"Kilka skurczów i moje dziecko dosłownie wyskoczyło na świat". Hipnoporód: dziwactwo czy sposób na rodzenie bez bólu?

Poród w hipnozie. Czary-mary, hipnotyzer z wahadełkiem na sali porodowej, kobieta nieświadoma rodzenia? Nic z tych rzeczy! W hipnoporodzie najważniejsze jest odpowiednie przygotowanie do porodu i opanowanie technik relaksacyjnych. - Nie było krzyków, nerwów, żadnych negatywnych emocji - mówi o swoim porodzie "hipnomama".

Relaksacja, afirmacja, hipnoza, emocje - oto kluczowe pojęcia związane z hipnoporodem.Moda na hipnoporód dotarła też do Polski, propagują go doule i położne, a czasem nawet lekarze. Na czym to polega?

Hipnoporód zakłada, że kobieta nie potrzebuje środków farmakologicznych, żeby przeżyć narodziny dziecka bez lęku i bólu. Wystarczy, żeby stosowała techniki relaksacji i afirmacji, które wyćwiczy w ciąży. Autohipnozy można nauczyć się podczas warsztatów, można też skorzystać z gotowych kursów na płytach - ich ceny wahają się od kilkudziesięciu do prawie 300 zł. W zależności od wybranego programu trening metod relaksacji może trwać od kilku do kilkunastu tygodni i obejmuje stopniowe przygotowywanie się do porodu: rozwija pewność siebie, uczy wizualizacji relaksujących miejsc, rozluźniania się. Kursy na płytach zawierają nagrania do ćwiczeń autohipnozy, muzykę relaksującą oraz wskazówki, jak najlepiej przygotować się do hipnoporodu.

Podczas samego porodu rodząca jest rozluźniona i spokojnie oddycha, dzięki czemu narodziny dziecka przebiegają łagodniej, a kobieta nie skupia się na lęku i skurczach. Słuchając odpowiednich nagrań, które może mieć ze sobą w telefonie czy odtwarzaczu mp3, odbywa mentalną podróż w miejsca, w których czuje się bezpiecznie i spokojnie, jednocześnie jednak nie traci kontaktu z otoczeniem i jest świadoma poleceń personelu medycznego.

Zobacz wideo

Hipnomama: "Poród był wspaniały!"

Aleksandra Zumkowska, która urodziła swoje drugie dziecko w autohipnozie, uważa jednak, że programy przygotowujące kobiety hipnoporodu nie są dla wszystkich: - Wiele osób podchodzi do tego bardzo sceptycznie i uważa, że to nie dla nich. Z takim nastawieniem trudno oczekiwać, żeby program zadziałał. Znam jednak i takie osoby, którym ta metoda bardzo pomogła pozbyć się strachu i urodzić dziecko komfortowo - przekonuje kobieta. Sama skorzystała z kursu przygotowującego do hipnoporodu, nagranego na płytach audio. Córkę urodziła w hipnozie w 2011 roku.

Początkowo nic nie wskazywało na to, że zainteresuje się hipnoporodem, planowała tylko napisać o nim do pisma internetowego dla kobiet. - Przeprowadziłam wywiad z przedstawicielkami i doulami jednego z programów i wtedy zrozumiałam, że być może warto wypróbować to na własnej skórze - opowiada. Twierdzi z przekonaniem, że nie żałuje tej decyzji.

To miał być jej drugi poród i chociaż nie wywoływał w niej panicznego lęku, odczuwała pewien dyskomfort związany ze zbliżającą się datą rozwiązania. - Gdy pierwszy raz włączyłam płyty, od razu poczułam, że ten program jest stworzony dla mnie, osoby w ciągłym biegu, ale też lubiącej mieć wszystko zaplanowane, nawet poród. Dzięki płytom mogłam się przede wszystkim zrelaksować, poczuć się matką, zrozumieć niezwykłą więź łącząca mnie z nienarodzonym jeszcze dzieckiem - wyjaśnia.

Twierdzi, że płyty nauczyły ją pozytywnego myślenia: - Brzmi to, być może, dość banalnie, a dla wielu trochę śmiesznie: jak to pozytywne myślenie do porodu? Nie lepiej po prostu zapłacić za lekarza, położną i załatwić znieczulenie? Dla mnie nie - podkreśla Aleksandra i mówi, że chociaż przez cały okres ciąży była pod opieką dobrej położnej, to pomógł jej przede wszystkim program przygotowujący ją do hipnoporodu.

Aleksandra Zumkowska wspomina ten poród jako wspaniałe wydarzenie: - Jeszcze w trakcie pierwszych skurczów przesłuchałam płyty i dzięki temu byłam spokojniejsza - opowiada. Nie obeszło się jednak całkiem bez bólu: - Skurcze do najprzyjemniejszych nie należały, niektóre były bolesne. Nie mogę powiedzieć, że nic nie bolało, to byłoby kłamstwem i nadużyciem - podkreśla, ale zaraz dodaje: - Jednak nie był to taki ból, jak przy pierwszym dziecku. A co najważniejsze, nie łączył się ze strachem! - przekonuje.

Nie odczuwała natomiast bólu podczas skurczów partych, w co wiele osób, którym o tym mówi, nie chce jej uwierzyć. - Był to wysiłek, ale nie ból - tłumaczy. - Kilka skurczów i moje dziecko dosłownie "wyskoczyło" na świat. Mam zdjęcia z porodu, które potwierdzają to: na zdjęciach jestem może skupiona, ale na pewno nie ma tam grymasu bólu. Słuchałam mojej położnej i robiłam to, o co mnie prosiła. Było to bardzo naturalne, spokojne. Nie było krzyków, nerwów, żadnych negatywnych emocji - przekonuje "hipnomama".

Ból to tylko lęk?

Rodzenie w hipnozie nie jest nowym zjawiskiem, pomysłem uduchowionych hippisów czy zwolenników alternatywnej medycyny. Pierwsze wzmianki na ten temat, autorstwa brytyjskiego położnika Grantly'ego Dick-Reada, zwolennika porodów siłami natury, pochodzą z lat 30. ubiegłego wieku.

Hipnoporód opiera się na założeniu, że ból potęgowany jest przez lęk i stres, dlatego też dzięki technikom relaksacyjnym, medytacji i hipnozie, stopień dyskomfortu odczuwanego przez kobietę jest mniejszy. W 1943 roku Grantly Dick-Read, wraz z czołową postacią światowego położnictwa, Francuzem Michelem Odentem, wydał książkę zatytułowaną "Childbirth without fear" ("Rodzić bez strachu"), w której położnicy sugerowali m.in. właśnie zastosowanie hipnozy jako metody uśmierzania bólu porodowego.

Teraz poprzez hipnoporód rozumie się przede wszystkim stosowanie przez rodzącą technik relaksacyjnych i wyciszenie stresu i lęku przed porodem dzięki metodom afirmacji i wprowadzaniu się w stan głębokiego rozluźnienia: - Hipnoporód to autohipnoza, kobieta sama wprowadza się w relaks, korzystając z kilku technik, które sama wyćwiczyła wcześniej - wyjaśnia Agata Bolkowiak, porpagatorka Łagodnego Porodu, jednego z polskich programów przygotowujących ciężarne do rodzenia w hipnozie. W niektórych metodach zdarza się, że to rzeczywiście wykwalifikowany hipnotyzer wprowadza rodzącą w hipnotyczny trans - to jednak rzadsze praktyki.

(Hipno)rodzić po polsku

Chociaż w Polsce koncepcja hipnoporodu jest wciąż stosunkowo mało znana, już w latach 30. ubiegłego wieku w Krakowie podejmowano próby wprowadzania rodzących w hipnozę. Dr Grzegorz Południewski, ginekolog-położnik, wspomina, że takie próby odbywały się też w latach 80. w Klinice Położnictwa w Białymstoku, w której wtedy pracował: - Na sali był psycholog, hipnotyzer, personel medyczny. Ale to się nie sprawdziło, mało jest osób podatnych na hipnozę. Może z 10 proc. populacji - mówi lekarz. - Nam udało się może w przypadku 1-2 pacjentek, więc kierownik kliniki porzucił ten pomysł. Poza tym współpraca osoby poddanej hipnozie z personelem medycznym jest ogromnie utrudniona, a to poważny problem - podkreśla dr Południewski.

Zainteresowanie rodzeniem w hipnozie wzrosło właśnie w latach 80. XX wieku i od tego czasu powstało wiele programów bazujących na założeniu, że hipnoza i techniki relaksacyjne mogą rzeczywiście pomóc uczynić poród doświadczeniem mniej bolesnym i stresującym.

W Polsce dostępnych jest kilka szkoleń przygotowujących kobiety do hipnoporodu, m.in. HypnoBirthing, Cud Narodzin czy Łagodny Poród. Agata Bolkowiak, prowadząca zajęcia oparte na tej ostatniej metodzie, wyjaśnia genezę programu: - Autorką Łagodnego Porodu jest irlandzka doula i położna Tracy Donegan. Polską wersję uruchomiłyśmy w 2010 r. W innych krajach dostępnych jest kilka podobnych metod pod różnymi nazwami, ale ja wybrałam Łagodny Poród (ang. Gentle Birth) ze względu na to, iż kobieta może przygotowywać się sama w domu - tłumaczy. Wystarczą płyty z ćwiczeniami.

Jeden z polskich programów przygotowujących kobiety do rodzenia w hipnozie został nawet stworzony przez lekarza, dr Jerzego Piechnika, ordynatora Oddziału Ginekologiczno-Położniczego Szpitala w Nisku. Opracował on autorską metodę bazującą na hipnozie, prowadzi szkolenia przygotowujące do porodu w transie hipnotycznym (w szkole rodzenia oraz w formie kursów na płytach CD). Dr Piechnik przekonuje, że metoda porodów w transie relaksacyjnym (alfa-transie) umożliwia urodzenie dziecka bez stresu i lęku: - Moje 40-letnie obserwacje rodzących i ich zachowania emocjonalne, skłoniły mnie do zainteresowania się psychologią emocji i hipnoterapią - tłumaczy. - Uzyskałem dyplom hipnotyzera, a następnie połączyłem wiedzę położniczą z hipnozą. Opracowaną przeze mnie metodę rodzenia w alfa-transie prezentowałem na posiedzeniu Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego w Rzeszowie - wykład spotkał się z dużym zainteresowaniem. Szkoda tylko, że większość ginekologów i położnych w Polsce nie interesuje się tym zagadnieniem - stwierdza dr Jerzy Piechnik.

Bezbolesny poród? Niezupełnie, ale...

Hipnoporód jest często przedstawiany jako sposób na urodzenie bez bólu. To, zdaniem znawców tematu, zbytnie uproszczenie: - Hipnoporód to przede wszystkim poród bez strachu, w zaufaniu do całkowicie naturalnych procesów organizmu kobiety - wyjaśnia Agata Bolkowiak. - Nie gwarantujemy zupełnie bezbolesnego porodu, jednak przygotowując się do niego w ten sposób, możemy liczyć na dużo bardziej pozytywne doświadczenie - przekonuje.

Spokój i stan relaksu, w który wprowadza się rodząca w hipnozie kobieta, pozwalają jej rozluźnić mięśnie i sprzyjają wydzielaniu oksytocyny, hormonu odpowiedzialnego za postęp akcji porodowej: - Podczas hipnoporodu mamy, zamiast walczyć ze skurczami, poddają się im, a nawet z nich cieszą, ponieważ wiedzą, że każda fala skurczu przybliża je do spotkania z dzieckiem - przekonuje Agata Bolkowiak.

Do pomysłu rodzenia w hipnozie, jako metody radzenia sobie z bólem, sceptycznie nastawiony jest dr Grzegorz Południewski. - Trzeba pamiętać, że hipnoza na większość ludzi nie działa. Ból jest, może jedynie być nie do końca uświadomiony - przekonuje i dodaje: - Czym innym jest jednak ćwiczenie metod releksacyjnych w okresie przygotowania do porodu, to może okazać się korzystne i dla kobiety, i dla personelu medycznego. Każda metoda zmniejszająca stres rodzącej jest dla lekarza obecnego przy porodzie bardzo pomocna, ale jeśli chodzi o rodzenie w hipnozie, efekt zniesienia bólu ma wymiar bardziej psychologiczny niż fizjologiczny - twierdzi.

Dr Agnieszka Kurczuk-Powolny, ginekolog-położnik, też ma wątpliwości, czy hipnoza podczas porodu może być skuteczna u każdej kobiety: - Brzmi bardzo pięknie, ale sądzę, że w praktyce zdaje egzamin tylko u wąskiej grupy kobiet, bardzo świadomych, obeznanych z technikami relaksacji - wyjaśnia. - Dla mnie to rodzaj ciekawostki, kolejnej mody porodowej. Spróbować w każdym razie można, najwyżej nie zadziała, a na pewno nie zaszkodzi - podsumowuje lekarka.

Hipnoza zamiast znieczulenia?

Zdaniem dr Grzegorza Południewskiego, gdyby hipnoporód był rzeczywiście skuteczną metodą na uśmierzenie bólu porodowego, wszyscy by o nim wiedzieli: - Od Indii po Warszawę, pacjentki na korytarzach szpitalnych szeptałyby między sobą na ten temat - mówi. Jego pacjentki nie pytają o hipnoporód, chociaż spodziewa się, że nagłaśnianie informacji o porodach gwiad i celebrytek może to zmienić. Zwłaszcza, że jeśli wierzyć danym z ankiet przeprowadzonych w Irlandii wśród 400 mam korzystających z programu GentleBirth (angielskiej wersji Łagodnego Porodu) taki poród rzeczywiście może być łagodniejszym przeżyciem. - Z ankiet wynika, że tylko 15 proc. mam skorzystało z farmakologicznego znieczulenia, a przeciętnie w Irlandii ze znieczulenia korzysta 60-80 proc. kobiet - twierdzi Agata Bolkowiak. - Tylko 6 proc. mam korzystających z metody w Irlandii miało wykonane nieplanowane cesarskie cięcie, a 99 proc. planuje skorzystać z tych technik w kolejnej ciąży - wylicza.

Dr Południewski uważa jednak, że dane wskazujące na to, iż kobiety rodzące w hipnozie rzadziej decydują się na znieczulenie, wynikają przede wszystkim z motywacji tych kobiet: - Jeśli ktoś jest zdecydowany rodzić bez znieczulenia, to go po prostu nie weźmie. To kwestia motywacji i nastawienia, pogodzenia się ze stresem - podkreśla lekarz.

Polki coraz bardziej zainteresowane

Wzrost zainteresowania hipnoporodem już zauważa Hanna Kamińska, położna ze szpitala św. Anny w Piasecznie: - Dla kobiet o wysokiej samoświadomości, poszukujących alternatywy dla znieczulenia w trakcie porodu, hipnoporód nie jest już kompletną nowością - twierdzi i wyjaśnia, że sama zainteresowała się tą metodą, bo z jej obserwacji wynikało, że na przebieg porodu duży wpływ ma stopień zrelaksowania rodzącej, a jako położna wierzy, że poród powinien - i może - być dla kobiety satysfakcjonującym i cudownym przeżyciem.

Agata Bolkowiak, oblicza, że co 4-5 para uczestnicząca w organizowanych przez nią zajęciach przygotowujących do hipnoporodu, to osoby, z których przynajmniej jedno z partnerów jest obcokrajowcem: - Wynika z tego, że taki poród jest jednak nadal bardziej znany za granicą niż w Polsce - podsumowuje i mówi, że z programu do samodzielnej nauki skorzystało już kilkaset mam. Dr Jerzy Piechnik też potwierdza, że coraz więcej ciężarnych interesuje się tym tematem, korzystając z opracowanego przez niego kursu porodów w alfa-transie.

Rodzić jak gwiazdy

Dr Agnieszka Kurczuk-Powolny twierdzi, że w polskich szpitalach nie powinno być problemów z rodzeniem tą metodą: - Rodzić w ten sposób można wszędzie, byle uprzedzić położną o takich praktykach, by nie zaniepokoiła się stanem rodzącej - radzi. Hanna Kamińska dopowiada: - Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że hipnoporód nie jest w żaden sposób utrudniany w szpitalu. Dla nas, położnych, temat relaksacji i hipnoporodu nie jest niczym nowym - mówi. - Niestety dla większości lekarzy położników wiedza o istnieniu takiej formy relaksacji w trakcie ciąży i porodu jest zdecydowanie mniej rozpowszechniona - przyznaje.

Rodzić w hipnozie można więc zarówno w domu, co wydaje się naturalnym wyborem, jak i w szpitalu. Agata Bolkowiak zauważa, że kobiety decydujące się na poród w domu już z założenia mniej się boją i bardziej ufają swojemu ciału. Przygotowania do hipnoporodu mogą więc tylko pogłębić ich pozytywne nastawienie do rodzenia. - Mam wrażenie, że kobietom rodzącym w szpitalu program przyda się jeszcze bardziej, jako że w szpitalu na pewno trudniej jest się zrelaksować niż we własnym domu, warto więc poćwiczyć wcześniej, wzmacniając pewność siebie - przekonuje propagatorka Łagodnego Porodu.

Nie miała nigdy sygnałów od swoich klientek, żeby któryś szpital robił problemy. - Właściwie nie potrzebujemy zgody szpitala na korzystanie z techniki hipnoporodu - mówi. - Nie ma on żadnych skutków ubocznych, nie potrzeba do niego dodatkowego sprzętu czy osób. Wystarczy odtwarzacz mp3, czy telefon ze słuchawkami, który przyszła mama może przynieść z domu - przekonuje Bolkowiak.

Wśród znanych kobiet, które rodziły w hipnozie są Jessica Alba i Gisele Bundchen. Kto mówił, że Polki nie mogą rodzić jak światowe gwiazdy? Teraz już mogą, o ile uznają, że ta metoda jest właśnie dla nich.

To także może cię zainteresować:

Więcej o:
Copyright © Agora SA