Uwaga na kleszcze! - przestrzega Wojewódzki Szpital Zespolony w Kielcach. Władze placówki wydały specjalny komunikat po tym, jak na Pododdział Neurologiczno-Infekcyjny Świętokrzyskiego Centrum Pediatrii trafiło ośmioro dzieci z neuroboreliozą, czyli zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych.
Sześcioro z ośmiorga dzieci miało porażenie obwodowe nerwu twarzowego, w tym jedno dziecko obustronne, czego do tej pory się nie obserwowało w naszym oddziale. Kilkoro dzieci, po trzech tygodniach leczenia, wymagało kolejnego tygodnia, ze względu na niecałkowitą regresję zmian zapalnych w płynie mózgowo-rdzeniowym
- opowiada dr Barbara Szczepańska, zastępca kierownika I Kliniki Pediatrii.
Jak zaznaczają lekarze, bezpośrednimi winowajcami neuroboreliozy u dzieci były kleszcze. U każdego z pacjentów stwierdzono albo ukąszenie, albo rumień po ukąszeniu.
Choć lato ma się ku końcowi, nie należy bagatelizować zagrożenia, jakie niesie ukąszenie kleszcza. Według Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie aż co trzeci kleszcz jest zarażony chorobotwórczymi patogenami, co oczywiście stanowi jedynie statystyczne uśrednienie. Planując weekendowe wycieczki, należy brać pod uwagę, że w niektórych rejonach Polski ryzyko wrasta i do 60 procent osobników może przenosić groźne dla ludzi choroby. Autorka bloga Nebule przytacza wypowiedź eksperta od chorób pasożytniczych, dr Ozimka, według której w Łazienkach Królewskich 46 procent kleszczy jest zarażonych boreliozą.
Kleszcze to obecnie problem nawet całoroczny. Dlaczego? Stanowią one bowiem zagrożenie aż do momentu, gdy temperatura ziemi spadnie do 5-7°C, a temperatura powietrza spadnie poniżej 5°C. Eksperci ostrzegają jednak, że do przekazania człowiekowi chorobotwórczych patogenów może dojść przez wszystkie 12 miesięcy. A co z powszechną opinią, że "mróz zabija kleszcze"? Owszem zabija, ale tylko ten poniżej -20°C.
Najbezpieczniej założyć więc, że dziś kleszcze spotkać można o każdej porze roku i wszędzie: od przydomowych ogródków przez miejskie parki po lasy i łąki, a nawet własną garderobę. Kleszcze bowiem potrafią bez świeżej krwi przetrwać nawet trzy lata, czekając na nowego żywiciela.
Borelioza, krętkowica kleszczowa albo choroba z Lyme - niezależnie od nazwy jest to choroba, przed którą najczęściej ostrzegają eksperci. Odmianą jej jest neuroborelioza. To właśnie ją zaobserwowano u dzieci w kieleckim szpitalu. Należy jednak podkreślić, że każda postać boreliozy jest bardzo groźna dla człowieka. Skutkować może m.in. zapaleniem opon mózgowych, zapaleniem mózgu, porażeniem nerwu twarzowego, zapaleniem osierdzia czy zapaleniem mięśnia sercowego. Objawy boreliozy dzielą się na trzy stadia w zależności o stopnia inkubowania choroby.
Rumień po kleszczu zwykle jest pierwszym sygnałem boreliozy. Niemniej może się zdarzyć, że zaczerwienienie skóry wokół miejsca ukłucia kleszcza to jedynie reakcja alergiczna na ukąszenie. Fot. Shutterstock
Im szybciej zdiagnozujemy boreliozę, tym szybciej zostaną podane odpowiednie antybiotyki i tym mniejsze spustoszenie poczyni choroba. W przeciwnym razie pacjent przez cale życie może zmagać się z powikłaniami po boreliozie.
Które miejsca na ciele lubią kleszcze? Grafika MK
Na boreliozę nie ma szczepionki, dlatego najważniejsza jest profilaktyka. O czym nie wolno zapominać?
Jeśli mimo środków ostrożności, znaleźliśmy kleszcza, trzeba go jak najszybciej usunąć. Jak się go pozbyć najlepiej? Dowiecie się z naszego wideo: