Imię miałam już dawno wybrane: Franek. Czekałam z niecierpliwością na USG i informację o płci. Tymczasem mijały kolejne badania i nic. Dzidziuś tak się wiercił, że nie było szansy dojrzeć, jakiej jest płci. Pytaliśmy lekarza, jak mu się wydaje. Mówił, że póki nie ma pewności, nie chce nas wprowadzać w błąd. A ja byłam rozczarowana. Dopiero na początku szóstego miesiąca usłyszeliśmy, że to będzie chłopak. Dla mnie to była pełnia szczęścia. Mąż koniecznie chciał się upewnić, czy to nie pomyłka. Czy doktor aby nie pomylił siusiaka z pępowiną. Odetchnął, dopiero gdy lekarz pokazał na monitorze, co jest co. Maluch pomachał do nas rączką, pokazał buzię i odwrócił się. Nawet zdjęcia nie udało się zrobić.
Przez tę niepewność miałam kłopot z zakupami. W sklepach dziecięcych trudno dostać rzeczy neutralne. Czasem udawało mi się znaleźć coś białego, co nie wskazywało na żadną płeć. Ale jeśli wpadał mi w oko jakiś wyjątkowo fajny ciuszek - czy to dla chłopca, czy dla dziewczynki - brałam. Najwyżej komuś oddam, myślałam. Mama mnie ostrzegała, żeby nie gromadzić rzeczy za wcześnie. Wiem, że jest taki przesąd. Ale ja w niego nie wierzę. Od razu na samym początku ciąży zrobiłam listę rzeczy, których będę potrzebować, i powoli ją wypełniam. Pierwsza rzecz w kolekcji to było miniaturowe body i spodenki w paski.
Ruchy poczułam dość późno. Teraz są już bardzo wyraźne. Nawet Jarek je czuje, gdy położy rękę na moim brzuchu. Wiem, kiedy synek szaleje, a kiedy odpoczywa. Mówię do niego "Mały, może już pora iść spać?". Głaszczę brzuch, by się uspokoił, rozmawiam z nim. Nie odpowie mi, ale się przyzwyczaiłam głośno myśleć. "Idziemy na spacer, masz ochotę?" - pytam. Albo "Które skarpetki bardziej ci się podobają?". Jarek "gada" z synkiem wieczorem przed snem. Wreszcie możemy nazywać go po imieniu!
Właśnie dziś zrobiłam badanie krzywej cukrowej. Musiałam wypić na czczo wodę z
">glukozą. Koleżanki mnie uprzedzały, że to nic przyjemnego. Ale ja uwielbiam słodycze i trudno mi było uwierzyć, że połknięcie słodkiego płynu może być kłopotem. Z początku nie było źle, ale potem każdy kolejnym łyk robił się coraz bardziej wstrętny! Jeszcze gorsze były dwie godziny czekania na ponowne pobranie krwi. Walczyłam z potwornymi mdłościami. Siedziałam w przychodni, w samochodzie, spacerowałam. Wystarczyło, że przypomniałam sobie smak glukozy, a wszystko natychmiast podjeżdżało mi do gardła. To cud, że nie zwymiotowałam.Poza tym czuję się świetnie. Momenty zmęczenia czy senności pojawiają się rzadko. Zapachy mnie nie męczą - oprócz intensywnych perfum i saszetek zapachowych w samochodzie, których musiałam się pozbyć. Tylko raz miałam okropną zgagę. Nie miałam pojęcia, co się dzieje: wieczorem poczułam niepokojące pieczenie i palenie w przewodzie pokarmowym. Przestraszyłam się. Zaczęłam nawet podejrzewać, że to zawał! Męża nie było w domu, rzuciłam się więc do internetu, gdzie wyczytałam, że to typowa dla tego okresu ciąży zgaga. No tak, przypomniało mi się, że kilka godzin wcześniej zjadłam bardzo ostrą potrawę. Jakoś przeżyłam tę noc, a rano pobiegłam do sklepu po migdały i mleko. Dziewczyny na forum pisały, że to najlepsze remedium na zgagę. I faktycznie, okazało się niezwykle skuteczne, szybko pomogło. Od tamtej pory mam zawsze w domu zapas migdałów.
Ostatnio trochę dają mi się we znaki skurcze łydek w nocy. Muszę wtedy rozmasować nogę albo wstać i ją rozruszać. Od początku ciąży przybrałam niewiele, pięć kilo. Wydaje mi się, że pupę i nogi mam wciąż szczupłe, tylko z przodu pojawił się brzuszek. Choć nie jest duży, zaczyna coraz bardziej przeszkadzać. Skóra na brzuchu robi się napięta. Nacieram ją kremem i oliwką. Mam wrażanie, że to pomaga. Jeśli nie na ciało, to na pewno na głowę.
Już najwyższy czas podjąć decyzję w sprawie szkoły rodzenia. Niestety, raczej sobie ją odpuścimy. Jeszcze się waham. Ale mąż jest policjantem, często nie ma go w domu popołudniami. Nie mógłby jeździć ze mną na zajęcia. Byłoby mi przykro uczestniczyć w nich bez Jarka. No i te dojazdy - do szpitala mamy 30 km. Zamiast szkoły rodzenia zamierzamy skontaktować się z położną z przychodni. Każda kobieta w ciąży ma prawo do indywidualnych spotkań z położną w ostatnich tygodniach ciąży. Zaprosimy ją do domu, wypytamy, co i jak z porodem, pogadamy o opiece nad Frankiem. Potem, kiedy synek się urodzi, może nas odwiedzać nawet raz w tygodniu. Cieszę się, że będę miała obok siebie osobę, na której pomoc mogę liczyć.
Przede mną jeszcze trzy miesiące ciąży. Przypadną akurat na lato. Przeżycie upałów z wielkim brzuchem może być wyzwaniem. Koniecznie chcemy z Jarkiem wyjechać gdzieś na tydzień. Nad morze albo na Mazury. To będzie ostatni moment, żeby pobyć tylko we dwoje, nacieszyć się sobą, odpocząć. Musimy nabrać sił przed tą wielką zmianą, która nas wkrótce czeka.
No, nareszcie coś widać! Brzuch na tyle się zaokrąglił, że nikt już nie musi ci wierzyć na słowo. W szóstym miesiącu ciąży macica jest wielkości piłki nożnej. Poniżej pępka pojawiła się też zapewne pionowa ciemna linia. Jest to tak zwana kresa czarna, naturalne przebarwienie skórne spowodowane działaniem hormonów ciążowych. Znika kilka miesięcy po porodzie.
23.-26. tydzieńDziecko przypomina już noworodka. Skulone mierzy ok. 20 cm, a po wyprostowaniu nóżek osiąga prawie 30 cm. Pod koniec miesiąca waży ok. 900 g. Malec nadal tyje, pod skórą stopniowo gromadzi się tłuszczyk. Ma też zdecydowanie więcej siły, co sama szybko odczujesz. Delikatne pukania zamienią się w solidne kopniaki, które da się wyczuć przez skórę brzucha.
Jeśli masz ochotę na przegryzkę, sięgnij po nie zamiast po ciastko. Pestki i orzechy są źródłem zdrowych tłuszczów niezbędnych w diecie. Dostarczają, białka roślinnego, wielu pierwiastków śladowych, a także błonnika, który pobudza perystaltykę jelit. Aby były lżej strawne, można je zmielić w młynku i dodawać do potraw. Jogurt i muesli ze świeżo zmielonymi orzechami smakuje wybornie.
Puszące się i elektryzujące włosy, a także brak połysku to oznaka przesuszenia. takie włosy potrzebują starannej pielęgnacji.
Choć włosy w ciąży na ogół nie sprawiają problemów, po upalnym, słonecznym lecie może brakować im wilgoci. Polecamy nawilżające preparaty do włosów: szampony, odżywki, mgiełki, olejki. Niech wnikają we włosy i ugaszą ich pragnienie.Kevin Murphy, Angel Wash & Rinse szampon i odżywka, cena 95 zł; Aussie Miracle Recharge Moisture, Nawilżająca mgiełka do włosów, cena 24,99 zł; Klorane, Maska odżywcza na bazie mango, cena ok.?44 zł; Dove, Lekki olejek do włosów, cena 39,99 zł; Biovax, dwufazowa odżywka bez spłukiwania NutriQuick Naturalne oleje, cena 18,60 zł; Pantene Szampon Nature Fusion Oil Therapy, cena?11,99 zł.
Między 24. a 28. tygodniem ciąży czeka was niezbyt smaczne badanie, czyli sprawdzenie poziomu cukru we krwi po obciążeniu 75 g glukozy. Pielęgniarka pobiera krew i podaje do wypicia wodę z rozpuszczonymi 75 g glukozy.
Potem znów pobiera krew po godzinie i po dwóch (lub tylko po dwóch godzinach). Wypicie słodkiego ulepka nie jest wcale prostym zadaniem. Czasem pomaga dodanie do roztworu soku z cytryny lub ssanie plasterków tego owocu. Nie można chodzić, jeść ani pić, gdyż zafałszuje to wynik testu. Badanie pozwala wykryć cukrzycę ciężarnych, która może pojawić się właśnie w tym czasie.
Szósty miesiąc to dobry moment, by zapisać się do szkoły rodzenia. Najlepiej we dwoje.Pod fachowym okiem położnej oswoicie temat porodu, połogu, a także karmienia piersią i pielęgnacji noworodka. W ramach szkoły rodzenia będziecie mogły wziąć udział w zajęciach ruchowych, które wzmacniają i uelastyczniają ciało, co bardzo przydaje się w czasie porodu. Możecie zapisać się również na jogę lub aqua aerobik dla kobiet w ciąży. Odpowiednio dobrane ćwiczenia mogą zapobiec lub przynieść ulgę w bólach pleców, które pojawiają się w miarę powiększającego się brzucha.
Tu ciśnie, tam uwiera... poczujesz się znacznie lepiej, kiedy zaczniesz nosić luźniejsze ubrania i ciążową bieliznę.
Wbrew pozorom nie trzeba kupować wielu nowych ubrań. Wystarczy zainwestować w jedną parę spodni dżinsowych z regulowanym lub elastycznym pasem na brzuch i kilka obszernych tunik, do których dobierzemy pasujące dodatki.