• Link został skopiowany

Pokazała, co stało się z jej twarzą w czasie porodu. "Tylko się nie przestraszcie"

Kobieta pokazała na nagraniu "efekt uboczny" porodu, a dokładnie wysiłku w czasie parcia. "Miałam tak samo, przez kilka dni nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze" - napisała jedna z internautek.
Amerykanka podzieliła się swoim zdjęciem zrobionym tuż po porodzie.
TikTok/yelenaa.x/screen

Więcej tematów związanych z ciążą i macierzyństwem na stronie Gazeta.pl

Yelena, mama z USA, która na TikToku funkcjonuje jako yelenaa.x, chętnie dzieli się ze swoimi obserwatorami doświadczeniami związanymi z ciążą, porodem i macierzyństwem. Opublikowała nawet nagranie z sali porodowej, podzieliła się zdjęciami swojego ciała zaraz po tym, jak urodziła dziecko.  Niedawno udostępniła filmik, który zszokował wiele internautów.

Amerykanka pokazała, co jej się stało w czasie porodu

Yelena pokazała swoim obserwatorom, jak wyglądała po porodzie jej twarz. 

Tylko się nie przestraszcie

- ostrzegła internautów. Następnie na nagraniu pojawia się kadr jej twarzy pokrytej kropeczkami. Na pierwszy rzut oka wyglądają jak piegi, jednak w rzeczywistości są to popękane naczynka. Niektórym kobietom w efekcie ogromnego wysiłku w partej fazie porodu mogą popękać naczynka wokół oczu oraz na twarzy, szyi i dekolcie. Nie jest to coś niepokojącego lub bolesnego, a te nietypowe "pamiątki" z porodu znikają po kilku dniach.  

Zobacz wideo Przyzwyczajenia, trendy, zalecenia medyczne i dobre rady. Czyli skąd właściwie brać wiedzę o pielęgnacji noworodka?

Pod nagraniem pojawiło się wiele komentarzy internautów, którzy nie wiedzieli, że kobiecie może się przytrafić coś takiego. Pisali:

Dlatego nie zamierzam mieć dzieci
Nie miałam pojęcia, że coś takiego się dzieje!
W pierwszej chwili myślałam, że to piegi

Pojawiło się też wiele komentarzy kobiet, które przyznały, że stało im się to samo:

Miałam tak samo, przez kilka dni nie mogłam patrzeć na siebie w lustrze.

Inne pisały, że takie sytuacje się zdarzają, kiedy np. wymiotują lub płaczą. 

Więcej o: