Nacięcie krocza podczas porodów wprowadzono w latach 20. XX wieku. Jest to zabieg chirurgiczny, który położone i lekarze wykonują w celu poszerzenie dróg rodnych. Jak możemy przeczytać na stronie internetowej Fundacji Rodzić po Ludzku:
Polska jest teraz już jednym z niewielu krajów europejskich, w których w wielu placówkach rutynowe nacięcie krocza stanowi niekwestionowany element prowadzenia porodu. Co druga rodząca ma nacinane krocze, w tym prawie każda kobieta rodząca po raz pierwszy. Ponad połowa kobiet nie jest pytana o zgodę na ten zabieg. Tymczasem w Wielkiej Brytanii i Danii odsetek nacięć wynosi 12 %, w USA ok. 33%, w Szwecji 9,7 %, w Nowej Zelandii 11%.
A zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia są jasne – lepiej unikać nacięcia krocza. Jak więc uniknąć nacięcia krocza?
Już w trakcie ciąży wykonuj regularnie masaż krocza. Najlepiej zacząć w połowie ciąży, czyli na przełomie czwartego i piątego miesiąca. Wystarczy wziąć olejek i nanieść go tuż przy wejściu pochwy oraz na wargi sromowe od wewnątrz. Następnie przez kilka minut wykonywać delikatne ruchy okrężne wokół pochwy. A gdy olejek się wchłonie, można włożyć opuszkę palca do pochwy i uciskać jej dolny brzeg (w stronę odbytu) w środku i na zewnątrz. Po pewnym czasie można spróbować włożyć dwa palce, po kolejnych regularnych masażach trzy.
Fizjoterapeuci i lekarze zalecają także systematyczne ćwiczenia mięśni dna miednicy oraz aktywność fizyczną w ciąży. Niewskazane są forsowne ćwiczenia. Jednak pilates, joga, pływanie czy spacery sprawdzą się świetnie.
Wiele możesz zrobić także podczas samego porodu. Oto kilka rady, które można przeczytać na stronie internetowej Fundacji Rodzić po Ludzku: