"Gender ubranka": mądre hasła dla chłopca, słodkie dla dziewczynki? Sprawdzamy w sklepach

Czy producenci ubranek dziecięcych niesprawiedliwie traktują małych klientów i powielają stereotypy: że chłopcy mają być odważni, a dziewczynki - ładne? Sprawdzamy i pytamy o opinię psychologa dziecięcego.

Nieważne, co chcesz kupić dziecku - bluzę, kurtkę czy skarpetki. W większości przypadków pani w sklepie zapyta: "A to dla dziewczynki, czy dla chłopca?". Nawet rajstopki dla niemowląt mają wzory i kolory "stosowne" dla płci: niebieski dla chłopca, różowy dla dziewczynki, dla chłopców autka, dla dziewczynek księżniczki. Oczywiście, nikt nikogo nie zmusza do ubierania chłopców wyłącznie w dżinsy i granatowe bądź szare kurteczki, a dziewczynek - w słodki róż i falbany. Jednak na półkach sklepowych tak to wygląda.

Postanowiłam sprawdzić, czy w ofercie dziecięcej sklepów odzieżowych w Polsce też znajdę takie kontrasty. Wybrałam najpopularniejsze sklepy, te tańsze i droższe. Poprosiłam też psycholog dziecięcą o komentarz. Jakie są wnioski?

Kappahl: większość ubrań jest dość neutralna, nadaje się zarówno dla chłopców, jak i dla dziewczynek. Jedyny podział dotyczy kolorów: dla dziewczynek bardziej krzykliwe, dla chłopców - stonowane. Ale trafiają się także takie "perły": chłopcy grają w baseball, a dziewczynki... mają być miłe.

Mango: tu nie ma wątpliwości. Dziewczynki, w wizji projektantów, to różowe i pastelowe królowe, a chłopcy to mali odkrywcy i podróżnicy.

Trzeba jednak przyznać, że w kolekcji dziecięcej Mango nie brak podobnych - szarych i czarnych - ubrań dla przedstawicieli obu płci.

Reserved: i tu bez problemu znalazłam kompletnie przeciwstawne komunikaty. Chłopiec Reserved to mały drwal. A dziewczynka? Ma być - tu nie po angielsku, a francusku - ładna.

Choć także w kolekcji tej marki bardzo równo potraktowano obie płcie, tworząc analogiczne linie dla "małych buntowników". Hasło dla chłopców: "Zasady są po to, by je łamać", dla dziewczynek: "Buntowniczka z powodu".

Smyk: w popularnej sieci sklepów najwięcej ubrań to marka własna, czyli Cool Club. Znajdziemy tam też ubranka innych producentów. A wśród nich takie zestawienia (chłopiec: najlepszy koleś, dziewczynka: słodka).

Z drugiej strony, tylko w Smyku trafiłam na ubranka z tak jednoznacznie pozytywnym przekazem: że nauka i mądrość są świetne i że warto się uczyć. Brawo!

Bądź mądra, dziewczynko!Bądź mądra, dziewczynko! Natalia Sosin-Krosnowska Natalia Sosin-Krosnowska

Ucz się, dziewczynko!Ucz się, dziewczynko! Natalia Sosin-Krosnowska Natalia Sosin-Krosnowska

Pepco: popularna sieć nie ma w swojej ofercie wielu ubrań jednoznacznie "chłopięcych" lub "dziewczęcych", ale i tam bez problemu trafimy na stereotypowe hasła. Chłopiec jest "spoko dzieciakiem". Dla dziewczynek są słodkie pieski z kokardami na głowie.

ZARA: sklep, w którym nie znalazłam żadnych ubrań z hasłami o sile, wycieczkach, eksplorowaniu czy byciu ładną i miłą. Za to odkryłam coś, co wprawiło mnie w osłupienie. Chłopiec "potrzebuje własnej przestrzeni". Czy to dlatego, że dziewczynka rozrasta się niekontrolowanie, bo hotdog+napój=dobre źycie?! Jestem skonfundowana. Jeżeli tak ma wyglądać dobre życie, to obawiam się, że użyto złego hashtagu. Powinno być #befatandhappy (#bądźgrubaiszczęśliwa).

H&M: w tym sezonie stawia na superbohaterów. Są obojga płci, jedynie w różnych zestawach kolorystycznych.

Podsumowując: przy pewnej dozie złej woli można stwierdzić, że oferta sklepów z ubraniami dla dzieci niesprawiedliwie traktuje chłopców i dziewczynki. Prawda jednak jest taka, że to pojedyncze sztuki i musiałam się postarać, by odnaleźć powyższe, kontrastowe zestawienia. Ciekawa byłam, co o tym wszystkim sądzi psycholog dziecięcy. Czy rzeczywiście komunikaty na koszulkach mają aż taki wpływ na dzieci? Zapytałam ekspertkę serwisu eDziecko.pl Annę Zarzycką , terapeutkę z Laboratorium Psychoedukacji.

"Dla małych dzieci w ubraniach najważniejsza jest wygoda . To, czy mają ulubiony kolor, fakturę, są ciepłe, milutkie, czy łatwo się je zakłada, nie drapią, nie szeleszczą. Czasem dzieci ulegają zafascynowaniu cekinami, śliskością, zapachem, wszystkim tym, co jest dostępne dla zmysłów. Mają swoje przywiązania, np. do butów czy pidżamy, z których dawno wyrosły, ale sprzeciwiają się ich zamianie na nowe. Duże znaczenie ma "możliwość kontaktu" z ulubioną postacią z bajki na koszulce".

Nie ubranie jest ważne, a reakcja otoczenia

"Słowa, przekaz na ubraniach, nie jest tym, czym małe dzieci szczególnie się zajmują, czasem w ogóle nie rozumieją treści" - mówi terapeutka. Ale dodaje: "Ważne jest to, jak reagują na nie inni. Wujkowie, starsze rodzeństwo, ciocie, dziadkowie, a potem rówieśnicy którzy odnoszą się do tego napisu, powtarzają, wzmacniają jakiś przekaz lub wyrażają swoją dezaprobatę, co też może być dla dziecka trudne".

Dlatego, według psycholog, warto wybierać taki komunikat, który wspiera to, co chcemy w dziecku rozwijać, o czym chcemy z nim rozmawiać. I jeśli już decydujemy się na kupienie ubranka "z przekazem", to warto o nim z dzieckiem porozmawiać. Należy bowiem pamiętać, że czasem my, dorośli, rozumiemy hasło zupełnie inaczej niż dziecko.

Terapeutka podkreśla, że na podstawie tych małych decyzji, kształtujemy też w dzieciach umiejętność wyboru tego, co estetyczne i wartościowe, a odrzucania tego, co głupie, bezwartościowe czy szkodliwe. "Kluczowe jest to, jak rodzice, a w dalszej kolejności inne autorytety w życiu dziecka, reagują na taki koszulkowy przekaz. Jeśli wybieramy i kupujemy takie ubrania dziecku, znaczy to tyle, że dla nas jest to przekaz, z którym w jakiś sposób się identyfikujemy".

Więcej o:
Copyright © Agora SA