Najlepsze zdjęcia porodowe 2020. W zestawieniu dzieła Ani Wibig. "Eksplozja prawdziwych, nieskrępowanych emocji"

Stowarzyszenie fotografów Birth Becomes You wybrało najlepsze zdjęcia porodowe 2020 roku. W zestawieniu uwzględniono dwa dzieła polskiej fotografki Ani Wibig. "Największy komplement jest wtedy, gdy kobieta mi mówi, że dla takich zdjęć można rodzić jeszcze raz"- przyznała fotografka w rozmowie z edziecko.pl.

Aleksandra Szarpak, edziecko.pl: Od kiedy zajmujesz się fotografią porodową?

Ania Wibig, fotografka, założycielka "Obiektywnie Najpiękniejsze": Dokumentuję narodziny już prawie dwa i pół roku. Od kiedy przypadkowo zobaczyłam w Internecie zdjęcia z konkursu fotografii porodowej, zakochałam się w prawdziwości emocji pokazanych na tych zdjęciach. Początkowo byłam zdziwiona, że w ogóle to jest możliwe mieć takie zdjęcia. Sama rodziłam trzy razy i nie przyszło mi do głowy, aby zaprosić profesjonalnego fotografa na porodówkę. Mąż mi zrobił kilka zdjęć. Jednak, gdy zobaczyłam te zdjęcia w Internecie, a następnie odszukałam te ze swojego porodu to poczułam wielki niedosyt. Wtedy też przyszła do mnie myśl, że trzeba dać kobietom w Polsce możliwość, żeby miały tak piękną pamiątkę.

Narodziny to wyjątkowe wydarzenie i jak żadne inne zasługuje na wyjątkową oprawę. I tak to się zaczęło...

Dużo osób zgłasza się z prośbą o takie zdjęcia?

Dużą barierą rozwoju tej fotografii jest zwyczajna nieświadomość. Kobiety podobnie jak ja kiedyś nie wiedzą, że w ogóle jest taka możliwość. Działam na rzecz popularyzacji tej idei bardzo intensywnie. Założyłam Społeczność Zaufanych Fotografów Porodowych, która zrzesza osoby fotografujące porody w Polsce. Stworzyłam grupę na Facebooku „Fotografia Porodowa”, która ma być właśnie przestrzenią do popularyzowania reportaży z narodzin. Zgłoszeń jest coraz więcej i to cieszy ogromnie. Również kobiety, które jeszcze nie są w ciąży, piszą, że super, że jestem, bo jak tylko będą rodzić, to już nie wyobrażają sobie nie mieć takich zdjęć. Zaś te dziewczyny, które rodziły i nie planują więcej dzieci, pytają, gdzie byłam kilka lat temu...

Największy komplement, jaki dostaję, to gdy kobieta pisze, że dla takich zdjęć można by rodzić jeszcze raz.

Fotografujesz w szpitalnych porodówkach, czy są to jednak głównie porody domowe?

Na początku fotografowałam głównie porody w szpitalu, ale odkąd nastała pandemia fotografuję wyłącznie porody domowe. Z powodu obostrzeń nie ma możliwości, abym towarzyszyła rodzicom w szpitalu. Jednak i dla nich mam propozycję jak napisać fotografią historię przyjścia na świat maluszka.

Porodu nie da się przełożyć na inny czas. Narodziny są wyjątkowe i nic tego nie jest w stanie zmienić.

Pandemia przeminie, a zdjęcia zostaną na zawsze. Proponuję rodzicom, że mogę im towarzyszyć z aparatem w domu, aż do momentu wejścia do szpitala i później sfotografować przywitanie w domu. Rodzice obecnie nie spieszą się z odjazdem na porodówkę. Chcą jak najdłużej być razem (nie każdy szpital daje możliwość porodu rodzinnego). To naprawdę wspaniały czas na sfotografowanie emocji towarzyszących oczekiwaniu na to pierwsze spotkanie. Reportaż dopełniam zdjęciami, które uda się zrobić rodzicom w szpitalu samodzielnie. Profesjonalnie edytuję takie zdjęcia, żeby materiał był spójny. Wychodzi to naprawdę pięknie.

Poród to z pewnością ogromne emocje. Czy nie przeszkadzają Ci w fotografowaniu?

Narodziny to eksplozja prawdziwych, niczym nieskrępowanych emocji. To jest właśnie to, za co kocham te reportaże. Nieprzewidywalność, autentyczność i niesamowita dawka takiej szczęścia za każdym razem.

Uśmiech i blask w oczach wzruszonej mamy, kiedy bierze w objęcia po raz pierwszy swoje dziecko, łzy wzruszenia taty, który widzi, że to naprawdę narodziła się taka kruszyna, z którą będzie teraz szedł przez życie. To coś, co jest nie do powtórzenia w innych okolicznościach. Nawet myślę, że nie da się tego opisać słowami. Można jedynie zatrzymać te momenty w obrazie tak, aby kiedyś oglądając fotografie poczuć tę chwilę raz jeszcze.

Współodczuwasz te emocje?

Tak, gdy jestem z rodzicami w takim momencie, współodczuwam te emocje. To jest duże wyzwanie dla fotografa porodowego, aby pomimo wzruszenia uchwycić wyjątkowość chwili. Opanować drżenie rąk i fotografować ze łzami w oczach.

Przez to, że każdy poród jest inny, żadna historia nie jest taka sama, nie ma tu rutyny. Myślę jednak, ze to właśnie te emocje niosą mój aparat. I to one sprawiają ze oko wyczula się na te subtelności, które budują emocjonalnie historię pierwszego spotkania.

Opowiesz nam historię dwóch twoich zdjęć, które znalazły się w zestawieniu najlepszych w 2020 roku? Jaki to był poród? Jak długo trwał?

Emmanuele rodziła swoje pierwsze dziecko. Wyczekaną, upragnioną córeczkę. Telefon od rodziców mnie trochę zaskoczył, gdyż termin porodu był wyznaczony na ostatnie dni grudnia. Tymczasem prawie dwa tygodnie przed tym dniem usłyszałam TEN dźwięk. Mam w telefonie ustawiony specjalnie inny dzwonek przy telefonach rodziców, z którymi jestem umówiona, żebym od razu wiedziała, że to właśnie zaczął się poród. Usłyszałam cichy głos męża Emmanuele, że odeszły wody i pojawiły się pierwsze skurcze. Poród powoli się rozkręcał, a wraz z nim miłość między rodzicami nabierała mocy i wypełniała domową przestrzeń. Niesamowicie byli w tym procesie razem. Cieszę się, że na tych zdjęciach udało mi się uchwycić trochę tej magii. Teraz i wy ją możecie zobaczyć.

Więcej zdjęć porodowych autorstwa Ani Wibig możecie zobaczyć na stronie: obiektywnienajpiekniejsze.pl. A wszystkie "Najlepsze zdjęcia porodowe 2020" dostępne na stronie: birthbecomesyou.com.

Ania fotografuje porodyAnia fotografuje porody Ania Wibig, 'Obiektywnie Najpiękniejsze'

Zobacz też rozmową z Anią Berg, która również fotografuje porody: Porody domowe w obiektywie polskiej fotografki. "Wielka siła drzemie w kobietach świadomych własnego ciała"

Zobacz wideo Poród. Gdy dziecko jest już na świecie
Więcej o:
Copyright © Agora SA