Poród naturalny

W rodzącej kobiecie odzywają się przemożne siły natury. Co zrobić, by w dzisiejszym świecie mogły dojść do głosu? Mówi jedna z najsłynniejszych amerykańskich położnych.

Uważa Pani porody domowe za złoty standard. Jednak w Polsce większość kobiet rodzi w szpitalu. Co możemy zrobić, by szpital jak najbardziej "udomowić"?

A czy kobieta może wybrać położną, która będzie się nią opiekować w trakcie ciąży?

Tak, mamy w Polsce prawo, które to umożliwia.

Od tego więc zacznijmy. Radziłabym tej kobiecie, kiedy jest jeszcze w ciąży, by poszła do położnej, która przyjmuje porody. Nie do lekarza, bo on jest szkolony, by interweniować w sytuacjach patologicznych. Położna wie, jak się zajmować fizjologiczną ciążą i dlatego - mam taką nadzieję - będzie lepsza w opiekowaniu się zdrową kobietą. Inną sprawą jest unikanie strachu.

Ale jak to zrobić? Otacza nas zewsząd kultura, która przekazuje wypaczony obraz porodu - jako czegoś dramatycznego!

Radziłabym nie chodzić do kina, a najlepiej w ogóle nie włączać telewizji. Zdecydowanie nie radzę oglądać wiadomości. Tam jest za dużo negatywnych informacji. A świat wcale nie jest taki przerażający. W ciąży warto skoncentrować się na lżejszej stronie życia. Bez tych thrillerów czy głupich komedii, które przedstawiają poród w straszny sposób. Prosiłabym też, żeby nie oglądać ani nie czytać horrorów w internecie. Jednym słowem, należy się chronić.

Niczego nie można oglądać?

To zabrzmi może dziwnie i proszę się ze mnie nie śmiać, ale ja polecam oglądanie pięknych filmów pokazujących porody zwierząt. Takie filmy można znaleźć na youtube. Widziała Pani poród słonicy? Prawda, że to coś nieprawdopodobnego? Naprawdę dużo możemy się nauczyć od zwierząt. I na tym się należy zatrzymać.

A film "Orgasmic birth"?

Tak, jest znakomity. To są wprawdzie porody domowe, ale wiele z tego może się wydarzyć także w szpitalu. Przecież czułość, miłość, troskę para może sobie okazywać również w pokoju narodzin. Niech kobieta ogląda takie rzeczy, które ją nastrajają pozytywnie, które wspierają jej wiarę w to, że jest w stanie sama urodzić swoje dziecko. Tak jak rodziły nasze matki, babki i prababki.

Tyle że my dziś prowadzimy inny tryb życia

Dlatego musimy włożyć w przygotowania trochę wysiłku. Bardzo ważne, by być w dobrej fizycznej formie, warto codziennie ćwiczyć np. jogę, nie siedzieć w fotelu ani na krześle, tylko na piłce. To nawet w biurze można zrobić. Radzę, by używać schodów, a nie windy, i nie chodzić w butach na obcasach. Jeść zdrowo i prosto. Nie karmić siebie śmieciami.

A co z okropnymi historiami, którymi "karmi" nas otoczenie?

Trzeba to przerywać, mówiąc: "Przepraszam cię, ale nie chcę tego słuchać". I tyle. Krótko, łagodnie i stanowczo. Ja wiem, że są kobiety, które miały rozmaite ciężkie przeżycia, a nawet traumy. Ale z traumy leczy terapia, a ciężarna nie jest terapeutką. Powinna być asertywna w tej sytuacji. Tu naprawdę nie potrzeba długich wyjaśnień. Radziłabym szukać w swoim otoczeniu kobiet, które miały dobre fizjologiczne porody. I te kobiety warto prosić o opowiadanie swoich historii.

Jeśli nikogo takiego nie znamy?

To poprośmy naszą położną. Mam nadzieję, że ona widziała takie dobre porody! Położna w moim rozumieniu to jest ktoś, kto daje kobiecie poczucie bezpieczeństwa, kto ją chroni, przy kim chce się być.

Co jeszcze warto zrobić, zanim pójdziemy rodzić do szpitala?

Warto często się śmiać. I uprawiać seks, dużo seksu. Tyle tylko, że ciężarna powinna być tu szefową [śmiech], to ona ma kontrolować sytuację. Zresztą mężowie rzadko mają coś przeciwko [śmiech]. To wspaniały czas, bo kobieta nie musi się martwić, że zajdzie w ciążę, przecież już w niej jest!

A po terminie seks podziała jak naturalna indukcja?

W ogóle nie przywiązuję się do tych wyliczeń ani "terminów". To jest często sztuczny lęk. Kolejny powód do niepotrzebnego zamartwiania się, że ciąża jest "przenoszona". Proszę mi wierzyć, natura prawie zawsze wie lepiej. Inaczej byśmy dawno wyginęli.

Kiedy warto jechać do szpitala?

Przychodzi moment, kiedy kobieta czuje, że już się zaczęło, choć jeszcze nic się właściwie nie dzieje. Jeśli może przespać tę fazę, niech śpi. Przy pierwszym dziecku nie wiemy, ile poród może potrwać, a może trwać dość długo. Najlepiej zaczynać poród, kiedy jest się wypoczętym, wyspanym. Podobno w Polsce w niektórych szpitalach zabrania się jeść, dlatego przed pojechaniem do szpitala warto coś zjeść. Można też przemycić jakieś jedzenie na oddział.

Jak udomowić szpital, gdy już w nim jesteśmy?

Łazienka to dobre miejsce do spędzania czasu. Przynajmniej ma się tam trochę prywatności. Jeśli można wziąć prysznic, warto to zrobić. Radzę znajdować miejsca, gdzie kobieta czuje się bezpiecznie, to są zwykle miejsca ciemniejsze, narożne, nie na widoku. Warto wziąć z domu coś swojego - fotografię, szal, obrazek. Ulubioną sukienkę lub koszulę do rodzenia. Można też puścić własną muzykę, by jakoś oswoić, ocieplić tę chłodną szpitalną przestrzeń.

A co z ludźmi, którzy nas otaczają?

Partner także powinien być dobrze przygotowany. Niech razem oglądają te filmy o porodach zwierzaków. To im przypomni, że ta sama natura, która stworzyła słonia i szympansa, stworzyła też nas. Ten szympans i ten słoń są w lepszej relacji z naturą niż my, bo się nie brzydzą, nie wstydzą żadnych części swojego ciała, nie mają języka, więc nie używają wulgarnych określeń na części ciała. Rodzimy dziecko, używając swojego "zwierzęcego" mózgu, dlatego te filmy dobrze wprowadzają nas w temat.

Co robić, jeśli rodzimy drugie dziecko, a pierwszy poród był traumatyczny?

Jeśli spotkała kobietę trauma, warto, by poszła na terapię. Choćby krótką - to może być kilka spotkań. Najlepiej pójść na terapię, zanim się zajdzie w kolejną ciążę.

W Polsce mamy mało terapeutów, terapia jest droga.

Niech kobiety spotykają się w grupach. I wspierają nawzajem. Grupa może być prowadzona przez kogoś, kto pierwszy poród miał traumatyczny, a drugi świetny, kto to pokonał. W Stanach mamy organizację: International Cesarean Awareness Network - ICAN [to także gra słów "I CAN overcome this"]. Kobiety mogą tam opowiedzieć o tym, jak były źle traktowane w szpitalu i co przyczyniło się do cesarskiego cięcia, i jak trudne było znalezienie potem kogoś, kto poprowadziłby naturalny poród, ale że to się udaje. To doświadczenie daje innym odwagę, inspiruje. Ale tu nie ma łatwych rozwiązań, recept. By mieć dobry poród, trzeba się trochę napracować.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.