Młode matki w szpitalu, w gabinecie lekarskim, na poporodowych wizytach domowych położnych dowiadują się, że połóg zazwyczaj trwa 6-8 tygodni. Po tym czasie skutki uboczne porodu powinny ustąpić. Nie zawsze jednak tak jest. Autorzy brytyjskich badań prowadzonych na Salford University przekonują, że trwający kilka tygodni połóg to mrzonki.
Dr Julie Wray, która przewodziła badaniom na temat regeneracji młodych mam po porodzie, uważa, że znakomita większość kobiet potrzebuje o wiele więcej czasu niż półtora miesiąca na to, aby przezwyciężyć skutki uboczne porodu. Z brytyjskich badań wynika, że młode matki dochodzą do siebie po porodzie nawet przez 12 miesięcy. Zdarza się, że po urodzeniu dziecka kobiety cierpią na zespół stresu pourazowego (PTSD) i/lub depresję poporodową (dotyczy ok. 10-15 proc. matek).
Według Dr Wray młode mamy nie odzyskują po porodzie sił i nie traktują porodu jako pozytywnego przeżycia głównie z powodu atmosfery panującej na oddziałach położniczych. Zatłoczone porodówki, brak intymności, fala odwiedzających gości, niejasne zasady i przepisy panujące na oddziałach mają olbrzymi wpływ na samopoczucie rodzących. Zdarza się, że psychologiczne traumy wyniesione z porodówek nie pozwalają młodym matkom, na długo po porodzie, cieszyć się dzieckiem i macierzyństwem.
Personel wie, matka nie
Rok temu fundacja „Rodzić po ludzku” przedstawiła raport "Opinie i potrzeby kobiet rodzących w szpitalach ginekologiczno-położniczych". Podstawą do jego stworzenia było ponad 5 tysięcy komentarzy umieszczonych na stronie fundacji dotyczących oczekiwań, jakie mają przyszłe matki w związku z opieką okołoporodową. Według rodzących w polskich szpitalach brakuje empatii i indywidualnego podejścia.
Kobiety – jak wynika z ich komentarzy – poród wspominają jako traumę nie tylko z powodu bólu, ale przede wszystkim dlatego, że zostały źle potraktowane. Zabrakło zapewnienia intymności, spojrzenia na rodzącą jak na człowieka i z szacunkiem. Cytowane w raporcie fundacji "Rodzić po Ludzku" kobiety pisały:
Kiedy nie wiedziałam, czy leci mi w ogóle mleko, położna - żeby mi pokazać, iż leci - złapała za sutek tak, że prawie mi go urwała (...)
Lekarz - totalny cham, który swoją pracę chyba wykonuje za karę. Ciągle słyszałam od niego teksty, że chyba nie chcę tego dziecka, nie współpracuję z położną, że mi nie zależy itp.
Reakcją na mój plan porodu było szyderstwo... Pan ordynator stwierdził, że sobie go oprawi w ramki.
- Relacja szpitalna zakłada, że personel wie, a matka nie wie. To klasyczny przykład koncepcji wiedzy/władzy Michela Foucaulta. W skrócie można wytłumaczyć to tak, że personel szpitalny wie/ma władzę, a matką jest tą, która nic nie wie, czyli jest niekompetentna. A ponieważ panuje ogóle przekonanie, że wiedza medyczna ma wysoką rangę, to krytykowanie i pouczanie rodzących jest powszechne na porodówkach. To się pomału zmienia, są położne, które swój zawód traktują z powołaniem i to u nich kobiety, jeszcze w ciąży, powinny szukać pomocy – tłumaczy nam jedna z warszawskich położnych.
Położna ma pomagać i wspierać
W Polsce opieka położnicza w czasie porodu i połogu jest refundowana przez NFZ, nawet gdy rodząca nie jest ubezpieczona. NFZ gwarantuje opiekę nad matką i noworodkiem pozostającymi w szpitalu przez kilka dni po porodzie.
Nie wszystkie przyszłe matki też wiedzą, że w okresie od 21. do 31. tygodnia ciąży przysługuje im jedna wizyta położnej w tygodniu, a po 32. tygodniu ciąży – dwie wizyty w tygodniu. Spotkania te mają na celu przygotowanie do porodu, połogu i opieki nad dzieckiem. Przyszła matka może pytać o wszystko, a położna powinna rozwiać wątpliwości i udzielić informacji. Zaletą spotkań z położną jest to, że wybór tematów do przepracowania należy do przyszłej mamy. To ona decyduje o tym, o czym chce rozmawiać. Położna pomaga ustalić plan, pyta o potrzeby, lęki, obawy, obszary wiedzy, które można razem omówić. Ważne jest, aby mądrze ustalić tematy kolejnych rozmów. Spotkania nie trwają długo, około 15-20 minut, tyle daje NFZ. Aby nie zmarnować tego czasu, pomocny jest ustalony na pierwszym spotkaniu harmonogram wspólnego działania.
Strach można okiełznać
- Najchętniej rozmawiam o indywidualnych lękach wokół macierzyństwa. Na ile jesteśmy w stanie je wyciszyć, zracjonalizować, uwspólnić przed porodem. Spotkania ze mną to nie psychoterapia, ale profilaktyka. Kobiety spodziewające się dziecka często wracają do wspomnień ich mam z porodów. Zastanawiamy się, na ile doświadczenia lat 80. z porodówek wpływają na nasze lęki i niepokoje. To wątek nieobsługiwany przez lekarzy, oni tym się nie zajmują, a to bardzo ważne - przekonuje w artykule "Położna: Spotkania ze mną to nie psychoterapia, a profilaktyka" położna i doula Beata Kołodziejczyk. Czytaj dalej>>>
Kiedy dziecko jest już na świecie
Po porodzie powinny odbyć się co najmniej cztery wizyty patronażowe położnej środowiskowej w domu młodej mamy, a jeśli jest taka konieczność, to więcej. Pierwsza wizyta położnej po porodzie powinna się odbyć najpóźniej 48 godzin od zgłoszenia.
Standard opieki okołoporodowej to dokument (rozporządzenie ministra zdrowia z 20.09.2012 r.), który szczegółowo określa, jak powinna wyglądać opieka nad kobietą w ciąży i podczas fizjologicznego porodu. Możesz się z nim zapoznać tutaj.
Gdzie jeszcze szukać pomocy?
Kobieta po porodzie jest osłabiona i zmęczona. Ciało, które usiłuje powrócić do stanu sprzed ciąży, podlega ogromnym zmianom hormonalnym. Coś w rodzaju chandry pojawia się zwykle w trzecim, czwartym dniu po porodzie. U około 10-15 procent kobiet zwykła chandra przekształca się w poważny stan, zwany depresją poporodową. Jest to jedna z najczęstszych dolegliwości połogu. Wsparcie ze strony bliskich, serdeczna rozmowa, zrozumienie - to czasami wystarczy, aby pokonać depresję poporodową, ale nie zawsze. Wówczas należy szukać pomocy u specjalistów.
Można spróbować tutaj:
1. Poradnie Zdrowia Psychicznego – świadczą pomoc psychologiczną oraz psychiatryczną, realizowaną w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia.
2. Ośrodki Interwencji Kryzysowej
Polki nadal rodzą w skandalicznych warunkach, a ich prawa na oddziałach położniczych często nie istnieją - czytaj dalej w artykule Jak się rodzi w Polsce? Źle. Ujawnia to najnowszy raport NIK