Niedawno pisaliśmy o tym, jak kobieta została zmuszona do opuszczenia pojazdu, ponieważ karmiła piersią. Mężczyzna powiedział kobiecie, żeby przestała karmić dziecko, w przeciwnym wypadku będzie musiała opuścić pojazd. Musiała nakarmić swoją 19-tygodniową córeczkę na poboczu drogi.
Kierowca powiedział mi, że nie mogę tego robić. Wyjaśniłem, że płacze, bo jest głodna, a on powiedział, że jeśli mam kontynuować, to muszę wysiąść z autobusu
- relacjonowała Helen Chapman portalowi mirror.co.uk. Kobieta przyznała, że było to tak okropne doświadczenie, że nie wiedziała co zrobić, ani powiedzieć.
Pod artykułem na fanpejdżu edziecko.pl pojawiło się wiele komentarzy, w których internauci przyznali, że nie rozumieją zachowania kierowcy, ani innych ludzi, którzy w podobny sposób reagują na widok karmiących mam.
Więcej golizny w reklamach oglądacie ludzie
- przyznała jedna z komentujących osób. Inna z kolei zwróciła uwagę na to, że kierowca, który wyprosił karmiącą mamę, nie miał ku temu podstaw prawnych.
Za taki czyn kierowca powinien odpowiadać. Ponieważ nie ma prawa, które by zabraniało karmić kobiecie, w jakimkolwiek miejscu.
W sprawie publicznego karmienia piersią wypowiedziały się także inne mamy. Nawet te, które same nie odważyłyby się nakarmić dziecko publicznie, dziwią się, że inne kobiety spotykają się z takimi relacjami w otoczeniu. "Sama wykarmiłam dwoje i zawsze starałam się zrobić to zanim będę w miejscach, gdzie jest dużo osób. Ale szanuje to, że inne kobiety robią po swojemu. Takie czasy, że powinno być więcej tolerancji zrozumienia, a jednak wciąż jej brakuje" - napisała.
Szkoda, że kierowcy tak chętnie nie wyrzucają pijanych, czy bezdomnych zalegających w autobusach.
Karmiłam nieraz w autobusie czy tramwaju. Oczywiście zakrywałam dyskretnie pierś. Nikt mi w życiu nie zwrócił uwagi. To jest tak normalna sprawa, że ja po prostu nie rozumiem, jak można zachować się w taki sposób.
- czytamy w kolejnych komentarzach. Wy też uważacie, że w karmieniu piersią w miejscach publicznych nie ma nic złego? Dajcie znać w komentarzach.