Myślę, że ten poród miał niewielkie szanse, żeby skończyć się naturalnie. To, że tak bardzo odczuwała Pani ból, mogło być spowodowane i przez nadmiar ingerencji medycznych, i przez brak komfortu psychicznego, i przez opór organizmu, który po prostu nie chciał rodzić. Szczęśliwie udało się zakończyć poród urodzeniem zdrowego synka, i to dzięki Pani, bo - jak Pani pisze - odmówiła Pani współpracy. I to był dobry ruch, zapewne w dużej mierze podyktowany przez instynkt. Dlaczego Pani organizm nie był jeszcze przygotowany do porodu? Być może można było poczekać pod nadzorem jeszcze kilka dni - to jednak mało prawdopodobne w praktyce, bo było już sporo po terminie. Druga możliwość łączy się z okręceniem pępowiną - takie porody są zwykle mało dynamiczne, często dziecko bardzo późno wstawia się w kanał rodny. Jeśli przyjąć taką wersję, to pępowina była okręcona dość ciasno. Przy mocno okręconej pępowinie organizm często "odmawia współpracy" w kwestii porodu i wtedy najlepszym rozwiązaniem jest zrobienie cesarskiego cięcia. Przy kolejnym porodzie żadna z tych okoliczności nie musi się powtórzyć. Ma Pani szansę na udany poród siłami natury, jeśli tylko będzie Pani chciała próbować.