Zasiłek macierzyński jest świadczeniem wypłacanym przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych kobietom przebywającym na urlopie macierzyńskim. Co ważne, zasiłek macierzyński przysługuje tym kobietom, które wcześniej opłacały składki ubezpieczenia chorobowego.
Tutaj pojawiała się furtka. Niekiedy umowy o pracę były podpisywane tuż przed rozwiązaniem ciąży. W ten sposób kobiecie przysługiwał zasiłek macierzyński i ZUS musiał go wypłacić. Teraz ten proceder ma zostać ukrócony.
ZUS nie mówi, o jakim odsetku wyłudzeń mówimy. Czy były to jednostkowe przypadki, czy częsta praktyka – nie wiemy.
Zgodnie z informacjami opublikowanymi na stronie wyborcza.biz, Zakład Ubezpieczeń Społecznych chce wprowadzić ważną zmianę w zasadach przyznawania i wypłacania zasiłku macierzyńskiego.
Będzie to prawdziwa rewolucja, bo zasiłek macierzyński nie będzie wypłacany po narodzinach dziecka od razu. Oczywiście tylko w przypadkach, gdy umowa matki została zawarta chwilę przed porodem. W takim przypadku urzędnik będzie monitorował sprawę. Ma to zapobiegać fikcyjnemu zatrudnianiu. Ma zostać wprowadzony tzw. okres wyczekiwania. Wiele więcej na ten temat nie wiadomo. Nie wiadomo nawet, jak długi ma być okres wyczekiwania.
Niestety, duża część społeczeństwa próbuje wykorzystywać luki systemu i zwyczajnie wyłudzić świadczenia. Tak też może być i w tym przypadku. Jeśli bowiem kobieta zatrudnia się cztery czy pięć miesięcy po zajściu w ciążę, można mieć wrażenie, że robi to tylko po to, aby dostać zasiłek macierzyński.
- tłumaczył portalowi wyborcza.biz Jeremi Mordasewicz, były członek rady nadzorczej ZUS.