Prestiżowa szkoła to nie zawsze dobry wybór. Po latach możemy go żałować. "Na 30 osób z klasy aż 29 chodziło na korki"

Najlepsza szkoła w mieście nie zawsze musi być najlepszym wyborem dla naszego dziecka. Bywa, że zdolny uczeń zupełnie nie odnajduje się w miejscu, w którym kładzie się nacisk na wytężoną naukę wszystkich przedmiotów.
Prestiżowa szkoła to nie zawsze najlepszy wybór dla dziecka. Prestiżowa szkoła to nie zawsze najlepszy wybór dla dziecka. Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl /

Czy warto iść do prestiżowej szkoły?

Rodzice czują dumę, gdy ich dzieci dostają się do szkół zajmujących czołowe miejsca w rankingach. Jednak często takie placówki okazują się bardzo rozczarowujące.

Kinga i Ewa poznały się na studiach. Mimo że obie dostały się na ten sam kierunek, ich drogi do tego celu znacząco się różniły. Kinga wspomina swoje liceum jako czas beztroski. Uczyła się w jednej z najlepszych szkół w kraju, ale nie czuła się tam przemęczona ani zestresowana. - Do szkoły przyjmowano najlepszych uczniów, którym dawano sporo wolności. Nauczyciele zachęcali nas do udziału w olimpiadach i konkursach, dzięki którym można było wygrać indeksy na studia - opowiada Kinga.

- Nacisk kładziono głównie na przedmioty, które zdawaliśmy na maturze. Dzięki temu mieliśmy czas na zainteresowania i życie towarzyskie - opowiada Kinga.

Jednak takie dobre wspomnienia z prestiżowej szkoły nie są wcale regułą. Ewa nie ukrywa, że zazdrości Kindze. Wspomnienia z czasów liceum zawsze wywołują w niej złe emocje.

"Nie potrafiam stać się trójkowym uczniem"

O nauce w swoim prestiżowym liceum Ewa marzyła już od podstawówki. Mimo to gdyby mogła dokonać wyboru ponownie, poszłaby do innej szkoły.

- System panujący w tym liceum był bardzo dziwny. Musieliśmy się sporo uczyć z wszystkich przedmiotów. Co zabawne, w klasie humanistycznej najwięcej uczyłam się z chemii i geografii - wspomina.

Ewa przyznaje, trudno jej wówczas było podejść do nauki na luzie. - Jestem z natury bardzo sumienna i nie potrafiłam stać się nagle trójkowym uczniem. Bardzo się wszystkim wówczas przejmowałam. Nie spałam po nocach, do szkoły chodziłam z bólem brzucha, który był oznaką stresu. Niestety miało to bardzo zły wpływ na moją psychikę, w liceum zachorowałam na nerwicę - opowiada.

Był jeszcze inny problem, który do dzisiaj trudno jej zrozumieć i zaakceptować. - Przed maturą na 30 uczniów z mojej klasy aż 29 chodziło na korki. Ja byłam tą jedyną osobą, która się wyłamała. Nie dlatego, że nie chciałam. Tak jak inni bałam się o mój wynik maturalny. Jednak moi rodzice nie wyrazili na to zgody. W ich opinii korepetycje to już ostateczność. Niestety, w moim prestiżowym liceum była to norma - wspomina Ewa.

Zobacz także: Szkolna pielęgniarka sprawdzi, czy podajesz dziecku leki. Powstanie gigantyczny system inwigilacji?

Prestiżowa szkoła to nie zawsze najlepszy wybór dla dziecka. Prestiżowa szkoła to nie zawsze najlepszy wybór dla dziecka. %Fot. Tomasz Stanczak / Agencja Wyborcza.pl

Bezmyślna harówka

Jednak byłe liceum Ewy od lat utrzymuje się w czołówce rankingów szkół w swoim województwie.

- Te zestawienia są tworzone na podstawie wyników matur. A w moim liceum do tego egzaminu większość osób przygotowywała się na korepetycjach. Myślę, że gdyby uczniowie mieli polegać tylko na wiedzy wyniesionej ze szkoły, nie byłoby już tak dobrze - mówi Ewa. - Wspominam swoje liceum jako bezmyślną harówkę - podsumowuje.

Zobacz także: Polska szkoła przeciąża dzieci? "12-letnia córka pracuje dłużej niż przeciętny dorosły na etacie"

szkoła szkoła istockphoto

Jak wybrać odpowiednią szkołę?

Często wymarzona szkoła okazuje się wyborem niezgodnym z naszą osobowością. Bywa, że zdolna osoba jest złym uczniem w placówce, w której kładzie się nacisk na wytężoną naukę ze wszystkich przedmiotów. Z kolei ten sam uczeń doskonale mógłby się odnaleźć w systemie fińskim, słynącym z liberalnych zasad.

Ten kraj ma najlepszych uczniów na świecie. Nie ma prac domowych, testów, a zawód nauczyciela cieszy się prestiżem

Wiadomo, że w Polsce trudno znaleźć tak liberalne szkoły. Jednak rodzice i tak powinni przed ostateczną decyzją pomóc dziecku w wyborze szkoły odpowiadającej jego osobowości. Jakość kształcenia to nie jedyna rzeczy, na którą należy wówczas zwrócić uwagę.

- Warto dowiedzieć się, jaki w danej szkole panuje klimat społeczny. W placówkach słynących z bardzo wysokiego poziomu nauczania nie zawsze jest on korzystny dla psychiki i rozwoju dziecka - mówi dr Marta Majorczyk, wykładowca akademicki w Collegium Da Vinci w Poznaniu, doradca rodziny z poradni psychologiczno-pedagogicznej przy Uniwersytecie SWPS.

Na samym początku warto więc poczytać o szkole na forach internetowych. Obecni i byli uczniowie zazwyczaj chętnie wyrażają na nich swoje opinie. - Aby mieć obiektywny obraz, możemy także odwiedzić szkołę i - jeśli to możliwe - porozmawiać z jej uczniami i ich rodzicami. Powinniśmy także zbadać stroną internetową placówki. To dobre źródło informacji na temat tego, na co w danej szkole kładzie się nacisk - radzi dr Marta Majorczyk.

Zobacz także: 12 tygodni urlopu, dobre zarobki, prestiż społeczny. Tak wygląda życie nauczycieli w niektórych krajach

Prestiżowa szkoła to nie zawsze najlepszy wybór dla dziecka. Prestiżowa szkoła to nie zawsze najlepszy wybór dla dziecka. Fot. Łukasz Wądołowski / Agencja Wyborcza.pl

Zmiana szkoły czy zmiana nastawienia?

Jak jednak powinni zachować się rodzice, gdy już w trakcie nauki okaże się, że dziecko nie radzi sobie z nadmiarem obowiązków i czuje się nieszczęśliwe?

- Zmiana szkoły jest trudnym zadaniem, dlatego wstrzymałabym się z taką decyzją przynajmniej do następnego roku szkolnego - mówi dr Marta Majorczyk. - Rodzice powinni raczej postawić wówczas na dialog z dzieckiem. Trzeba nauczyć je luźniejszego podejścia do nauki - dodaje ekspert.

W takiej trudnej sytuacji potrzebna jest także rozmowa z rodzicami innych uczniów. - Jeśli okazuje się, że inni mają podobne odczucia, konieczna jest interwencja w szkole. Być może rozmowa z nauczycielami przyniesie pozytywne skutki - radzi dr Marta Majorczyk.

Ekspert podkreśla, że nastoletni uczeń powinien już wiedzieć, co jest jego mocną stroną i skupić się głównie na tym. Gorzej, gdy dziecko nie ma jeszcze sprecyzowanych zainteresowań.

- Wówczas dorośli muszą mu w tym pomóc. Nie należy jednak dziecka do niczego zmuszać, bo to musi być jego indywidualna decyzja. Gdy zrobią to rodzice, dziecko może mieć do nich żal w przyszłości, że dokonali złego wyboru - podsumowuje dr Marta Majorczyk.

Zobacz także: Rodzice ślęczą z dziećmi nad pracami domowymi. Mama 12-latki: 'Mogłabym się z nią nie uczyć, ale byłaby czwórkowa. A jestem ambitna'

Więcej o:
Copyright © Agora SA