Pozwolić uczniom na ściąganie w trakcie sprawdzianów? "Super pomysł" kontra "to żaden szał" [WASZE OPINIE]

Czy uczniowie powinni mieć możliwość korzystania z podręczników, notatek, a nawet telefonu w trakcie sprawdzianów? Pomysł ten przypadł do gustu wielu naszym czytelnikom.

Kilka dni temu napisaliśmy o nauczycielu fizyki, który przeprowadził nietypowy sprawdzian. W jego trakcie miał stawiać uczniom jedynki za nieściąganie. Założenie było proste: klasówka będzie sprawdzała umiejętności w kwestii wykorzystania dostępnej wiedzy.

Temat wywołał zaciętą dyskusję. Pod postem na fanpage'u Gazeta.pl pojawiło się wiele ciekawych komentarzy. Ich autorami są m.in. nauczyciele i byli uczniowie. Przytaczamy najciekawsze wypowiedzi z dyskusji. 

"Szkoda, że myślących i kreatywnych nauczycieli jest tak mało"

Wielu osobom pomysł nauczyciela fizyki bardzo się spodobał.

Supernauczyciel, szkoda, że myślących i kreatywnych nauczycieli jest tak mało.
Samo robienie ściąg to nauka tematu. Ściąganie to też nauka, bo dzieciak po raz kolejny czyta temat.
Super, że ktoś w końcu zauważył, że wkuwanie na pamięć jest nieefektywne i nie uczy niczego.

"Ja za każdym razem daję zadania na myślenie"

Z kolei inni czytelnicy zwrócili uwagę na to, że taka metoda sprawdzania wiedzy nie jest wcale nowatorska.

Też mi odkrycie. Stosuję to często wśród swoich słuchaczy. Nazywam to 'umiejętnością korzystania z materiałów dydaktycznych'. Część nie korzysta w ogóle, są również tacy, których to wręcz stresuje, gdyż rzadko zaglądając do materiałów, nie wiedzą, gdzie czego szukać, lub nie potrafią powiązać tego w całość.
Mój dziadek zawsze opowiada o jednym wykładowcy, który na kolokwiach pozwalał używać książki. Myk polegał na tym, że jak nie umiałeś, nie znałeś tematu, to książka była zupełnie bezużyteczna.
Taki sposób się sprawdza, gdy uczeń rozumie, co ma napisane. Ja za każdym razem daję zadania na myślenie, łączenie faktów i raz klasówka była pisana z notatkami z lekcji, niestety niewiele to dało...
25 lat temu miałem takich nauczycieli. Jeden pozwolił wyciągnąć zeszyty i książki. Sprawdzian oblała połowa klasy. To żaden szał.
A co w tym dziwnego? Test też może być metodą nauczania. Ściąganie to zdobywanie wiedzy. Ja nie uczę, by dawać jedynki. Tylko po to, by nauczyć.

A co wy sądzicie o takiej metodzie sprawdzania wiedzy? Jesteśmy ciekawi waszych opinii. Piszcie do nas na adres: edziecko@agora.pl. Najciekawsze listy opublikujemy i nagrodzimy książkami.

Jak zapytać dziecko o to, jak było w szkole?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.