Położna: Często słyszę od matek po porodzie "nie mam mleka". To nieprawda, masz, każda z nas ma

Karmienie piersią jest naturalnym sposobem odżywiania dzieci gatunku ludzkiego. Antropolodzy mówią o tym, że normą jest karmienie nawet do siódmego roku życia potomstwa. Nasza rozmówczyni, położna i matka stawia sprawę delikatniej - karmimy dziecko tak długo, aż mama albo dziecko nie stwierdzą, że chcą inaczej.

Od 1 do 7 sierpnia obchodzimy Międzynarodowy Tydzień Promocji Karmienia Piersią. Z tej okazji rozmawiam z Agnieszką Nowak, położną i matką, jedną z inicjatorek akcji "Położna nie tylko zachęca do karmienia piersią, ale sama w ten sposób karmi swoje dziecko". Obalamy mity, podważamy tabu i oglądamy efekty szczególnej sesji z udziałem więcej niż jednej matki, kobiety, położnej.

Magdalena Woźniak, eDziecko.pl: Skąd inspiracja na kampanię i przepiękną sesję z waszym udziałem?

Agnieszka Nowak: Jestem położną, pracuję na oddziale porodowym. W swojej pracy wielokrotnie słyszałam zarzuty, że łatwo nam (położnym przyp. red) mówić o karmieniu piersią, więc chciałyśmy swoim projektem wyjść tym słowom naprzeciw, odczarować to, pokazać, że nie tylko zachęcamy do tego kobiety, ale same w ten sposób postępujemy.

I tak zrodził się koncept na to, by zrobić zdjęcia położnych, które karmią piersią swoje dzieci i poprowadzić cykl materiałów (m.in. postów) o korzyściach z tego płynących. Zdjęcia zgodziła się wykonać wspaniała fotografka, matka Marta Woźna. Kampania będzie dostępna w stworzonej przez nas przestrzeni "Historie porodowe", gdzie od jakiegoś czasu publikujemy wspomnienia porodowe kobiet.

Będą to również treści dotyczące tego, z czym mierzą się kobiety karmiące piersią, z jaką presją społeczną się spotykają, z jakimi trudnościami fizjologicznymi. Naszym celem jest normalizowanie karmienia, w sposób łagodny i rzetelny, by każda kobieta mogła podjąć świadomą decyzję o swojej mlecznej drodze.

Położne ze szpitala ginekologiczno-położniczego przy ulicy Polnej w Poznaniu.
Położne ze szpitala ginekologiczno-położniczego przy ulicy Polnej w Poznaniu. Fot. Marta Woźna

Jesteś matką, to twoje pierwsze doświadczenie macierzyństwa. Jaka jest twoja historia? Czy karmienie piersią było pierwszym wyborem? Doświadczałaś trudności?

Od zawsze czułam, że będę chciała karmić swoje dziecko piersią. Planowałam karmienie, mniej więcej do ukończenia przez syna pierwszego roku życia. Wiele się jednak zmieniło w trakcie karmienia i w tym momencie trudno jest mi wyobrazić sobie moment, w którym będziemy musieli się odstawić. Moment karmienia jest dla mnie takim szczególnym czasem tylko dla siebie i dla syna. A błogostan w oczach dziecka, kiedy ssie pierś, jest po prosto kosmiczny. Nie da się z tego z niczym porównać.

Samo przystawienie na początku drogi poszło dobrze, potem pojawiły się trudności, nawał pokarmu, poranione brodawki. Miałam natomiast cały system wsparcia w postaci położnej środowiskowej, a później również doradczyni laktacyjnej. Więc przetrwaliśmy to.

W którym momencie kończy się rola położnej, a zaczyna rola doradczyni laktacyjnej?

Ich role się wzajemnie uzupełniają. Do dobrego doradcy laktacyjnego zawsze warto mieć kontakt. Natomiast pierwszym krokiem jest zawsze zaufana położna środowiskowa. Warto poświęcić czas i uwagę na poszukiwania, tak by znaleźć osobę, która nas realnie wesprze.

W momencie gdy położna środowiskowa uzna taką potrzebę lub kobieta nie odczuwa wystarczającego jej wsparcia, warto udać się do doradcy laktacyjnego. Są problemy, które przy odpowiednim poprowadzeniu możemy rozwiązać już na samym początku.

Każdą położną powinna wspierać kobiety w karmieniu piersią, ale dla niektórych laktacja jest jednym z obszarów ich działania, nie całym spektrum. Doradczynie laktacyjne posiadają ogrom wiedzy, są wyspecjalizowane i doświadczone tylko w zakresie karmienia piersią i potencjalnych trudności z laktacją.

Jako położna obejmujesz opieką również kobiety, które zostały poddane operacji cesarskiego cięcia. Czy możemy raz na zawsze obalić mit, że kobiety po cesarskim cięciu nie mają mleka, by wykarmić swoje dziecko?

Możemy. Często słyszę to zdanie, nie tylko od mam po cesarskim cięciu. -Nie mam mleka - zadaję wtedy pytanie - a czy miałaś może plamki na biustonoszu, jeszcze w czasie ciąży? - Pada odpowiedź, że tak. I to jest właśnie to mleko i ono tak naprawdę jest z kobietą już około połowy ciąży. Ważne jest, by przystawić dziecko w pierwszej godzinie po porodzie. By pobudzić laktację, należy regularnie przystawiać dziecko, reagując na potrzeby mamy i dziecka, nie rzadziej niż co trzy, cztery godziny. Pokarmu na początku nie będzie dużo i to całkowicie ok. Mechanizm regulacji ilości pokarmu występuję troszeczkę później u kobiet po zaplanowanym cesarskim cięciu z powodu mniejszej ilości krążącej oksytocyny w organizmie, ale te kobiety zawsze mają mleko. To naturalny proces.

Czy kobiety po zabiegu cesarskiego cięcia mają zapewniony ten czas w pierwszej godzinie po porodzie, na przystawienie dziecka do piersi?

Tak, oczywiście. Jeżeli dziecko jest w dobrym stanie i może być z mamą, tak się dzieje. Jeżeli dziecko jest chore, wymaga operacji, nie może być przy matce, jest problem z inicjacją karmienia. W takim przypadku odciągamy pokarm od mamy, by został podany dziecku najszybciej jak to możliwe. Nawet jeżeli dziecko urodzi się, jako wcześniak, skrajny wcześniak staramy się odciągać pokarm mamy i nałożyć w okolice ust, chociaż kilka kropel. To wiele znaczy, bakterie z mleka mamy w organizmie dziecka, ich działanie i siła są nieocenione. To nie są ilości takie, by dziecko się najadło, natomiast kolonizujemy w ten sposób usta i jelita dziecka. Mleko mamy to dla nich najlepszy lek.

Z moich obserwacji wynika, że matki wcześniaków są jeszcze bardziej zmotywowane do karmienia piersią niż te zdrowych, donoszonych dzieci. Rozumieją istotę karmienia i wartość matczynego mleka, by wesprzeć to dzieciątko.

Na zdjęciu: Jedna z matek karmiąca dziecko piersią.
Na zdjęciu: Jedna z matek karmiąca dziecko piersią. Fot. Marta Woźna

Jeszcze jedno pytanie z kategorii mitów i opinii społecznych: Do jakiego wieku warto karmić piersią dziecko?

Karmimy dziecko tak długo, aż mama albo dziecko nie stwierdzą, że chcą inaczej. Jeżeli chodzi o wytyczne, do szóstego miesiąca życia mleko matki jest jedynym pokarmem dziecka, którego ono potrzebuje. Po szóstym miesiącu życia, do pierwszego roku wszelkie pokarmy, które wprowadzamy w ramach rozszerzania diety, są tylko dodatkiem. WHO mówi o karmieniu do drugiego roku życia i dłużej, tak by dziecko miało zapewnione wszystkie niezbędne składniki do prawidłowego rozwoju. Antropolodzy twierdzą z kolei, że gatunek ludzki może zaspokajać potrzeby przez takie żywienie od 2,5 do nawet 7 roku życia.

Myślę, że najlepiej równowagę między tymi teoriami oddają słowa: im dłużej, tym lepiej. Natomiast nic na siłę. Jeżeli ktoś tego nie czuje, nie może z jakichś przyczyn, warto zrezygnować.

Konsekwencje psychiczne karmienia piersią wbrew woli matki, mogą być poważniejsze niż korzyści z tego płynącego dla dziecka.

Dokładnie tak. W życiu musimy odnaleźć balans między sferą psychiczną i fizyczną. Zazwyczaj jest tak, że to kobieta podejmuje decyzję o zaprzestaniu karmienia piersią. Warto w tym miejscu wspomnieć, że zdarzają się jednak sytuacje, w których to dziecko rezygnuje. I tutaj pojawić się może trudność dla matki psychiczna, by poradzić sobie z tym "odrzuceniem".

Odstawienie dziecka od piersi jest trudne dla większości kobiet. Znasz przypadki matek, które potrzebowały pomocy terapeutycznej, by przepracować ten moment?

Tak, znam osobiście taką mamę. Ten moment przejścia jest dla niej niezwykle trudny, łączy się z powrotem do pracy po macierzyńskim. I jest obecnie w trakcie terapii, by wesprzeć siebie na tej drodze zmian. Sesja, która odbyła się w ramach projektu, jest jedną z części jej terapii.

Na zdjęciu: Jedna z matek karmiących piersią dziecko.
Na zdjęciu: Jedna z matek karmiących piersią dziecko. Fot. Marta Woźna

Sesję wykonała fotografka z Poznania, mama dwóch synów, Marta Woźna/ paniwoznafotografia.pl

Uniformy, w których wystąpiły kobiety, stworzone zostały w rzemieślniczej pracowni w Warszawie: Medka 

Więcej o: