Plan porodu

Od czasu wprowadzenia w życie nowego standardu opieki okołoporodowej, kobieta może zadbać o to, by rodzić, tak jak sobie wymarzyła. O planie porodu z położną Barbarą Pilucik rozmawia Dominika Buczak.

Jak kobieta w ciąży ma stworzyć własny plan porodu?

Pomoże jej ankieta, którą powinien przygotować, zgodnie ze standardem opieki okołoporodowej, obowiązujący od kwietnia, szpital. Zawiera pytania, na które ciężarna powinna odpowiedzieć i zagadnienia, które powinna przemyśleć zanim zacznie rodzić.

Gdzie można znaleźć taki druk?

Powinien być łatwo dostępny na stronie internetowej szpitala, w przychodni przyszpitalnej albo w szpitalu. Oczywiście kobieta może stworzyć plan porodu samodzielnie. Na razie, jeśli kobiety przywożą ze sobą plan porodu, to jest on na ogół tworzony przez nie na podstawie wzorów z Europy Zachodniej.

Taka ściąga się przydaje?

Pewnie. Choćby po to, żeby było wiadomo, na co można mieć wpływ.

Gotowy plan porodu bierzemy wraz z książeczką ubezpieczeniową ze sobą do szpitala, kiedy zacznie się akcja porodowa?

Tak. Ale jest jedno zastrzeżenie. Moim zdaniem plan porodu ma sens wtedy, kiedy jest pisany w porozumieniu z położną albo lekarzem. Część położnych pracujących w szpitalach opiekuje się również pacjentkami w ciąży. Z naszych doświadczeń wynika, że pacjentki zadają mnóstwo pytań dotyczących planu porodu. Najlepsze plany, czyli takie, które mają największe odzwierciedlenie w trakcie porodu to te, które powstały na kanwie dyskusji z położną, z którą kobieta zamierza rodzić albo lekarzem prowadzącym ciążę.

O co pytają kobiety?

Niektóre terminy medyczne używane w dokumencie planu porodu nie są dla nich jasne. Pytają: co to jest TENS (metoda łagodzenia bólu przy pomocy specjalistycznego urządzenia) albo co to jest wkłucie obwodowe (wenflon). Trzeba wiedzieć, że w różnych szpitalach na opisanie tych samych rzeczy używa się często innych nazw, dlatego ważne jest, żeby tworzyć swój plan z osobą, która zna realia szpitala, w którym kobieta chce rodzić. Trzeba też pamiętać, że plan porodu to nie jest lista życzeń, która musi zostać spełniona co do joty. W niektórych sytuacjach medycznych wkłucie jest na przykład bezdyskusyjnie niezbędne. W innych - można się zastanawiać. Kobieta musi wiedzieć, czy takie wkłucie będzie potrzebne, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że w trakcie porodu trzeba będzie podać leki. Warto jej to na spokojnie i rzeczowo wytłumaczyć wcześniej. Wtedy plan porodu będzie jaśniejszy, czytelniejszy i dla kobiety i dla personelu.

Nazwa "plan" jest trochę myląca. Poród nie jest przecież czymś, co można do końca zaplanować. Zamiennie używane bywa określenia "preferencje porodowe".

Tak. To lista indywidualnych preferencji pacjentki dotyczących tego jak chciałaby aby wyglądał jej poród. Ale trzeba pamiętać, że ta lista nie może być wzięta z sufitu. Jeśli pacjentka jest po dwóch cesarskich cięciach i pisze w swoim planie, że nie wyraża zgody na założenie wkłucia obwodowego, to taka postawa jest niebezpieczna.

Z reguły pacjentki w takiej sytuacji mają planowe cięcie, ale zdarza się, że kobietom bardzo zależy na próbie porodu drogami natury W związku z tym, po ocenie czynników ryzyka, personel szpitala może przychylić się do prośby, ale muszą być zapewnione wszystkie niezbędne warunki bezpieczeństwa. Plan porodu nie jest formą wyrażenia zgody albo niezgody na działania medyczne. Powinien powstawać pod koniec ciąży, bo dużo zależy od jej przebiegu. Pacjentka musi mieć też świadomość, że w momencie, kiedy przyjeżdża do porodu wszystko może być inaczej, niż sobie to wyobrażała.

Czy pacjentki często przyjeżdżają rodzić z planem?

W tej chwili rzadko. Dopiero rodzi się świadomość, że takie rozwiązanie jest możliwe. Personel medyczny często nie do końca rozumie ideę tego planu. Jedni mówią: "przecież rodząca się na tym nie zna, nie będzie nam mówiła, na czym polega nasza praca". Inni: "pacjentka tak chce i tak ma być". Ani jedno ani drugie podejście nie jest właściwe. Zaakceptowanie planu porodu to próba podkreślenia, że pacjentka jest naszym partnerem. Personel medyczny często uważa, że wszystko wie najlepiej. Tymczasem nasze wieloletnie doświadczenie mówi, że spokojna, rzeczowa rozmowa z pacjentką daje bardzo dużo. Możemy ją przekonać do jakiegoś rozwiązania i odwrotnie. Ona też potrafi przekonać nas do słuszności swoich racji. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku. W przypadku każdej usługi - a poród jest w pewnym sensie usługą - jest wachlarz możliwości, gdzie możemy spełniać oczekiwania pacjentek. I o to chodzi w planie porodu.

Co może zaznaczyć kobieta w ramach swoich preferencji?

Na przykład zaznacza, że chciałaby, żeby - bez względu na to, czy będzie to poród czy cięcie - uczestniczyła w nim bliska osoba. Są szpitale, które - nie wiem dlaczego - do cięcia nie wpuszczają ojców. Nie rozumiem tego. Ale wierzę, że kropla drąży kamień. Myślę, że jeśli wiele kobiet będzie zgłaszało takie zapotrzebowania, to może ktoś z personelu się nad tym zastanowi. Kobieta może też napisać na przykład, że bardzo jej zależy na przyjmowaniu pozycji wertykalnych i korzystaniu z wody. Bo wie, że to bardzo pomaga i nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby podczas porodu wejść do wanny czy pod prysznic i chodzić aż do finalnego momentu. A jeśli położna jej powie w trakcie rozmowy przed porodem, że w jej szpitalu to wykluczone, bo wszystkie kobiety rodzą na leżąco i nie ma wanny, to kobieta już będzie wiedziała, że musi poszukać innego szpitala.

Można też zaznaczyć, że chce się być informowaną o wszystkim, co się z nią dzieje. Wydaje się to oczywiste, ale w polskiej rzeczywistości szpitalnej często tak nie jest. Podłączają kobiecie kroplówkę, ona pyta: "co to jest", lekarz odpowiada "i tak to pani nic nie powie". Podkreślenie w planie porodu tego, że chce się być informowaną o każdym medycznym zabiegu może sprawić, że lekarz lub położna zastanowi się zanim wygłosi takie zdanie. W planie porodu mówimy też o znieczuleniu zewnątrzoponowym. Pacjentka musi mieć wcześniej świadomość, że to jest zabieg medyczny stosowany dosyć powszechnie, ale niesie ze sobą pewne ryzyko powikłań.

Kobieta odpowiada też na pytania dotyczące pobytu w szpitalu już po urodzeniu dziecka. Czy chce karmić piersią? Ma prawo do wyboru i jeśli zdecyduje, ze nie chce, to personel powinien to uszanować. Czy pragnie mieć swoje dziecko cały czas przy sobie w systemie rooming in, czy kompletnie sobie tego nie wyobraża.

Z tego, co pani mówi, stworzenie planu porodu sprawi, że kobieta stanie się świadoma różnych możliwości i rozwiązań.

Rzeczywiście. Żeby stworzyć plan porodu trzeba rozmawiać, wyjaśniać, szukać u źródła. Nie wystarczy internet i wyszukiwarka, bo konkretna wiedza powinna płynąć ze szpitala, w którym kobieta zamierza rodzić. Tworzenie planu porodu jest okazją do rozmowy z praktykiem, który powie kobiecie, co w jej przypadku jest możliwe do zaoferowania. Mówimy wtedy o konkretnym przypadku, konkretnej kobiecie i konkretnej ciąży.

Kobieta zaznacza w planie porodu, że zależy jej bardzo na pierwszym kontakcie z dzieckiem. Ale w szpitalu, w którym zamierza urodzić jest taki zwyczaj, że dziecko po urodzeniu od razu jest ważone, mierzone i ubierane. Co robić? Jak egzekwować to, na czym nam bardzo zależy?

Znowu - kropla drąży kamień. Jeśli jedna pacjentka na 1000 ma takie marzenie, to nikt nie zwróci na to uwagi. Ale jeśli to będą 3 panie w trakcie dnia - to już tak.

Zwyczaje szpitalne nie zawsze wynikają z rekomendacji i zaleceń zdrowotnych, tylko z rutyny. Bo tak się dzieje od dziesięcioleci. Ale świat idzie naprzód, ludzie się zmieniają i - czy my tego chcemy, czy nie - nasze podejście musi się ewoluować. Musimy podążać za pacjentem.

Czy mąż albo partner może negocjować w imieniu rodzącej?

Tak, to bardzo dobry pomysł. W szkole rodzenia zawsze powtarzam kobietom i jej partnerom, że najskuteczniejsze jest powiedzenie: "bardzo proszę, bardzo mi zależy". To o wiele lepiej działa niż agresywne egzekwowanie swoich praw. Prośbie trudno odmówić. Ludzie odstępują od rutyny i niemożliwe staje się możliwe.

Co może zaskoczyć podczas porodu kobietę, która sumiennie wypełniła plan porodu, przemyślała i przedyskutowała możliwe rozwiązania i wybrała to na czym jej najbardziej zależy?

Jak mawiają doświadczone położne: wojny i porodu nie da się przewidzieć. Zawsze trzeba mieć świadomość, że wszystko może się potoczyć zupełnie inaczej. Są kobiety, które planują poród zupełnie naturalny, a tu w ciągu krótkiego czasu jest konieczność nagłego cięcia. Trzeba być elastycznym. Priorytetem jest zawsze zdrowie mamy i dziecka i to jemu jest podporządkowane całe nasze działanie.

Kobiety często przywiązują się do swojej wizji porodu, cesarskie cięcie traktują jak porażkę. Słyszałam takie opowieści: "nie mogę sobie darować, że nie urodziłam mojego dziecka naturalnie". Jest zdrowa mama, ma piękne dziecko i ciągle rozpamiętuje swój poród.

Tak, są takie kobiety. Taka postawa nie wynika z nastawienia tylko raczej z osobowości. Kobieta jadąca do porodu powinna być przygotowana na różne scenariusze. Trzeba wiedzieć, że plan porodu to nie jest menu, z którego zamawia się to, na co ma się ochotę. Jest realizowany, o ile sytuacja na to pozwala.

Plan porodu tworzy się tylko dla kobiet w ciąży fizjologicznej?

Nie. Przygotowujemy go również w przypadku ciąży powikłanej, w której należy się spodziewać problemów. Również w taki wypadku istnieje cały wachlarz możliwości, z których można wybierać. Poza tym duża część planu dotyczy sytuacji po porodzie - przebywania na sali porodowej, pobytu w szpitalu, kontaktu z dzieckiem.

A co w przypadku planowanego cesarskiego cięcia?

Tu plan porodu się nie przyda. To jest blok operacyjny, możliwości działania są małe. Cięcie to jest procedura medyczna, pacjentka może wypełnić tylko tę część, która dotyczy kontaktu z dzieckiem, tego, co będzie się działo po operacji. Może na przykład poprosić, żeby po wydobyciu dziecko pokazać mamie, aby mogła je na moment przytulić. To da się zrobić. Taki mini pierwszy kontakt.

Co jest najważniejsze dla kobiet, które już teraz przychodzą do porodu z planem?

Przede wszystkim możliwość zachowania pozycji dogodnej dla nich, w tym pozycji wertykalnej Swoboda ruchu, możliwość korzystania z wody. Prawie wszystkie kobiety piszą, że chciałyby uniknąć nacięcia krocza, o ile będzie to możliwe, i wszystkie podkreślają, że zależy im na nieprzerwanym pierwszym kontakcie.

Barbara Pilucik - położna z kilkunastoletnim stażem, posiada tytuł Międzynarodowego Konsulatanta Laktacyjnego. Tworzyła szablon planu porodu dla warszawskiego szpitala świętej Zofii, w którym pracuje.

Więcej o:
Copyright © Agora SA