"To brzmi, jakbym była naprawdę okropną osobą" - zaszła w drugą ciążę i bała się, że nie pokocha dziecka

Pani Wilson nie była gotowa na drugie dziecko. Przez całą ciążę wydawało jej się, że nigdy nie pokocha nowego członka rodziny. Przełom przyszedł w nieoczekiwanym momencie. I nie chodzi tu o poród.

Jessiika (właśnie tak 25-latka zapisuje swoje imię) Wilson jest mamą dwójki dzieci i blogerką parentingową. Swój ostatni wpis pani Wilson skierowała do mam spodziewających się kolejnego malucha i zastanawiających się, czy będą w stanie rozdzielić miłość pomiędzy dwoje (lub więcej) dzieci. 

Notka Jessiiki jest bardzo osobista, ponieważ 25-latka sama przeżywała takie rozterki podczas drugiej ciąży.

"Serce mi stanęło"

Kiedy pierwszy syn blogerki, Levi, miał 4 miesiące, kobieta dowiedziała się, że spodziewa się kolejnego dziecka. Panią Wilson przeraził pozytywny wynik testu ciążowego:

- Serce mi stanęło. Wiem, że to brzmi, jakbym była naprawdę okropną osobą, ale tak wtedy zareagowałam. Levi miał dopiero 4 miesiące, moje ciało ledwo odzyskało sprawność po ostatnim porodzie, a teraz znowu miało przez to przechodzić? Łzy napłynęły mi do oczu. 

Mąż blogerki,Phil, na wieść o dziecku ucieszył się. Blogerka wspomina, że była zła, kiedy zobaczyła reakcję Phila. Uznała partnera za niesprawiedliwego, ponieważ na wiadomość o pierwszym dziecku zareagował przerażeniem. Nie rozumiała, czemu informację o drugiej ciąży przyjął inaczej. Ponadto, choć teraz wydaje jej się to śmieszne, to Phila przez długi czas blogerka obwiniała o drugą ciążę. 

Mama obawiała się, że pojawienie się niemowlęcia pogorszy jej relacje z Levim: 

- Wiem, że to brzmi okropnie, ale wtedy nie byłam gotowa. Levi wciąż był dzieckiem, MOIM dzieckiem i nie byłam gotowa na kolejne. Nie chciałam, żeby musiał się mną dzielić i nie chciałam, żeby to nowe dziecko zabierało czas, który normalnie spędzaliśmy razem.

Trudna decyzja

Jessiika nie powiedziała nikomu oprócz męża, że jest w ciąży, ponieważ nie chciała jej kontynuować. Niedługo po zrobieniu testu umówiła się na wizytę mającą na celu przerwanie ciąży. Kiedy poinformowała o tym męża, ten miał złamane serce. Postanowił jednak wspierać żonę niezależnie od tego, jaką decyzję podejmie. 

W dniu, w którym umówiła się do lekarza, Jessiika dostała od kliniki sms z prośbą o potwierdzenie wizyty. Blogerka przyznała, że wiadomość wywołała w niej mieszane uczucia:

- Kiedy czytałam tę wiadomość, ogarnęło mnie uczucie, że ta mała istotka jest czymś osobnym ode mnie, od Phila. Jak mogłabym tak po prostu się jej pozbyć bez przemyślenia wszystkiego jeszcze raz? Nie mogłabym.

Po całym dniu pracy, blogerka wróciła do domu i czekała na męża, żeby przekazać mu, że nie zamierza usuwać ciąży. Mężczyzna był zachwycony decyzją partnerki. 

"Czy je pokocham?"

Podczas ciąży pani Wilson robiła sobie wiele zdjęć, które udostępniała na Instagramie. Przyznała, że obcy byli bardziej podekscytowani dzieckiem, niż ona. Cały czas dręczyło ją bowiem pytanie, czy będzie w stanie pokochać drugie dziecko tak, jak pokochała pierwsze:

- Nie umiałam poczuć do tego dziecka uczuć, które czułam do Leviego, nawet wtedy, gdy zbliżał się poród. Nie zachowywałam się jednak tak, jakby było mi wszystko jedno. Na wizytach u lekarza wstrzymywałam oddech, żeby usłyszeć bicie serduszka, a kiedy Levi zaczynał nieostrożnie obchodzić się z moim brzuszkiem, stawałam się nerwowa. Bałam się, że może skrzywdzić dziecko.

Znajomi, którzy wiedzieli o rozterkach Jessiiki przekonywali ją, że gdy tyko pierwszy raz weźmie dziecko w ramiona, od razu je pokocha. Mama jednak miała wątpliwości. 

Drugi poród pani Wilson był trudniejszy, niż pierwszy. Choć blogerka cieszyła się z narodzin syna, Bowiego, choć nie miała natychmiastowej potrzeby, żeby go przytulić i nakarmić. 

Przełom przyszedł dopiero wtedy, kiedy lekarz poinformował mamę, że Bowie ma żółtaczkę. Kiedy blogerka zobaczyła chłopca leżącego w inkubatorze pod cienkim kocykiem, z przysłoniętymi oczkami, poczuła, że jest za niego odpowiedzialna: 

- Mój biedny synek, może jest przerażony, bo nic nie widzi? Czy czuje się źle? Czy zrobiłam coś, co sprawiło, że nabawił się żółtaczki? Wszystkie te myśli przepływały przez moją głowę. Wzięłam Bowiego na ręce, pocałowałam go i przytuliłam tak, jak nie robiłam tego nigdy wcześniej. Powiedziałam mu, że go kocham, że wszystko będzie dobrze i że bardzo go przepraszam. To był dla mnie przełom.

"To przyjdzie, zobaczysz!"

Blogerka chce, żeby mamy, które przeżywają podobne rozterki, jakie niegdyś przeżywała ona, pamiętały, że miłość do dziecka może pojawić się w różnych chwilach i okolicznościach:

- To może przyjść już kiedy zobaczysz pozytywny test, podczas pierwszego USG, może ostatniego USG, może, kiedy po raz pierwszy będziesz trzymać dziecko w ramionach, albo kilka dni później. Miłość przyjdzie i uderzy tak mocno, że zetnie cię z nóg i sama będziesz śmiała się z tego, jak kiedykolwiek mogłaś pomyśleć, że w ogóle nic nie poczujesz.

To też może cię zainteresować:

"U dzieci ma ogromne znaczenie" - pediatra o profilaktyce nowotworowej. Znamy objawy, które powinny zaniepokoić

Fotografka pokazała, jak piękną pamiątką może być nagranie... porodu. Ten filmik wzrusza do łez

Najukochańsza osoba na świecie oczami dziecka: "Waży 20 kg, wygląda jak Elsa i kocham ją aż do Plutona"

Więcej o:
Copyright © Agora SA