O pracy domowej, którą polonistka zadała uczniom szkoły podstawowej, pisaliśmy w ubiegłym tygodniu (więcej na ten temat: Rodzice oburzeni pracą domową: 360 pytań z "Pana Tadeusza" w podstawówce. "Czy wypełnianie tego ma sens?"). Wszystko zaczęło się od posta rodzica, który podzielił się zadaniem domowym na swoim facebookowym profilu. Uczniowie mieli odpowiedzieć na 360 pytań dotyczących treści "Pana Tadeusza" - na każdą z 12 ksiąg przypadało 30 pytań. Były one bardzo szczegółowe, dotyczyły np. sporu o Kusego i Sokoła oraz tego, który pies okazał się lepszy.
Osoby, które skomentowały post, nie kryły zdziwienia i oburzenia takim zadaniem. Do dyskusji włączyła się też autorka arkuszy. Okazało się, że przygotowała je dla grup nauczycielskich, które uczy i nie spodziewała się, że zostaną one wykorzystane w taki sposób.
Praca domowa wzbudziła emocje również wśród was. Swoimi opiniami i spostrzeżeniami chętnie podzieliliście się w wątku "Pan Tadeusz - a propos prac domowych" na forum Gazeta.pl oraz pod postem na fanpage'u Gazeta.pl. Niżej przytaczamy niektóre z waszych wypowiedzi.
Większość z was uznała, że praca domowa jest bezsensowna. Przyznaliście, że rozumiecie konieczność sprawdzenia znajomości lektury, ale liczba pytań jest zdecydowanie przesadą.
- brzmiała jedna z opinii.
- skomentowała inna osoba.
Niektórzy wypowiadali się jednak ostrzej:
Część z was zwróciła też uwagę, że takie zadanie i podejście do lektury może zabić w uczniach pasję do czytania, a ponadto nie uczy samodzielnego, kreatywnego myślenia. I że nie zawsze tego typu zadanie może zostać poprawnie ocenione.
Niektórzy z was postanowili podzielić się własnymi wspomnieniami ze szkoły. Przytaczaliście pytania, które nauczyciele zadawali wam, aby sprawdzić waszą wiedzę. Musimy przyznać, że bywały one dość oryginalne.
Pojawiło się też kilka komentarzy w kontrze do oburzonych osób. Ich autorzy uważają, że rodzice odbierają dzieciom szansę na wykazanie się, krytykując tego typu prace domowe. Inna osoba stwierdziła z kolei, że teraz narzeka się na wszystko, co związane ze szkołą i nauką.
Opisana przez nas praca domowa dotycząca treści "Pana Tadeusza" nie jest pierwszą, przy okazji której rozpętała się dyskusja na temat współczesnego sposobu nauczania w szkołach. Wcześniej pisaliśmy m.in. o chłopcu, który zamiast opisać poszczególne pasy rzeźb terenu Polski, narysował je na mapie i dostał za to zero punktów, o uczennicy, która dostała niską ocenę, bo umiała za dużo oraz o uczniu, który chciał popisać się wyobraźnią i dostał uwagę.
W każdej z tych sytuacji przewijał się wątek kreatywności, którą "szkoła zabija", a także powielania schematów i nauki według klucza, co z kolei prowadzi do braku samodzielnego myślenia wśród uczniów. Również w przypadku tej pracy domowej część z was zwróciła uwagę na schematyczne myślenie i rozwiązywanie zadań według szablonów.
W tym miejscu warto wspomnieć o facebookowym profilu Budzącej się szkoły. Jest to program realizowany przez niektóre polskie szkoły, którego celem jest propagowanie kultury uczenia się opartej na rozwoju potencjału uczniów, nauczycieli i szkół. Szkoła - zdaniem pomysłodawców programu - powinna odchodzić od kultury pouczania i nauczania, a zacząć tworzyć kulturę uczenia się. To szkoła, w której uczniowie nie są prowadzeni za rękę, tylko przejmują odpowiedzialność za własną naukę.
Na fanpage'u programu pojawił się m.in. wpis o tym, "jak zarzynać literaturę i zniechęcać uczniów do czytania". Chodziło właśnie o formułowanie testów z lektur i zadawanie takich pytań, jak te o kolor rękawiczek Łęckiej.