Siedmiolatek online. "Ma siedzieć cicho i uważać na to, co mówi wychowawczyni"

"Córa płacze, bo nie umie, a ja mam ochotę jej pracę domową wywalić za okno". Lekcje online w pierwszych klasach podstawówki to duże wyzwanie. Dla dzieci, nauczycieli i rodziców. Jak sobie z tym radzimy? Nauczycielka: - Nie powiem przecież uczniowi: "Wszyscy już zrobili zadanie, tylko nie ty".

Różnie szkoły radzą sobie z lekcjami zdalnymi w klasach I-III. Najczęściej nauczyciele realizują online plan lekcji, taki sam, jaki dzieci miały podczas nauki stacjonarnej. Lekcje są skrócone do 30 minut.

Niektóre szkoły zdecydowały się na większy luz. Uczniowie spotykają się z nauczycielką tylko na godzinę dziennie. Ale za to mają sporo prac domowych. Rodzice wówczas drukują sterty prac domowych i realizują z dzieckiem podstawy programowe.

Help, może ktoś pomoże. Córa do domu dostała pracę domową, ale w ogóle nie wiemy, jak się zabrać za pisanie dużej litery A. Tłumaczenie, filmiki z YouTube nic nie dają, a musimy do jutra to zrobić. Moja cierpliwość jest wyczerpana, córa płacze, bo nie umie, a ja mam ochotę to wywalić za okno

  - żali się mama kilkulatki, prosząc ludzi w sieci o podpowiedzi. Dostaje ich ponad osiemset. Wśród nich np. takie:

"Kropeczki do łączenia jej narysować".

"Daj dziecku spokój. Ja bym pani odpisała, że odmawiam wykonania zadania dla dobra mojego dziecka".

Na profilu Edziecko.pl w serwisie społecznościowym poprosiłam rodziców, aby podzielili się z nami swoimi doświadczeniami z lekcji online kilkulatków. Pod naszym postem rodzice żalą się, że podczas nauki zdalnej, to na ich barki spada całkowita odpowiedzialność za edukację dzieci:

"Córka, I klasa. Ma godzinę dziennie od 9.00 do 10.00. Nie wszystkie dzieci w klasie potrafią czytać, lekcje są za szybkie, materiał z całego dnia chcą zrobić w godzinę. Córka się denerwuje, a po wszystkim i tak trzeba siedzieć i nadrabiać. Jakość lekcji jest słaba, nikt nic nie wie, często się zawiesza, szumi i trzeszczy". 

Klasa III. Córka normalnie miałaby cztery godziny wczesnoszkolnej. Na zdalnych o godz. 9.10 już jest po lekcjach. Dzieci mają z nauczycielem online 20 minut, reszta to praca własna

- Umiejętności czytania, pisania i liczenia są najważniejszymi, które rozwija i kształtuje uczeń w klasach nauczania początkowego, szczególnie w klasie pierwszej. Poziom tych umiejętności stanowi o karierze szkolnej dziecka. Ułatwiają kontakty społeczne, pozwalają komunikować otoczeniu myśli i wyrażać przeżycia, warunkują wielostronny rozwój osobowości - tłumaczy dr Marta Majorczyk, pedagożka i doradczyni rodzinna z poradni przy USWPS, wykładowczyni akademicka.

Dzieci podczas lekcji online  - podobnie jak w szkole - nie mogą jeść posiłków. Mają kilkanaście minut przerwy na jedzenieDzieci podczas lekcji online - podobnie jak w szkole - nie mogą jeść posiłków. Mają kilkanaście minut przerwy na jedzenie fot: archiwum prywatne jb

"Dziecko jest rozbite, zdenerwowane i bardziej zmęczone"

Szkoły, aby lekcje online sprawnie funkcjonowały, przygotowały dla dzieci i rodziców regulaminy. Dotyczą one też uczniów z pierwszych trzech klas szkół podstawowych. Czytamy w nich m. in. o tym, że w lekcji uczestniczy tylko uczeń, idealnie, kiedy w pomieszczeniu nie przebywają osoby trzecie, kamerka podczas lekcji ma być włączona, uczeń powinien pracować aktywnie, na biurku leżą tylko rzeczy potrzebne do lekcji, dziecko podczas lekcji nie może bawić się zabawkami, może pić, ale nie może jeść - to niektóre z punktów szkolnych regulaminów na czas lekcji online.

„Codzienność mojego siedmiolatka wygląda tak, że ma siedzieć cicho, uważać na to, co mówi wychowawczyni, żeby mogła przeprowadzić lekcję” - żali się mama pierwszoklasisty na naszym profilu.

Inna mama opowiada mi, jak pracuje jej synek:

 - Syn jest w pierwszej klasie, nie ma jeszcze siedmiu lat. Dzielnie uczestniczy w lekcjach online. Wie, że nie można mieć podczas lekcji zabawek. Widzę jednak, że przemyca malutkie, gumowe figurki i chowa do szuflady. Nie mam sumienia mu tego zabierać. Zaglądam do pokoju, kiedy się uczy, widzę, że ściska czasami w rączce malutką zabawkę - opowiada mama chłopca z Warszawy.

Szkoła, oprócz tego, że realizuje podstawy programowe, pomaga dzieciom w zdobywaniu wiedzy i umiejętności, umożliwia rozwój talentów i zainteresowań pełni też ważną funkcję socjalizacji dzieci.

To w grupie rówieśniczej dzieci uczą się, czym jest współpraca, tolerancja, praca w grupie itp. Dzisiaj  uczniowie są tego ważnego aspektu społecznego nauki pozbawieni.

Rodzice narzekają, że „lekcje są nudne”, „plany zmieniają się jak w kalejdoskopie”, a dzieci są po lekcjach „rozbite”. 

"Po czterech czy pięciu godzinach przed ekranem lekcji zdalnych moje dziecko jest rozbite, zdenerwowane i bardziej zmęczone niż po normalnych lekcjach w szkole - czytamy wypowiedzi rodziców kilkulatek na naszym profilu pod postem na temat przeszkód i problemów lekcji zdalnych uczniów pierwszych klas szkół podstawowych.

Na barkach nauczycieli i wychowawców wczesnoszkolnych spoczęło ogromne zadanie i odpowiedzialność. Muszą nie tylko realizować podstawy programowe, ale też zgrać klasę np. siedmiolatków, które miały raptem dwa miesiące na poznanie się w stacjonarnych warunkach. To nie jest łatwe. Opowiada o tym nauczycielka z Warszawy, które prowadzi lekcji online w klasach I-III.

"Uczniowie pracują w nierównym tempie, ciężko to synchronizować"

- Ciężko jest dostosować tempo pracy do umiejętności i możliwości wszystkich dzieci. W stacjonarnej edukacji nauczyciel może na bieżąco śledzić efekty pracy dziecka poprzez zwyczajne podejście do ucznia, indywidualną pomoc. Podczas lekcji online pojawiają się sytuacje, kiedy dziecko nie jest w stanie zdążyć z wykonaniem zadania, rozprasza się, zajmuje się czymś innym. Uczniowie pracują w nierównym tempie, ciężko to synchronizować, nie można przecież powiedzieć dziecku "wszyscy już zrobili zadanie, tylko nie ty". Wiem, że niektóre dzieci, kiedy już wrócą do szkół, będą miały kolosalnych rozmiarów zaległości. I naszym zadaniem będzie, aby wyrównać poziom w klasie. Minusem podczas lekcji online są też częste problemy techniczne np. z łączem. To dodatkowo rozprasza dzieci - opowiada nauczycielka z Warszawy.

Nauczycielka wychowania wczesnoszkolnego z podstawówki w województwie mazowieckim zwraca uwagę na to, że umiejętność np. czytania dzieci zdobywają w zróżnicowanym tempie. Niektóre już w zerówce czytają płynnie, więc praca zdalna w pierwszej klasie z takimi dziećmi jest ułatwiona. Takim uczniom można śmiało podać teksty do ćwiczenia, żeby utrwalały i rozwijały swoją zdolność. Ale w pierwszych klasach są też dzieci, które jeszcze nie czytają i dopiero uczą się rozpoznawać literki.

- W sytuacji nauki online nauczyciele muszą zdać się na swoje wyczucie i we własnym zakresie wypracować swoje metody pracy indywidualnej z każdym uczniem w klasie - mówi nauczycielka i dodaje:

- Na początku nauki czytania i pisania niezwykle ważna jest technika pozytywnych wzmocnień. Chodzi o słowa bezpośrednio skierowane i indywidualnie dobrane dla dziecka, wsparcie, uśmiech. To motywuje dzieci do dalszych działań i zaangażowania.

Zdecydowanie łatwiej jest pierwszoklasiście zdobywać umiejętność czytania, gdy obok jest ktoś, kto czuwa nad nim i bezpośrednio kontroluje, stosując szereg różnych metod.  Ponadto uczeń dzięki bezpośredniemu kontaktowi rozwija kompetencje społeczne. Wiem, że nie do każdego ucznia trafia sposób kontaktowania się przez internet. Przed komputerem dziecko może być rozkojarzone, co zdecydowanie utrudnia przyswajanie wiedzy i zdobywanie nowych umiejętności - mówi nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej.

Dr Marta Majorczyk namawia rodziców, aby w obecnej sytuacji - kiedy dzieci widzą nauczycielki i nauczycieli tylko na ekranach - towarzyszyć im  - w miarę możliwości  - w nauce w warunkach domowych, bo bez pomocy obecnego obok dorosłego dziecko może mieć kłopoty z opanowaniem umiejętności czytania i pisania.

- Poziom ćwiczeń, które ma wykonywać dziecko, powinien być dostosowany do rozwoju, indywidualnego tempa pracy i możliwości kilkulatka. Ważna jest systematyczności i częstotliwości wykonywanych ćwiczeń.

Pedagog przypomina, że zasada pozytywnej atmosfery pracy, budowanie dobrego nastawienia do nauki czytania i pisania u dziecka poprzez formy zabawowe (np. gry planszowe) wzmaga jego motywację.

'Zdecydowanie łatwiej jest pierwszoklasiście zdobywać umiejętność czytania, gdy obok jest ktoś, kto czuwa nad nim i bezpośrednio kontroluje, stosując szereg różnych metod''Zdecydowanie łatwiej jest pierwszoklasiście zdobywać umiejętność czytania, gdy obok jest ktoś, kto czuwa nad nim i bezpośrednio kontroluje, stosując szereg różnych metod' fot: archiwum prywatne jb

- Niech dziecko wykonuje ćwiczenia wykorzystujące np. materiał literowy: segregowanie liter, rozpoznawanie i nazywanie liter, dobieranie wielkich do małych, dobieranie drukowanych do pisanych, utrwalanie kształtu liter, wyszukiwanie takich samych sylab i ich segregowanie, wyodrębnianie liter w wyrazach, różnicowanie liter najczęściej mylonych, tworzenie wyrazów rozpoczynających się taką samą literą - podpowiada jak pracować z dzieckiem w domu dr Majorczyk, doradczyni rodzinna z poradni przy USWPS i namawia, aby pracować z dzieckiem, towarzyszyć, ale też stawiać przed kilkulatkiem takie oczekiwania i cele, które jest w stanie osiągnąć.

 - Dobrze jest, kiedy rodzice wspierają dziecko, gdy ono wątpi w swoje możliwości. Działania podejmowane przez dziecko nie powinny być realizowane po to, aby spełnić oczekiwania rodziców za wszelką cenę. Pamiętajmy, że każde dziecko ma inne potrzeby, cechy, sposób patrzenia świat. Każdy z nas ma silne i słabe strony, które widać w naszych preferencjach, w tym, co lubimy. Znajdźmy w sobie, jako rodzice, zgodę na postrzeganie różnicy między dziećmi, przekujmy to jako zasób, a nie ograniczenie lub braki. Pozwoli to docenić nasze własne dziecko oraz nas samych.

W weekend, kiedy drukowałam prace domowe dla dzieci, przygotowywałam je na "zdalny poniedziałek", słuchałam przy okazji audycji w radiu TOK FM. Akurat wypowiadała się Katarzyna Radziwiłł, autorka książki dla dzieci „Jak zdobyć Nagrodę Nobla?” z wydawnictwa Muchomor.

W audycji "Dziecko w domowej kwarantannie ma prawo do nudy” autorka mówiła o tym, że jako rodzice małych dzieci jesteśmy w ich edukację online całkowicie wdrożeni. Współczuła nauczycielom, których zadaniem jest opanowanie dwudziestu paru kilkulatków online i namawiała nas wszystkich, abyśmy dali sobie  "luz i oddech”. Przypomniała, że dzieci "nie muszą cały czas się rozwijać”, i że „nie warto teraz stawić zbyt wysoko poprzeczki”,  że nie musimy wypełniać dzieciom kalendarza co do godziny”.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.