Ksiądz wchodzi nieproszony do sal poporodowych. Czy to normalne? - pyta znany dziennikarz
"Byłem niedawno przy różnych okazjach na trzech różnych oddziałach położniczych trzech warszawskich szpitali. Na wszystkich zauważyłem, że ksiądz wchodzi nieproszony do sal poporodowych oraz pokojów na patologii ciąży z ofertą wsparcia i komunii (...). A w środku kobiety półnagie, z obnażonymi piersiami, po poronieniach, po łyżeczkowaniach, z ranami po cesarkach, płaczące, cierpiące, w bólu. Każdy z tych księży zachowywał się, jakby miał prawo wejść do środka bez pytania, bo taką ma posługę".
"Dziewczyny, kobiety, panie - czy któraś może mi wyjaśnić, czy to jest normalne w XXI wieku w cywilizowanym europejskim kraju?" - pyta w poście na serwisie społecznościowym dziennikarz, fotograf, podróżnik, reportażysta Tomek Michniewicz.
Post Michniewicza o wizytach kapelanów na porodówkach wywołał spore zainteresowanie - kilka tysięcy polubień, kilkaset komentarzy, w większości autorstwa kobiet:
Dokładnie tak jest. Leżysz z cyckiem na górze i, za przeproszeniem, gołym tyłkiem, a oni wchodzą
Nie tylko na położniczych. Miałam operację jakieś 1,5 roku temu i też był obchód
Wchodził ksiądz bez pytania, bez pukania, gdy siedziałam półnaga i w innych krępujących sytuacjach. Za każdym razem go wypraszałam a on znowu przychodził następnego dnia.
Nie dość,że wchodzą nieproszeni, to z łapami do dzieci.
W moim szpitalu gdzie rodziłam, ksiądz pukał i czekał, nie napraszał się. Kobiety zdążyły się przykryć, schować
Myślę, że powoli wpadamy w paranoję. Rodziłam dwa razy, ostatnio 4 miesiące temu i szczerze mówiąc musiałam się mocno wysilić, by przypomnieć sobie, czy była wizyta księdza. A skoro tak, to znaczy że nie narzucał się ze swoją obecnością
Michniewicz sugeruje, aby wizyty księży na oddziałach położniczych uzależnić od woli kobiet.
- Nie jestem przeciwny księżom w szpitalach, ale przeciwko ich obchodom po salach - tak. To nie XIX wiek. W sali wystarczy ulotka z numerem księdza. Można go wezwać SMS-em, zadzwonić. Nie ma żadnego powodu, by chodził od sali do sali, wkraczając w intymne sytuacje kobiet, budząc je i dzieci, a do tego roznosząc zarazki. Zwłaszcza że z posługi korzysta znikomy procent pacjentek - powiedział nam Michniewicz.
Ksiądz tak, ale na życzenie kobiety
Dziennikarz w swoim poście proponuje rozwiązanie, aby kobiety w chwili przyjęcia na odział położniczy miały możliwość zaznaczenie na karcie przyjęcia okienka, czy chcą spotkania z księdzem, czy nie.
Niestety w karcie przyjęcia do porodu nie ma wzmianki o wizycie księdza na sali poporodowej. To, jak będzie wyglądało spotkanie położnicy z księdzem, zależy od kultury osobistej zatrudnionego w szpitalu księdza.
Wiele matek podczas trudnych momentów na porodówkach potrzebuje wsparcia psychologa czy księdza. W naszych artykułach opisujących losy matek wcześniaków wątek chrztu w szpitalu często się przewija.
- Do sali wpadł ksiądz z pytaniem, czy chcę ochrzcić córkę. Zgodziłam się. Pobiegłam za nim w szlafroku na OIOM. Namaścił Asieńkę solą fizjologiczną i wręczył mi zaświadczenie - czytamy wspomnienia mamy wcześniaka w tekście Wcześniak z 25 tygodnia ciąży.
Kapelan w szpitalu jest na etacie
Kapelan w szpitalu pracuje na etacie. Szpitale zatrudniają księży na umowę o pracę, zazwyczaj na pół etatu. Nie ma oficjalnych danych, ile zarabia kapelan za usługi, które świadczy w polskich szpitalach.
Standardy opieki okołoporodowej nie regulują obecności księdza na sali poporodowej. Jest to zapisane w prawach pacjenta (Ustawa z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta) - art. 36 mówi o prawie do opieki duszpasterskiej - pacjent ma prawo do kontaktu z duchownym jego wyznania.
- Ale to jest prawo pacjenta. Więc analogicznie, jeśli ktoś nie chce z tego skorzystać, to jest prawo do poszanowania godności i intymności (art. 20 ust. o prawach pacjenta) oraz życia prywatnego (art. 33 ust. o prawach pacjenta). Kobieta może sobie nie życzyć takiej obecności i powołać się na te prawa, i poprosić o opuszczenie sali przez księdza - informuje nas Małgorzacie Darmas, prawniczka Fundacji Rodzić po Ludzku.
"Kogo tam masz?"
- Kogo tam masz? - zapytał mnie ksiądz, który wtargnął kilka godzin po moim porodzie do sali, na której leżałam z nowo narodzonym synem - wspomina Anna, która urodziła trzy lata temu chłopca w warszawskim szpitalu na Kasprzaka.
- Na sali poporodowej byłam sama z dzieckiem, cztery godziny po porodzie, mąż wyszedł po coś do samochodu. To był taki moment, kiedy umęczona porodem wreszcie dostałam dziecko i mogłam się mu na spokojnie przyjrzeć. Byłam w szoku, bezbronna, osłabiona, obolała, kiedy ksiądz wszedł do mnie bez pukania i zapytał - zwracając się do mnie "na ty" - kogo urodziłam. Nie wiem, dlaczego grzecznie odpowiedziałam na jego pytanie, że mam chłopca - opowiada nam kobieta, która prosi o anonimowość.
I kontynuuje: Ksiądz podszedł do mojego dziecka, zaczął robić nad nim dziwne ruchy, coś mamrotał pod nosem, skropił mi dziecko jakąś wodą, a do mnie powiedział: Daj mu na imię Wojtek, bo tak go ochrzciłem. Popsuł mi czas cieszenia się dzieckiem, mówił do mnie na ty, odprawiał jakieś gusła nad głową mojego synka, nie wspominając już o tym, że bez pytania o zgodę niby go ochrzcił. Wtedy byłam zbyt słaba, aby jakoś sensownie zareagować. Żałuję, że nie było obok mnie męża. Pogoniłby go w sekundę - opowiada
Jedna z osób komentujących post Michniewicza zauważa, że "kobiety zaabsorbowane sprawami okołoporodowymi nie reagują na niespodziewane odwiedziny kapelana". Inna dodaje: "Prawo kobiety do intymności nigdy nie było najważniejsze".
A jakie są twoje doświadczania?
Kobiety, które urodziły w Polsce, na przestrzeni ostatnich dwóch lat zachęcamy do wypełniania ankiety Fundacji Rodzić po Ludzku
W trwającej właśnie akcji "Głos matek ma moc zmiany" Fundacja Rodzić po Ludzku sprawdza m.in. czy na oddziałach położniczych jest przestrzegane prawo kobiet do poszanowania godności i intymności. Kobiety anonimowo oceniają m.in. w jaki sposób były traktowane przez personel, w jakich warunkach rodziły. W pierwszych dniach akcji o swoich doświadczeniach opowiedziało ponad 7 tys. kobiet.
***
Czy uważacie, że na polskich porodówkach prawo do intymności kobiet nie jest respektowane? Jakie są Wasze wspomnienia i doświadczenia? Piszcie na adres edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy.
Powinno cię również zainteresować: 'Bez opłaconej położnej nie ma czego tam szukać'. Co robić, kiedy na porodówce brakuje miejsc. Pytamy prawniczkę
-
Nietrafione zabawki dla dziecka. "Z mężem wyjmowaliśmy je 20 godzin. To był koszmar"
-
Nową Miss Niemiec została 33-letnia matka dwójki dzieci. Ma "dodawać siły autentycznym kobietom"
-
W powrocie do szkoły mają pomóc programy Ministerstwa Edukacji. Czarnek: "Dzieci zostaną przebadane z uwagi na problemy psychologiczne"
-
Ulga na dziecko 2021. Rodzice mogą dostać nawet 4 tys. złotych
-
Kiedy 13. i 14. emerytura 2021? Wypłata trzynastki już wkrótce, ale wyniesie mniej niż minimalna emerytura
- Coraz mniej uczniów klas 1-3 chodzi do szkół? Minister Czarnek: Notujemy spadek frekwencji
- Lektury do matury 2021 to tylko osiem książek. "Nie jesteśmy w stanie przekazać wiedzy, jak w edukacji stacjonarnej"
- Dziecko dobrze rozwiązało z matematyki, nauczycielka odjęła punkty. Powód może dziwić
- CKE matury próbne 2021. "Niech próbne matury będą tym, czym są: diagnozą"
- Wielkanoc 2021. Najlepsze ciasto na Wielkanoc, które możesz przygotować razem z dzieckiem