Wysyp jedynek w pierwszej liceum. "Cieszę się, że jest takie zjawisko, a nie że młody jest gamoniem"

"Paskowcy ze słabych szkół zaliczą spadek" - przeczytamy na naszym forum w wątku "Wysyp jedynek na początku liceum". Surowe ocenianie przez nauczycieli w szkołach średnich to problem, z którym zmaga się kolejne pokolenie debiutujących licealistów. "Zawsze tak było" - wspominają ludzie w wątku o ocenach. Czy na pewno?

Wrzesień był w niektórych liceach miesiącem ochronnym. Nauczyciele nie stawiali pierwszoklasistom złych ocen. Ale od października zaczęła się nauka na poważnie. Uczniowie są oceniani za sprawdziany, kartkówki, wypowiedzi ustne. Często bardzo surowo. Od lat uważa się, że przejście ze szkoły podstawowej do liceum to duża zmiana. System oceniania przez nauczycieli z ogólniaków okazuje się dla absolwentów podstawówek surowszy niż w poprzednich szkołach. Często bardzo dobrzy uczniowie z podstawówek muszą mierzyć się z tym, że dostają jedynki (w najlepszym wypadku mierne). A nie są do takich ocen przyzwyczajeni.

Kiedy na  profilu eDziecko.pl w serwisie społecznościowym zapytaliśmy ludzi, czy zetknęli się w tym roku z surowym ocenianiem w pierwszej klasie liceum, posypały się komentarze, że "przecież zawsze tak było", że "zabawa się skończyła", że "czas wreszcie wziąć się za robotę".

Zobacz wideo

"Zawsze tak było. Moim zdaniem teraz problem jest w tym, że dziecku się wpaja podejście, że musi być najlepsze. W podstawówce jak dostało gorszą ocenę, to rodzic szedł z żalami do nauczyciela, że za słaba ocena. A w szkole średniej nie ma "zabawy", jest nauka" - uważa jedna z komentujących osób.

Inni pisali:

"Pamiętam pierwszą kartkówkę z j. francuskiego. Ocena 3-. Oczywiście wielki dramat i wielkie łzy, ale zaraz się okazało, że to moje nędzne 3- to jedna z najwyższych i nielicznych ocen pozytywnych. Zdecydowanie jest przeskok pomiędzy podstawówką a szkołą średnią, tylko ani rodzicom, ani tym biednym dzieciakom się o tym nie mówi".

"Poziom podstawówek był różny i oceny na świadectwie nie określają faktycznej wiedzy i umiejętności ucznia. Paskowcy ze słabych szkół raczej na pewno zaliczą spadek ocen".

Na naszym forum w popularnym wątku "Wysyp 1 na początku liceum" ludzie dyskutowali na temat słabych ocen swoich dzieci w pierwszej klasie liceum.

"Na zebraniach dla kandydatów do liceum w niektórych szkołach mówiono, że to normalne, że na początku roku nawet piątkowi uczniowie zaczynają od wysypu jedynek – przeczytamy na forum".

Dlaczego tak się dzieje, że nawet piątkowi uczniowie z podstawówek dostają słabe stopnie w liceum? Według internautów to problem "nierównego poziomu klas".

Ktoś opisał sytuację, kiedy "koleżanka z ławki miała piątkę z chemii na świadectwie z ósmej klasy, a nie umiała pisać wzorów ani równań reakcji chemicznych. Wiadomo było, że będzie łapać jedynki i że będzie to szok dla rodziców, bo "przecież w podstawówce miała same piątki".

"Młody nałapał jedynek i dwójek"

Mama pierwszoklasisty z warszawskiego liceum odetchnęła z ulgą, kiedy zapytaliśmy ją, czy jej syn -  do tej pory niezły uczeń - również zaczął rok szkolny od słabych ocen.

-  Cieszę się, że jest takie zjawisko wysypu jedynek, a nie że młody jest gamoniem - żartowała mama pierwszoklasisty i opisała sytuację ze szkoły dziecka:

- Młody nałapał jedynek i dwójek, chociaż za każdym razem był przekonany, że jest przygotowany do zajęć czy sprawdzianu. Moim zdaniem wymagania nauczycieli są inne, może nawet niekoniecznie dużo wyższe, ale zakładające większą samodzielność w przygotowywaniu się do zajęć. Dzieciaki po podstawówce nie są tego nauczone. Miały dyktowane notatki, zakresy do sprawdzianów itd. W liceum oczekuje się samodzielności. Myślę, że część dzieciaków wciąż jeszcze się przestawia.

Wtóruje jej inna mama debiutującej licealistki. Według niej młodzież się przyzwyczai i po paru miesiącach będzie dobrze.

- Rodzice nie powinni się zanadto przejmować, w końcu jak się zmienia pracę, to też na początku człowiekowi się wydaje, że nie da rady. Wszystko będzie dobrze - pociesza.

W wątku na forum pojawiają się opinie, że zasypywanie uczniów słabymi ocenami to sposób na mobilizację do nauki:

"To nie jest kwestia dziecka, tylko polityka szkoły, żeby na samym początku złamać dzieciaki, zasiać panikę i zmusić do ślęczenia przed książkami po nocach. Taki rzekomo motywujący stres. Słabsze psychicznie nie wytrzymają presji i się przeniosą do innych, słabszych lub prywatnych szkół" - przeczytamy. Czy rzeczywiście tak jest? 

System oceniania w szkołach średnich musi być przejrzysty, oficjalny i zgodny z prawem. Uczniów powinno się poinformować na początku roku szkolnego, jakie oceny mogą otrzymać. Uczniowie i rodzice powinni zapoznać się dokumentem zwanym WSO (Wewnętrzny System Oceniania), dzięki temu będą mieć pojęcie, za co i dlaczego przyznawane są takie, a nie inne oceny. Szkoły na swoich stronach internetowych często publikują dokumenty WSO do wglądu dla uczniów i rodziców.

Wszyscy nauczyciele w Polsce zobowiązani są do przestrzegania przepisów prawa oświatowego, które określają definicję oceniania oraz prawa i obowiązki nauczycieli w tym zakresie.

W ostatnim czasie sporo mówi się na temat niesprawiedliwych ocen. Co sądzą o tym nauczyciele?W ostatnim czasie sporo mówi się na temat niesprawiedliwych ocen. Co sądzą o tym nauczyciele? Fot. Łukasz Wądołowski / Agencja Wyborcza.pl

Różne są modela oceniania w szkołach

W polskich szkołach obowiązuje system oceniania tradycyjnego. Polega on na tym, że nauczyciel wystawia ocenę na podstawie odpytywania ustnego, sprawdzianów, pisemnych egzaminów, zaliczeń przedmiotowych. Tego typu model stosują też np. w Holandii (skala ocen 1 – 10), na Białorusi (skala ocen 1 – 10), czy na Ukrainie (skala ocen 1 - 12). Szkoły alternatywne, np. Waldorfa czy Montessori preferują model nauczania bez stopni i promocji. Według przeciwników tej metody jest to model czasochłonny dla nauczyciela.

W literaturze pedagogicznej pojawiają się głosy, że tradycyjny system oceniania nie jest przystosowany do zmieniającego się świata, np. portal Nowa Era zachęca do oceniania kształtującego nie tylko w najmłodszych klasach. Pedagodzy zwracają uwagę na to, że od ocen we współczesnej szkole ważniejsze są umiejętności. Mówią, że pora odejść od gloryfikowania ocen na rzecz tłumaczenia uczniom sensu uczenia się dla samego procesu.

Prof. pedagog Dorota Klus-Stańska, autorka licznych publikacji, m.in.: "Dokąd zmierza szkoła", "Sensy i bezsesny edukacji" w artykule opublikowanym na platformie do wymiany poglądów i informacji o współczesnej edukacji Edukacja, Internet, Dialog (skrót EID) pisze, że ogólnospołeczna atmosfera wokół stopni w szkole pokazuje, że oceny są często źródłem frustracji i niezadowolenia.

Ludzie atrakcyjni są wyżej oceniani

Skala stopni w szkole ma służyć ocenianiu osiągnięć ucznia. Wystawiając oceny, nauczyciel zakłada, że uczeń, dzięki przypisanej mu nocie, dowie się, w jakim stopniu opanował materiał. Ta informacja, a także świadomość, że w najbliższym czasie będzie znowu oceniany, ma motywować uczniów do dalszej pracy.

Rzeczywiście, do pewnego stopnia oceny pełnią funkcję informacyjną. Jednak niepewność nauczycielskich diagnoz, łatwość i powierzchowność w ferowaniu wyroków, uzależnienie człowieka od mechanizmów rządzących spostrzeganiem innych ludzi, które sprawiają, że np. ludzi atrakcyjnych i pięknych jesteśmy skłonni oceniać wyżej niż nieatrakcyjnych i brzydkich – wszystko to powoduje, że informacja zawarta w ocenie, bywa mocno zakłócona

- pisała w artykule "Komu potrzebna jest oceniania w szkole" prof. Dorota Klus-Stańska.

Na portalu "Innowacyjna Edukacja" pedagog, wykładowca Tomasz Tokarz zauważył, że oceny traktowane są jako zasadniczy stymulator nauki.

"Po wieloletniej obróbce oceny stają się dla młodych ludzi celem samym w sobie. Wielu uczniów w gimnazjach i liceach uczy się głównie dla cyferek na świadectwie - nie po to, by lepiej zrozumieć siebie, swoją indywidualną rolę, miejsce we wspólnocie, by rozwijać zainteresowania, umiejętnie wykorzystywać posiadane zasoby, zdobywać przydatne kompetencje. W efekcie ciężko im przygotować projekt, który nie podlegałby zewnętrznemu wartościowaniu. Brakuje im do tego zapału, chęci, motywacji" - czytamy we wpisie pedagoga "Edukacja bez ocen".

Uczniowie co najwyżej na 3

"Oceny przekształcają szkołę w instytucję władzy i opresji. Zbyt często stają się dla nauczyciela instrumentem manipulacji uczniami, narzędziem wymuszania dyscypliny. Oceny utrudniają budowanie autentycznych relacji, pozbawionych lęku, strachu przed karą czy oczekiwań na nagrodę" - pisał w swoim wpisie internetowym dr Tokarz, nauczyciel w alternatywnych szkołach. 

Na naszym forum jest wiele komentarzy, które zgodzą się z opinią pedagoga. Na przykład, taki:

Na szóstkę umie tylko Bóg, na piątkę nauczyciel, na czwórkę wybitny olimpijczyk, reszta najwyżej na trójkę". Piątki u nas w dzienniku nie widywano. Z wielu przedmiotów czwórka była wyjątkowa. W maturalnej trochę nam odpuścili. Nie wiem, dlaczego zostałam w tamtej szkole. Teraz bym wyszła po pierwszym takim tekście

- przeczytamy w jednym z komentarzy w dyskusji na  forum na temat wysypu jedynek na początku liceum.


Powinno cię również zainteresować:

Więcej o:
Copyright © Agora SA