Jeśli metoda Vojty przynosi efekty, to raczej należałoby wybrać mniejsze zło i kontynuować ćwiczenia. Lepiej bowiem, żeby dziecko teraz trochę pocierpiało, ale było w pełni sprawne, niż za wszelką cenę oszczędzić mu przykrości, narażając na trwałe ograniczenia ruchowe. Jeśli jednak mała rzeczywiście bardzo źle znosi tę rehabilitację (zdarza się to faktycznie stosunkowo często), a ćwiczenia trzeba by jeszcze prowadzić długo, to są i inne, mniej stresujące, metody rehabilitacji, np. metoda Bobathów (szerzej pisaliśmy o tym w poprzednim numerze). O wyborze najwłaściwszej trzeba jednak porozmawiać z neurologiem, który prowadzi dziecko.