W Polsce spędzają 48 godzin w szpitalu. Jest to związane z procedurami zdrowotnymi dotyczącymi noworodka.