W lipcu 2015 roku Ministerstwo Zdrowia wydało komunikat, potwierdzający, że podczas porodu ze znieczulenia może korzystać każda kobieta – o ile nie pojawią się przeciwwskazania medyczne do jego zastosowania.
Do komunikatu załączona była opinia konsultanta krajowego w dziedzinie położnictwa i ginekologii, prof. Stanisława Radowickiego. Konsultant podkreślał, że wprowadzenie znieczulenia zewnątrzoponowego w porodzie stanowi kolejny krok w celu zwiększenia komfortu psychicznego i fizycznego rodzących. Informował jednocześnie, że o zastosowaniu znieczulenia zewnątrzoponowego decyduje wyłącznie lekarz. Podejmuje on decyzję w oparciu o stan kliniczny rodzącej oraz po rozważeniu indywidualnych wskazań i przeciwwskazań do zastosowania znieczulenia. Oznacza to, że nie wszystkie rodzące będą mogły otrzymać tego rodzaju znieczulenie.
Jak to wygląda w praktyce? Dokładniejszy opis sytuacji znajdziemy w wystąpieniu Adama Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich, z września 2016 roku. Z danych za rok 2015 pochodzących z całej Polski (udostępnionych przez oddziały wojewódzkie NFZ) wynika, że dostęp do znieczulenia w tym okresie miała niewielka część rodzących.Liczby mówią same za siebie. Najwięcej znieczuleń zewnątrzoponowych wykonano w 2015 roku w województwach: mazowieckim, małopolskim i podlaskim, gdzie odsetek znieczuleń dochodził do 24 proc. W kujawsko-pomorskim, lubelskim, lubuskim, pomorskim odsetek znieczuleń sięgał... ok. 1 proc. W pozostałych województwach wahał się w granicach 10 proc. Badanie przeprowadzone przez Najwyższą Izbę Kontroli w roku 2016 potwierdza problem z dostępnością do znieczulenia w czasie porodu. Na 24 skontrolowane przez NIK szpitale aż w 20 nie stosowano znieczuleń zewnątrzoponowych przy porodach siłami natury. Jak się okazuje, wynika to przede wszystkim z niedostępności personelu medycznego – głównie lekarzy anestezjologów. Problem jest szczególnie widoczny w przypadku mniejszych szpitali, np. powiatowych.
Przebieg porodu może niekiedy być zaskakujący (pisaliśmy o tym w grudniowym numerze „Dziecka”). Może się np. okazać, że ból wcale nie jest taki straszny i że nie potrzebujesz znieczulenia. Poród może też np. niespodziewanie przyspieszyć i może być już za późno na znieczulenie (podanie go zbyt późno mogłoby spowodować kłopoty z parciem i w efekcie utrudnić poród). Ważne więc, żeby oswoić się z tematem i zdobyć podstawową wiedzę o porodzie.Spróbuj poznać różne, także niefarmakologiczne metody łagodzenia bólu porodowego. Im więcej wiesz, tym mniej się boisz. Warto poświęcić trochę czasu na przygotowanie do porodu poprzez spotkania w szkole rodzenia. Jeśli twój mąż czy partner zamierza ci towarzyszyć na sali porodowej, dla niego również takie przygotowanie będzie cenne.Przyszła mama ma prawo do bezpłatnych wizyt położnej w ramach ubezpieczenia. Przysługuje ci jedna wizyta tygodniowo po 21. tygodniu ciąży oraz dwie wizyty tygodniowo od 32. tygodnia ciąży. Warto z tego skorzystać. Zadaniem położnej będzie udzielenie ci wsparcia i przekazanie informacji o przebiegu ciąży, porodu i połogu. Jak z tego skorzystać? Ginekolog (współpracujący z NFZ), który prowadzi twoją ciążę, powinien dać ci odpowiednie skierowanie. Jeżeli masz do wyboru kilka oddziałów położniczych, a bardzo zależy ci na dostępie do znieczulenia, zrób wcześniej rozpoznanie co do stosowania w poszczególnych szpitalach znieczulenia do porodu drogami natury. Możesz zajrzeć na stronę gdzierodzic.info prowadzoną przez Fundację Rodzić po Ludzku. Znajdziesz tam szczegółowe informacje o oddziałach położniczych. Wybierając szpital, warto rzucić okiem na te dane oraz na zamieszczone tam opinie rodzących (szczególnie te pochodzące z ostatniego roku).
Gdyby otrzymanie znieczulenia było takie proste... Niby od lipca 2015 należy się każdej rodzącej, ale wiemy, jak jest w rzeczywistości. Już wiem, że w szpitalach w mojej okolicy na znieczulenie raczej nie ma co liczyć, bo albo jest za mało anestezjologów – są przy poważniejszych operacjach – albo pracują do godziny 14 i aby otrzymać „ulgę”, trzeba by zacząć rodzić w godzinach pracy lekarza.
mama.2raz (wypowiedź z forum edziecko.pl)
Najczęstszym wskazaniem do znieczulenia w czasie porodu jest niski próg bólowy, jak również niektóre choroby matki, np. nadczynność tarczycy, choroby serca, nadciśnienie tętnicze – mówi ginekolog Krzysztof T. Kucharski z Centrum Medycznego Damiana.
Najbezpieczniejsze dla matki i dla dziecka jest znieczulenie przewodowe: zewnątrzoponowe i podpajęcze. To pierwsze polega na tym, że lek znieczulający podaje się przez specjalny cewnik do przestrzeni zewnątrzoponowej. Nie bezpośrednio do płynu mózgowo-rdzeniowego, ale do opon, które otaczają rdzeń kręgowy. Gdy poród trwa długo – dwie godziny, cztery, sześć – podawane są kolejne dawki. Jeśli przewiduje się, że poród będzie długi, odpowiedni jest właśnie ten rodzaj znieczulenia, w którym można modulować dawki leku, aby zmniejszyć ból, ale by nie wpływało to na wyhamowanie postępu porodu, szczególnie w jego drugim okresie.Obecnie dość często stosuje się także znieczulenie podpajęcze, w którym lek podawany jest bezpośrednio do płynu mózgowo-rdzeniowego. Jest to tylko jeden zastrzyk; nie trzeba zakładać cewnika. Robi się to wtedy, kiedy można się spodziewać porodu dosyć szybkiego, trwającego około dwóch godzin. Jest to równie dobre i bezpieczne znieczulenie do porodu, z tym, że działa przez około dwie godziny, a potem stopniowo przestaje.
Nie jest tak, że każdy poród w znieczuleniu zewnątrzoponowym powoduje, że drugi okres porodu, czyli wychodzenie główki dziecka, jest dłuższy. Jeśli anestezjolog podaje odpowiednie dawki, to w pierwszym okresie porodu zmniejszają one ból, ale pozwalają rodzącej normalnie chodzić (podanie zbyt dużej dawki powoduje, że nogi są jak z waty), a drugi okres porodu wcale nie musi być wydłużony. Choć odczuwanie bólu jest mniejsze, kobieta czuje bóle parte i wie, kiedy ma przeć. Ważne jest, żeby anestezjolog
miał przez cały poród pieczę nad pacjentką, szczególnie wtedy, kiedy poród trwa wiele godzin. Jeśli w szpitalu jest jeden, dwóch anestezjologów, a na dobę odbywa się kilkanaście porodów – trudno jest wszystkie pacjentki tak indywi- dualnie traktować. Groźne powikłania związane z podaniem znieczulenia przewodowego zdarzają się niezwykle rzadko. Przy zakładaniu znieczulenia zewnątrzoponowego może dojść do przebicia opon i obniżenia ciśnienia płynu mózgowo-rdzeniowego, co powoduje bóle głowy, ale to także rzadkie powikłanie. Leczenie polega na leżeniu i podawaniu dużej ilości płynów. Istnieje także prosty sposób znieczulania drogą wziewną za pomocą podtlenku azotu. Jest to metoda bardzo popularna w krajach anglosaskich. W Polsce również się ją stosuje, choć dużo rzadziej. Są jeszcze leki przeciwbólowe podawane dożylnie, np. petydyna (dolargan). Ich wadą jest to, że przechodzą przez łożysko i wpływają na stan dziecka tuż po porodzie. Jeżeli po podaniu dolarganu poród nastąpi dość szybko, dziecko może mieć zaburzenia oddychania. Trzeba wtedy od razu podać mu lek, dzięki któremu ta depresja oddechowa szybko mija. Inne metody łagodzenia bólu w czasie porodu, stosowane przez wyszkolone położne i doule, to np. akupresura czy ciepłe kąpiele.
Istnieją niefarmakologiczne metody łagodzenia bólu porodowego. Według położnej Katarzyny Oleś bardzo ważne jest poczucie bezpieczeństwa w czasie porodu. Jest to warunek tego, by organizm zaczął produkować endorfiny, substancje o budowie podobnej do morfiny. Kiedy czujesz się bezpieczna, łatwiej ci w czasie skurczu zmobilizować się do współpracy z siłami natury i odprężyć się w przerwach pomiędzy skurczami.
To także może cię zainteresować:
Poród kleszczowy, indukcyjny, ze wspomaganiem - kiedy jest konieczny?
"Ależ ma pani bliznę, mąż się nie brzydzi?". Co można usłyszeć u ginekologa? [HISTORIE CZYTELNICZEK]