Historia porodu, gdzie wszystko poszło "nie tak". "Decydując się na cięcie cesarskie, dokonałam najlepszego wyboru dla mojego dziecka"

Amerykańska mama opowiada o swoim porodzie: "Jest brudny (dosłownie i w przenośni), przerażający i często nie wszystko idzie tak, jak się spodziewasz".

Każda przyszła mama niezliczoną ilość razy wyobraża sobie swój poród. Wie dokładnie jak chciałaby, żeby wyglądało powitanie na świecie ukochanego dziecka. Oczywiście niby zdaje sobie sprawę, że wszystko może się ułożyć zupełnie inaczej, ale wyobrażenie idealnego porodu zwykle towarzyszy jej do samego końca ciąży. Sarah Cox, terapeutka dziecięca z Phoenix w USA opisała na portalu mother.ly historię swojego porodu. Co prawda nic nie poszło tak, jak sobie zaplanowała, skończyło się cięciem cesarskim, ale wyniosła z tego lekcję, którą postanowiła się podzielić z przyszłymi mamami.

Poród. Oczekiwania vs rzeczywistość

Sarah Cox dobrze znosiła ciążę, nie było żadnych powikłań, nie mogła się już doczekać narodzin dziecka. Spodziewała się, że będzie jak na pięknym, wzruszającym filmie. Gdy zbliżał się termin porodu, codziennie budziła się rozczarowana, że wciąż jeszcze nie zaczynała rodzić. 

Nie mogłam się doczekać tej magicznej chwili pierwszego spotkania z dzieckiem. Marzyłem o tym, by poczuć ciężar jego małego ciała na piersi. Wyobraziłam sobie ulgę, jaką poczuję, gdy moje dziecko będzie już bezpieczne w moich ramionach

- wspomina Sarah. Miała wszystko dokładnie zaplanowane, wciąż wyobrażała sobie co będzie czuć w pierwszych chwilach po narodzinach dziecka. W 41. tygodniu ciąży, gdy nic nie zapowiadało, że poród się niebawem zacznie, lekarze zdecydowali o jego indukcji. Sarah nie była zachwycona tym pomysłem, nie było go w jej scenariuszu, ale nie zamierzała się sprzeciwiać lekarzom. Wywołali poród, Sarah dostała znieczulenie zewnątrzoponowe, miała już 10 cm rozwarcia. Rozpoczął się etap parcia. I nic. 

Już prawie co druga Polka rodzi przez cesarskie cięcieJuż prawie co druga Polka rodzi przez cesarskie cięcie shutterstock

Parcie, które nie przyniosło efektu

Po prawie dwóch godzinach parcia nie było żadnego efektu, dziecko się nie przesuwało.

Znieczulenie przestawało działać, byłam wyczerpana. Lekarz zasugerował, że może najlepszą opcją będzie cięcie cesarskie. Nie był to jeszcze nagły wypadek, ale mógł się nim stać, jeśli dziecko się nie ruszy. Mój mąż i ja spojrzeliśmy na siebie i się zgodziliśmy. Chcieliśmy, tylko żeby dziecko było bezpiecznie

- opisuje Sarah. Cięcie cesarskie przebiegło sprawnie. Sarah powiedziała personelowi medycznemu, że zależy jej na kontakcie skóra do skóry, więc dziecko od razu trafiło na jej pierś. 

Kiedy położyli mi mojego małego chłopca na klatce piersiowej, nie poczułam nic... Zupełnie nic. Byłam tak wykończona, że nie mogłam nawet ruszać rękoma. Pielęgniarka i mój mąż musieli trzymać dziecko na mojej piersi, a ja jedynie starałam się nie zasnąć, żeby nie przegapić momentu, na który czekałam od chwili, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży

- dodaje Sarah. Potem był płacz. Świeżo upieczona mama nie mogła się pogodzić z tym, że nie przeżyła pierwszych chwil z dzieckiem tak, jak to sobie wyobrażała.

Poród nie zawsze przebiega według założonego scenariusza

Później, gdy Sarah rozmawiała ze znajomymi, okazało się, że wiele z nich także przeżyło porody, które nie poszły zgodnie z planem. Usłyszała historie o pilnych cięciach cesarskich, które kończyły kilkudniowe porody, o krwotokach, pobytach na OIOM-ie i mamach przykutych do łóżka.  

Teraz, półtora roku później, myślę, że chaos związany z porodem to idealny początek macierzyństwa. Jest brudny (dosłownie i w przenośni), przerażający i często nie wszystko idzie tak, jak się spodziewasz. Ale jest też piękny na swój sposób

- napisała. Kiedy teraz patrzy wstecz, widzi wszystko wyraźniej, Wspomina nie tylko strach i rozczarowanie, ale także wielką radość. Przypomina sobie o pocieszającej dłoni lekarza na kolanie, kiedy przygotowywał ją do operacji. Pamięta, jak jej mąż krzyknął „Cześć, Levi!” na widok synka i pielęgniarki, które to rozbawiło.

Jestem pewna, że decydując się na cięcie cesarskie dokonałam najlepszego wyboru dla mojego dziecka 

- dodała. Sarah kończy swoją historię wzruszającymi wnioskami:

Przekonałem się, że macierzyństwo działa tak samo: szczęście znajduje się w małych i zaskakujących chwilach, a niekoniecznie w tych, których się spodziewasz. Podobnie jak mój poród. Bycie rodzicem często nie jest warte komercji. Jest trudne, ale też zachwycające i najważniejsze -  prawdziwe.
Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA