Grypa - jak uchronić przed nią małe dziecko?

Media straszą świńską, ale i ta coroczna, sezonowa nieźle potrafi dać się we znaki. Co robić, by malec uniknął lub jak najłagodniej przeszedł chorobę?

Dziecko, które właśnie poszło do żłobka czy przedszkola, w pierwszym roku może przechodzić nawet sześć do ośmiu infekcji. Z czasem będzie ich łapać coraz mniej, bo chorując nabiera odporności.

Najczęściej są to lekkie przeziębienia z katarem, drapaniem w gardle i kaszlem oraz podwyższoną temperaturą (z reguły poniżej 38 st. C). Wystarczy zatrzymać dziecko na kilka dni w domu, dbać, żeby dużo piło, często wietrzyć mieszkanie, a organizm w ciągu paru dni poradzi sobie z wirusem. Zwykle nawet nie trzeba kłaść malca do łóżka, bo nie traci ochoty do zabawy.

Rozpala i łamie

Z grypą sprawa jest poważniejsza - objawy są bardziej dokuczliwe, a poza tym choroba nierzadko daje poważne powikłania, na które narażone są zwłaszcza dzieci najmłodsze (do dwóch lat). Dlatego tak ważne jest szybkie rozpoznanie grypy.

Dziecko, szczególnie małe nie poskarży się, że czuje łamanie w kościach, drażni je światło, czy boli głowa. Będzie za to zirytowane, płaczliwe lub apatyczne. Złe samopoczucie potęguje gorączka, która przy grypie może sięgnąć nawet 40 st. C. Rosnącej temperaturze towarzyszą dreszcze.

Wirus atakuje nabłonek górnych dróg oddechowych, więc do tych ogólnych objawów dołącza się zwykle niewielki kaszel, katar, chrypka, ból gardła przy przełykaniu.

Pojenie i wietrzenie

Kiedy podejrzewamy, że dziecko ma grypę, powinniśmy je położyć do łóżka i porozumieć się z lekarzem. Zwykle leczenie ogranicza się do podawania środków przeciwgorączkowych (paracetamol lub ibuprofen odpowiedni dla wieku chorego) i należytej dbałości o malca. Trzeba go obficie poić (przy gorączce wypaca się płyny), podawać mu lekkie, łatwe do przełknięcia posiłki, pamiętać o wietrzeniu pokoju. Poprawa następuje zwykle już po kilku dniach.

U dzieci bardziej narażonych na powikłania (np. dlatego, że cierpią na jakąś chorobę przewlekłą) można rozważyć podanie nowoczesnego leku przeciwwirusowego (oseltamiwir lub zanamiwir), który łagodzi przebieg grypy i zapobiega komplikacjom - pod warunkiem, że poda się go nie później niż 48 godzin od wystąpienia pierwszych objawów.

Nie dać się epidemii

Przechorowanie grypy nie daje trwałej odporności, bo wirus zmienia się jak kameleon i co roku atakuje nas jego zmodyfikowana odmiana. Do tego pojawiają się całkiem nowe szczepy i słyszymy o grypie "ptasiej" czy "świńskiej".

Jakby tego było mało, grypa jest chorobą bardzo zaraźliwą. Wirus przenosi się drogą kropelkową, i to zanim jeszcze wywoła pierwsze objawy. Często więc wcale nie wiemy, że kontaktujemy się z osobą zainfekowaną, bo ona sama nie wie, że nim minie tydzień (tak długo trwać może okres inkubacji, czyli wylęgania się choroby), dopadnie ją grypa.

Czy to znaczy, że przed grypą nie sposób się obronić?

Nawet w okresie epidemii nie chorują wszyscy. Podatność na zachorowanie zależy od indywidualnej odporności, a ta z kolei związana jest z wiekiem. Niestety dzieci (a także ludzie starsi) są bardziej narażone, bo mają mniej sprawny układ odpornościowy. Toteż nie tylko łatwiej padają ofiarą wirusa grypy, ale także możliwych powikłań (zapalenie płuc, zapalenie ucha środkowego, komplikacje sercowe i neurologiczne).

Możemy jednak wiele zrobić, żeby malca przed grypą uchronić.

Jak unikać zarażenia

O zarażenie szczególnie łatwo wtedy, gdy dużo osób przebywa we wspólnym pomieszczeniu - w tramwaju, w sklepie, w aptece. I oczywiście w grupie dzieci, które oddychają tym samym powietrzem w dusznej sali, bawią się głowa przy głowie, nie zasłaniają ust przy kichaniu. Zresztą wirus przenosi się także przez dotyk: wystarczy, że zagrypiony maluch bezwiednie dotknie nosa czy ust, potem weźmie kolegę za rękę, ten z kolei potrze sobie nosek, a już mikrob znajduje sobie nową ofiarę. Jeśli więc w grupie kilkoro dzieci już ma grypę, lepiej malca - szczególnie w wieku żłobkowym lub osłabionego niedawną infekcją- zostawić w domu, zanim zachoruje, niż liczyć na szczęśliwy traf, że akurat jego choroba ominie.

Nie znaczy to, ze całe dnie powinien spędzać tylko w czterech ścianach. Przeciwnie - regularne spacery bez względu na pogodę i dużo ruchu na świeżym wzmocnią organizm, który z konfrontacji z wirusem może wyjść zwycięsko.

W ogóle warto - przez cały rok, a nie tylko w szczycie zachorowań (pomiędzy styczniem i marcem) - pamiętać o profilaktyce: zdrowo żywić dziecko (nie zapominać o warzywach, owocach, naturalnych płatkach i kaszach, nabiale i rybach) i ubierać stosownie do pogody. A poza tym często myć ręce, nie tylko dziecku, ale i sobie, bo przecież i my możemy być nosicielem wirusa. I nie przegrzewać mieszkania, a przy włączonym centralnym ogrzewaniu dbać o jego odpowiednie nawilżenie. A najlepiej regularnie szczepić się całą rodziną przeciwko grypie. (Bo może się zdarzyć, że nawet zaszczepiony maluch zarazi się od nieszczepionego dziadka).

Szczep co roku

Szczepienia przeciw grypie należą do "zalecanych", czyli odpłatnych, choć samo podanie preparatu jest bezpłatne (o ile przychodnia ma kontrakt z NFZ). W jakim wieku zaszczepić dziecko? Tego kalendarz nie precyzuje, ale większość pediatrów radzi szczepić starsze niemowlęta (w drugim półroczu). Najlepiej ustalić to z lekarzem, który regularnie opiekuje się malcem.

I potem powtarzać szczepienie co roku, bo wirus się mutuje. Laboratoria śledzą zmiany, a producenci odpowiednio modyfikują szczepionki, by były jak najskuteczniejsze.

Tej jesieni oprócz szczepionki przeciw grypie sezonowej, ma być dostępna także druga, przeciwko wirusowi A/H1N1.

A jeśli to grypa "świńska"?

Ta nowa odmiana wirusa o symbolu A/H1N1 rozprzestrzenia się po całym świecie (dlatego mówi się o pandemii), ale przebieg wywołanej przezeń grypy nie jest cięższy niż grypy sezonowej. Nie można ich także odróżnić po objawach.

Kiedy więc można podejrzewać, że malec padł ofiarą nowego wirusa? Do chwili, w której piszemy ten artykuł, liczba zachorowań w Polsce wyniosła łącznie poniżej stu, praktycznie więc zarazić się można tylko wirusem zza granicy. Jeżeli więc dziecko ma objawy grypowe, a spędzaliśmy z nim wakacje na Zachodzie lub gdy stykało się z kimś, kto stamtąd wrócił, powiedzmy o tym lekarzowi pierwszego kontaktu. Być może przychodnia będzie już dysponowała testami paskowymi, które pozwolą sprawdzić, czy dziecko w ogóle jest zakażone wirusem grypy. Żeby jednak zyskać pewność, czy jest to odmiana A/H1N1, lekarz musi pobrać wymaz z nosa lub z gardła i przesłać próbkę do badania wirusologicznego do Warszawy lub Łodzi.

A jeśli podejrzenie się potwierdzi? Tak jak w przypadku grypy sezonowej najczęściej wystarczy leczenie objawowe i opieka domowa. Jeśli jednak dziecko cierpi na chorobę przewlekłą, np. astmę, lekarz może mu przepisać środek przeciwwirusowy (w Polsce dostępny pod nazwą Tamiflu i, niestety, nierefundowany). Lek ten ma także działanie profilaktyczne. Można by go więc podać rodzicom malca, żeby się nie zarazili, ale się tego nie zaleca, bo nadmierne nim szafowanie szybko doprowadziłoby do uodpornienia się wirusa na skierowaną przeciw niemu broń.

Więcej o:
Copyright © Agora SA