Od pewnego czasu media donoszą, że w Chinach dużą popularnością cieszą się... sztuczne brzuchy ciążowe! Można je kupić w internecie, a sprzedawcy zachwalają, że pozwalają świetnie udawać prawdziwą ciążę, są bardzo podobne w dotyku do ludzkiego ciała, a ich kolor wiernie oddaje barwę skóry. Wykonane z silikonu, dostępne w trzech rozmiarach: drugi i trzeci trymestr oraz ostatni miesiąc ciąży. Koszt silikonowej atrapy ciążowego brzucha to ok. 80 -250 dolarów amerykańskich, najbardziej popularne są te "lepsze" za około 125 dolarów. Po co Chinkom takie rzeczy? Podobno chodzi o miejsca w środkach publicznego transportu...
Jeśli komuś nie wystarczy zdjęcie lub film z zapisem ciążowego USG, może odwiedzić japońską klinikę Parkside Hiroo Ladies w Tokio. Tam, dzięki nowoczesnej technologii drukowania w trójwymiarze, może zakupić model własnego płodu. Mamy, które zdecydowały się na taką pamiątkę, zdaniem pracownika wykonującej te modele firmy Fasotec, uważają, że to miłe móc potrzymać swoje nienarodzone jeszcze dziecko w dłoni, a po porodzie porównać prawdziwe niemowlę z tym, jak wyglądało przed narodzinami... Usługę poleca się matkom bliskim rozwiązania, żeby model ich dziecka jak najbardziej przypominał niemowlę, które urodzą. Koszt takiej "figurki" to ok. 1250 dolarów amerykańskich (samo USG nie jest wliczone w cenę!), a firma pracuje nad rozszerzeniem oferty o różne rozmiary i gadżety, m.in. wisiorki.
No dobrze, pisaliśmy już o przyjęciu, na którym zaproszeni goście poznają płeć dziecka oraz o imprezie, na której mogą uczestniczyć w badaniu USG przyszłej mamy, pora wspomnieć o innym dziwnym pomyśle imprezowych par zza oceanu. Co powiecie na "TTC (Trying to Conceive) Party"? Jest to przyjęcie, na którym ogłaszamy zebranym, że właśnie zamierzamy podjąć starania o dziecko. A co, jeśli okaże się, że nie będzie łatwo albo że któreś z nas jest niepłodne? Hmm.
A może by tak oprócz ojca dziecka, kogoś z rodziny, lekarza, położnej czy douli, zaprosić na salę porodową profesjonalnego fotografa? O tej modzie donosił w zeszłym roku The New York Times. W Stanach Zjednoczonych istnieje nawet specjalne stowarzyszenie profesjonalnych fotografów porodowych - w 2012 roku liczyło około 400 członków.
Dzięki internetowi mamy coraz większy wybór sposobów na poinformowanie świata o swojej ciąży. Właśnie tak: całego świata! Wśród internautów coraz modniejsze jest bowiem nagrywanie filmików ukazujących oczekiwanie na wynik swojego testu ciążowego, a następnie wrzucanie ich na YouTube (niektóre filmy mają nawet po kilkaset tysięcy wyświetleń!). Są łzy, są krople moczu, są dwie kreski lub odpowiedni kolor na teście. A świat ogląda.
Niektórzy są naprawdę dosłowni w wyborze dekoracji na przyjęcie typu "baby shower" i decydują się na ciasto w kształcie ciążowego brzucha! Na YouTube bez problemu znajdziecie filmiki instruktażowe, z których nauczycie się, jak wykonać taki tort. Tylko czy ktoś da radę spokojnie i bez żadnych emocji pokroić takie ciasto na kawałki? Wątpimy.
Taki motylek to nic w porównaniu z tym, do czego zdolni są ludzie oczekujący na dziecko! Malowanie brzuchów cieszy się niesłabnącą popularnością, coraz modniejsze staje się też ozdabianie ich tatuażami z henny. W sklepach internetowych przyszłe mamy mogą kupić specjalne zestawy do samodzielnego wykonania tego typu ozdób, a w niektórych krajach można nawet zamówić taką usługę u profesjonalisty. Specjaliści przestrzegają jednak, że henna często uczula, a skóra podczas ciąży jest wyjątkowo wrażliwa.
A jeśli ktoś tak bardzo pokocha swój ciążowy brzuch, że nie będzie chciał się z nim rozstać, może go uwiecznić i już zawsze cieszyć się jego rozmiarami... Wystarczy zestaw do samodzielnego wykonania gipsowego odlewu brzucha, który następnie można w dowolny sposób udekorować, np. pomalować farbami, ozdobić techniką decoupage czy kolażem ze zdjęć dziecka/rodziców/usg... Można też zlecić wykonanie takiego odlewu komuś, kto ma większą wprawę i doświadczenie - sieć służy wieloma namiarami. Dla każdego coś miłego...