Lato? Czas na hartowanie

W ciepłe dni spacer to przyjemność dla dziecka i dla nas. Nie psujmy jej niepotrzebnymi zakazami. Odrobina letniego szaleństwa wyjdzie maluchowi na zdrowie.

Lato to kilka miesięcy w roku, w czasie których dzieci niemal całe dni spędzają na świeżym powietrzu. Warto im wtedy pozwalać do woli biegać na bosaka po piasku i trawie, taplać się w kałużach, zdjąć zbędne ubrania, jeść lody. To wszystko sprawia, że dzieciaki są szczęśliwe, a przy okazji wzmacniają swoją odporność.

CIENKIE UBRANIE? NA ZDROWIE!

Temperaturę ciała noworodków i dzieci sprawdza się, dotykając karku lub klatki piersiowej, a nie dłoni czy stóp - to jedna z cennych rad, jaką pamiętam ze szkoły rodzenia. Rączki często bywają chłodne, a dziecku może być ciepło. Ubieranie go w dodatkową warstwę grozi przegrzaniem, czego konsekwencją będzie mniejsza odporność. Moją córeczkę zwykle ubierałam tak, jak siebie. Dopóki nie chodziła, latem przykrywałam ją w wózku cienką pieluszką, a gdy zaczęła biegać, zakładałam jej same majtki. I bardzo dużo przebywałyśmy na świeżym powietrzu.

Dr Wojciech Feleszko:

Nie przegrzewanie dziecka i przebywanie na świeżym powietrzu hartuje malucha przez cały rok. Na spacerach organizm uczy się także reagować na kontakt z różnymi zarazkami. To ważne, bo oswojenie się z nimi pomaga budować odporność. Dlatego też nie należy przesadzać z myciem rąk i dezynfekowaniem wszystkiego dookoła. Odporność pomaga zachować także zdrowa dieta i odpowiednio długi sen, najlepiej przy otwartym oknie, który regeneruje siły obronne organizmu.

LODY BEZ LĘKU

Zazwyczaj staram się unikać słodyczy "kupowanych", bo nie wnoszą nic wartościowego do diety dziecka, ale lody obie z córeczką uwielbiamy. Latem jemy je prawie codziennie! Najpierw dawałam Róży sam wafelek, szybko się jednak zorientowała, że ja mam również "coś" w wafelku. Tak, gdy miała półtora roku, zaczęła się jej miłość do lodów, która trwa do dziś. I pewnie długo nie minie.

Dr Wojciech Feleszko:

Lody nie są szkodliwe. Nie należy się ich bać. Przeziębienia będą się zdarzały, bo infekcje u dzieci są nieuniknione. Ale chorowanie też jest potrzebne. W ten sposób ćwiczy się układ odpornościowy dziecka - walcząc z intruzami, wytwarza komórki konieczne do obrony przez całe dalsze życie.

NA BOSAKA PO ODPORNOŚĆ

Dzieci lubią zdejmować buty w piaskownicy, biegać na bosaka po plaży, stąpać gołymi nóżkami po trawie. Ale bose stopy zamiast kaloszy i bieganie po kałużach? Moja dwuletnia córka nieraz tak taplała się w błocie i była po prostu szczęśliwa. Gdy pada drobny deszcz, ale jest ciepło, nie musimy się obawiać, że maluch się przeziębi. Za to jego doznania zmysłowe są nieocenione. Dzieci do 6. roku życia poznają świat głównie poprzez zmysły, a te, rozbudzane, wpływają korzystnie na rozwój malucha. Bieganie na bosaka, poczucie pod gołą stopą błota i rozchlapującej wody to dla dziecka niezwykły kontakt z naturą, a przy okazji dobra zabawa.

Dr Wojciech Feleszko:

Czy pozwolić dziecku biegać boso po kałużach? Jasne! Życie musi sprawiać frajdę. Latem, gdy jest ciepło - czemu nie? Bieganie na bosaka po różnym podłożu ćwiczy mięśnie stopy, które wzmacniają śródstopie, a to jest najlepszym sposobem zapobiegania płaskostopiu. Chodzenie boso sprzyja też zwiększaniu odporności organizmu. Nie trzeba się więc denerwować, gdy maluch zdejmuje buty w piaskownicy lub chce poczuć gołą stopą chłód mokrej ziemi czy miękkość trawy. Wyjdzie mu to na zdrowie.

DOBROCZYNNA ZMIANA KLIMATU

Niezależnie od tego, czy jedziecie nad morze, czy w góry, konieczność dostosowania się do innych warunków klimatycznych będzie wyzwaniem dla układu odpornościowego dziecka i usprawni jego działanie. Ale warto wyjechać na dłużej. Małe dzieci dopiero po dwóch tygodniach zaczynają czerpać korzyści ze zmiany klimatu.

* Dr Wojciech Feleszko - lekarz pediatra, pracuje w Szpitalu Uniwersyteckim przy ul. Działdowskiej w Warszawie. Autor książek dla dzieci "Lądowanie rinowirusów" i "Nóż w palcu". Prywatnie tata Kuby i Kajtka.

Więcej o:
Copyright © Agora SA