Śmierć Uli Jurzysty. Mąż podał poruszające szczegóły: Była podłączona pod respirator, jeszcze ciepła

- O 7 zadzwoniła do mnie jej opiekunka, że nie może jej obudzić. Byłem u niej 5 min później. Była podłączona pod respirator, jeszcze ciepła więc w pierwszej chwili kamień spadł mi z serca i pomyślałem , że jest jeszcze szansa - pisze o śmierci swojej żony, prowadzącej profil "Apetyt na endorfiny", Sebastian. Słowa pogrążonego w smutku męża wzruszają do łez.

W niedzielę 10 września odeszła Ula Jurzysta. Była blogerką i influencerką, prowadziła instagramowy profil "Apetyt na endorfiny". Miała dziesiątki tysięcy fanów, jednak sławę w internecie zbudowała na swojej poruszającej historii. Jeszcze trzy lata temu Ula Jurzysta była aktywną, kochającą biegać, kochającą żyć, młodą kobietą. Miała szczęśliwy związek, zaszła w ciążę, cieszyła się każdym dniem. Wszystko przekreśliła porażająca diagnoza. W 24. tygodniu ciąży wykryto u niej guza mózgu. Lekarza sugerowali aborcję, jednak Jurzysta nie zgodziła się. W ciąży przeszła operację, następnie rodziła zdrową córeczkę. Nie mogła jednak w pełni cieszyć się macierzyństwem. Czekała ją trudna walka o zdrowie. Niestety, 11 września internet obiegła wiadomość, której wszyscy się obawiali. 
Wiadomości z kraju i ze świata znajdziesz na Gazeta.pl >>>

Zobacz wideo Od śmierci Oliwera minął rok. Stępień: Walczę o siebie

Ula Jurzysta zmarła podłączona do aparatury

Śmierć Jurzysty pogrążyła w smutku wszystkich, którzy obserwowali jej walkę o zdrowie. Wśród nich była także jej przyjaciółka Mama Ginekolog. Była ona zaangażowana w zbiórkę pieniędzy na rehabilitację. Sebastian, mąż influencerki, opowiedział o bolesnych szczegółach odejścia żony. Choć, jak sam podkreślił, nadal jest w szoku, zdołał napisać, jak dowiedział się o śmierci Jurzysty. 

Ula odeszła w niedzielę nad ranem. O 7 zadzwoniła do mnie jej opiekunka, że nie może jej obudzić. Byłem u niej 5 min później. Była podłączona pod respirator, jeszcze ciepła, więc w pierwszej chwili kamień spadł mi z serca i pomyślałem, że jest jeszcze szansa. W końcu udawało się tyle razy! Niestety po sprawdzeniu pulsu dotarło do mnie najgorsze...

"Chwilę później przyjechało pogotowie. Stwierdzili, że zmarła mniej niż godzinę przed moim przybyciem. Jeszcze nie mogę uwierzyć, że to się stało. Doskonale zdawałem sobie sprawę z jej stanu, zagrożeń, sam uratowałem jej życie niezliczoną ilość razy, więc byłem świadom, że kiedyś może do tego dojść, ale nigdy nie myślałem, że w momencie gdy była podłączona pod aparaturę. Noc wydawała się najbezpieczniejszą dla niej porą dnia... Tym bardziej ciężko mi w to uwierzyć, ponieważ dzień wcześniej odwiedziliśmy ją z Alą, spędziliśmy razem 2 godziny i była w bardzo dobrej formie. Nic nie wskazywało na to, że może dojść do czegoś takiego" - napisał w pożegnalnym wpisie Sebastian. 

Na koniec mąż influencerki podziękował wszystkim, którzy wspierali ich walkę o lepsze życie. Podkreślił, że dzięki tej pomocy, matka i córka dostały szansę, aby się poznać. "Mimo tego, że Ala dopiero za kilka dni skończy 3 latka mam nadzieję, że zapamięta mamę, która oddała wszystko, by ona mogła żyć". 

Kim był Ula Jurzysta?

Dziś wiele osób pyta, kim była Ula Jurzysta. Czym zasłynęła? Czym się wsławiła? Odpowiedź jest jednak bardzo prosta. Ula Jurzysta była taką kobietą, jaką miliony innych Polek. Taką jak ta, co pisze ten artykuł i taką jak ta, co go czyta. Kochała życie. Kochała swoją rodzinę, ale fortuna nie była dla niej łaskawa. Tragiczna diagnoza okazała się wyrokiem, jednak nie zmieniła jej nastawienia do świata. Czerpała z niego pełnymi garściami. Dzień przed pierwszą operacją, ciężarna już Jurzysta powiedziała "tak" Sebastianowi - swojej wielkiej miłości, ojcu nienarodzonej jeszcze Ali. Mimo guza mózgu podjęła decyzję, by urodzić córkę. Liczyło się przede wszystkim jej dobro. Swoje życie i zdrowie odłożyła na dalszy plan. Tydzień po porodzie ona poszła pod nóż. Poddała się skomplikowanej operacji mózgu, w wyniku której doszło do paraliżu. O sprawność walczyła do końca życia.